W parafii pw. św. Andrzeja Boboli bp Andrzej Siemieniewski podczas uroczystej Eucharystii wprowadził relikwie libańskiego mnicha.
Liturgia kończyła adwentowe rekolekcje parafialne, prowadzone przez ks. Ryszarda Kempiaka SDB, uznanego biblistę.
- Św. Szarbel w znaku swojego wizerunku, a także relikwii przynagla tych wszystkich ludzi, którzy chcą żyć słowem Bożym, którzy wołają jak żebrak: "Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, ulituj się nade mną!". Te relikwie przypominają nam, że w Kościele Bożym jesteśmy jednością: ci, którzy modlą się po polsku, i ci, którzy modlą się po arabsku w cieniu libańskich cedrów. Papież Benedykt XVI w swojej adhortacji "Verbum Domini" pięknie napisał, że każdy święty jest jakby promieniem światła wychodzącym ze słowa Bożego - mówił bp Siemieniewski.
Tłumaczył, że słowo "relikwia" oznacza to, co pozostało, czyli dziedzictwo, skarb.
W homilii rekolekcjonista natomiast wyjaśniał, że Biblia to nie coś, tylko Ktoś, kto pragnie do nas mówić. Razem w czterech Ewangeliach pada ponad 220 pytań. - My przywołaliśmy w tych rekolekcjach tylko kilka. Jezus ma pytania, bo cię kocha i bardzo mu zależy na tobie. Stawia je w wolności, nie czuj się przymuszony. To Jego styl. Mam nadzieję, że tych Jezusowych pytań nie zostawiliśmy bez odpowiedzi - mówił ks. Kempiak.
Jedno z pytań, które zadał podczas ostatniego dnia rekolekcji, brzmiało: "Gdy Syn człowieczy przyjdzie, czy zastanie nas czuwających?". - Dlaczego nie możemy dowiedzieć się, kiedy Pan przyjdzie? Bo to jest dla nas dobre, najlepsze. Jeśli Bóg decyduje się, że niewiedza jest dla nas lepsza niż wiedza, to znaczy, że musimy tak żyć. Bóg wie, co robi. To nas uczy, że w życiu nie wszystko musimy wiedzieć, ale powinniśmy być pokorni. A skoro nie wiemy, to jesteśmy bardziej wyczuleni, bardziej uważni. Trzyma nas to w pewnym napięciu i staramy się być gotowi na spotkanie z Panem - stwierdził rekolekcjonista.
Mówił także o świętych obcowaniu, nawiązując do św. Szarbela, libańskiego mnicha, jednego z największych nowożytnych świętych, którego relikwie I stopnia od teraz będą czczone w milickiej parafii. - Jego wizerunek towarzyszył nam w czasie rekolekcji. Ukazuje on, z kim mamy do czynienia. Widzimy pełne pokoju oblicze mnicha, jego oczy zamknięte na świat, a opuszczona głowa oznacza wewnętrzne skupienie. Biografia św. Szarbela zawiera bardzo liczne szczegóły z pełnego prostoty życia. Jego życiowe przekonanie mówiło, że najlepszy sposób, by zmienić świat, to zmienić, czyli uświęcić siebie - zaznaczył ks. Kempiak.
Ludzie często chcą wszystko zmieniać i zmieniać innych, ale zapominają, że trzeba zacząć od siebie. Święty Szarbel w swoim pustelniczym życiu stawiał na praktyki religijne - na Mszę św. i na post. Przygotowywał się długo do Eucharystii, a po niej jeszcze 2 godziny trwał w modlitwie dziękczynnej. Przez sakramenty i Pismo Święte odkrył, że Bóg dla niego jest wszystkim.
- Kościół daje nam świętych jako wzór do naśladowania. I dzisiaj mówi: "Zobaczcie, świętość jest możliwa". Dzisiaj Kościół potrzebuje ludzi świętych, gotowych zapłacić najwyższą cenę. Upatrujemy w świętych orędowników u Boga, szczególnie kiedy grozi nam niebezpieczeństwo zejścia na manowce. Ich modlitwy pomagają nam w pełnieniu posłannictwa. To właśnie dzięki ich przemożnemu orędownictwu otrzymujemy moc z wysoka. Czy mogą o nas zapomnieć ci, którzy oglądają Boga twarzą w twarz? Czy św. Szarbel może zapomnieć o nas, o naszych trudnych sprawach? - pytał salezjanin.
Namawiał, by - biorąc wzór ze św. Szarbela - nie rezygnować ze współpracy z łaską Bożą. W życiu świętego mnicha bardzo ważną rolę spełniały modlitwa oraz wsłuchiwanie się w słowo Boże, zawarte w Piśmie Świętym. - Zobaczmy, gdzie jest w domu nasza Biblia? Czy nie ma niej kurzu, który nas zawstydza? - pytał rekolekcjonista. Po trzecie, dla mnicha kluczowe były Eucharystia oraz wielkie nabożeństwo do Maryi. - Warto iść śladami świętych. Oni odnieśli największy sukces - zwycięstwo nad sobą samym. Oni przypominają nam, co w życiu jest najważniejsze, za co warto oddać życie - mówił kaznodzieja.
Na rozesłanie po rekolekcjach postawił zebranym ostatnie pytanie Jezusowe: "A wy, za kogo mnie uważacie?". - Stąd nasze nieustanne zadanie - aby poznać Jezusa, by Go jeszcze bardziej kochać i naśladować. Poznanie nie oznacza tylko płaszczyzny umysłowej. Poznanie łączy się z nawróceniem, zaangażowaniem ducha. Zaś prawdziwe nawrócenie to coś więcej, niż tylko szczere uznanie własnych grzechów i żal za popełnione zło. To dopiero punkt wyjścia w tym procesie. Bo ostatecznym celem nawrócenia jest czynienie dobra, a nie jedynie odwrócenie się od zła. Nawrócić się to znaczy kochać, a nie jedynie przestać grzeszyć - podsumował ks. Kempiak.
Na koniec Mszy przemówił także przedstawiciel Maronickiej Fundacji Misyjnej, kustosz relikwii świętych z Libanu. Tłumaczył wiernym, że Kościół katolicki ma dwie główne gałęzie - zachodnią i wschodnią. Kościół maronicki należy do tej drugiej i jest jedną z najstarszych wspólnot chrześcijańskich. Co więcej, pozostawał na przestrzeni wieków nieprzerwanie w komunii z Rzymem.
- Wyznajemy te same dogmaty, to samo Credo, co Kościół rzymskokatolicki. A św. Szarbel nas łączy w oddawaniu chwały Bogu. To wielka radość, że możemy przynieść relikwie tego świętego mnicha do waszego kościoła. W obrządku maronickim powtarzamy często i powtarzał to także św. Szarbel: "Święty Boże, Święty mocny, Święty nieśmiertelny...". Pamiętajmy, że wszyscy jesteśmy wezwani do świętości niczym Szarbel. Wiara i pokora zaś są fundamentem do prawdziwej relacji z Bogiem - mówił Fabio Loufti Pereira.
Relikwiarz św. Szarbela w Miliczu. Hubert Ficek