Niewiasta obleczona w Słońce przemawia w Kraju Wschodzącego Słońca, depcąca głowę węża stoi w Sheshan na skrzydlatym chińskim stworze. O Maryi i Różańcu potężniejszym od bomb w Hiroszimie i Nagasaki mówi wrocławski jezuita o. Jan Konior SJ.
Agata Combik: Z Niepokalaną i Dalekim Wschodem kojarzy się św. Maksymilian M. Kolbe, o czym wspomina Ojciec w swojej książce poświęconej modlitwie różańcowej.
O. Jan Konior SJ: Franciszkański założyciel polskiego Niepokalanowa snuł projekty, jak podbić dla Maryi cały świat. Jeszcze nim powstała myśl założenia Niepokalanowa japońskiego, marzył o Niepokalanowie w Indiach. Niestety nie doczekał się urzeczywistnienia tego drugiego pomysłu. Na Dalekim Wschodzie chciał szerzyć wiarę katolicką za pomocą miesięcznika „Rycerz Niepokalanej”. W drodze do Kraju Wschodzącego Słońca (日本 – Nippon) zatrzymywał się w różnych portach, między innymi w Szanghaju, do którego przybył 11 kwietnia 1930 r. Nie udało mu się tu założyć placówki misyjnej. Założył ją w Nagasaki w Japonii, gdzie, jak pisał, „Niepokalana tak sprawę przygotowała, że miejscowy biskup Hayasaka właśnie na próżno poszukiwał filozofa do swego seminarium”. To otworzyło Maksymilianowi drzwi do posługi w tym miejscu. Rozpoczął wykłady pośród miejscowych kleryków. Uzyskał zgodę na wydawanie po japońsku „Rycerza Niepokalanej”, który tym w języku nosił tytuł „Seibo no Kishi” (pełna nazwa: „Mugenzai no Seibo no Kishi”). Jego pierwszy numer ukazał się z końcem maja 1930 r., w nakładzie 10 000 egz.
Placówka w Nagasaki, zwana „Ogrodem Niepokalanej”, przetrwała niewyobrażalną katastrofę.
O. Maksymilian powtarzał uparcie: „Niepokalana wszystko może”. Był wiernym rycerzem swojej Pani i dla Niej walczył. W 1930 r. przybył do Nagasaki z figurką Niepokalanej i z różańcem, z którym się nigdy nie rozstawał. Zdecydował, że franciszkański klasztor będzie wzniesiony na zboczu góry Hikosan ( 彦山), a nie na miejscu, które mu wskazywano – w pobliżu katedry w dzielnicy Urukami. „Tu nie możemy zbudować klasztoru; wkrótce spadnie tu ognista kula i wszystko zniszczy” – wypowiedział prorocze słowa, oglądając z braćmi plac obok katedry. Tak się stało. W sierpniu 1945 r. amerykański pilot zrzucił bombę niszczącą Nagasaki właśnie tu, na świątynię w Urukami. Klasztor wzniesiony przez o. Kolbego pozostał nietknięty – stracił jedynie szyby w oknach. Zbocza góry Hikosan okazały się dla niego zbawienne.
Na szczycie dzwonnicy bazyliki w Sheshan w 2000 r. umieszczona została figura Madonny z Dzieciątkiem. Jest to kopia poprzedniej, zniszczonej w czasie rewolucji kulturalnej. Maryja, stojąca na smoku, symbolu chińskiej kultury, unosi w górę swego Syna, który ma ramiona otwarte w geście błogosławieństwa. Na zdjęciu figurka będąca małą kopią Madonny z Sheshan. Józef Wolny /Foto GośćPisze Ojciec także o jezuitach w Hiroszimie, ocalonych mocą Różańca.
Różaniec święty to potężna broń, potężniejsza nawet od broni atomowej – o czym przekonało się ośmiu jezuitów, którzy przeżyli wybuch bomby nad Hiroszimą 6 sierpnia 1945 r. Epicentrum eksplozji znajdowało się osiem budynków od ich klasztoru [w chwili wybuchu przebywało w domu czterech, pozostali znajdowali się w innych częściach Hiroszimy]. Wokół zginęli wszyscy, okoliczne budynki zostały zrównane z ziemią, a zakonnikom nic się nie stało. Naukowcy przewidywali, że umrą w ciągu kilkunastu dni na chorobę popromienną, tymczasem żyli długo i cieszyli się dobrym zdrowiem. Amerykańscy naukowcy ponad dwieście razy badali jednego z ocalałych jezuitów – o. Huberta Schiffera, szukając odpowiedzi na pytanie, dlaczego przeżył. Nie znaleźli. On sam tłumaczył, że zakonnicy w tym domu codziennie odmawiali Różaniec, żyli orędziem Fatimy.
Czy dziś kult Matki Bożej w Japonii, w Chinach rozwija się?
Najbardziej znanym narodowym sanktuarium maryjnym w Chinach jest to, które znajduje się w Sheshan, na obrzeżach Szanghaju. Czczona jest tu Matka Boża Wspomożycielka Wiernych z góry Sheshan (佘山进教之佑圣母大殿). W historii religii Chin góry odgrywają szczególne znaczenie. Na wzgórzu, gdzie dziś wznosi się bazylika ku czci Matki Bożej, czczono kiedyś między innymi buddyjską boginię miłosierdzia Guanyin, znajdował się tu klasztor buddyjski, tradycyjne chińskie groby. Góra była uważana za świętą. W 1720 r. cesarz Kangxi nazwał ją Górą Zielonych Bambusów.
W połowie XIX w. teren opuszczonego klasztoru buddyjskiego stał się własnością jezuitów. Rozpoczęli tu ewangelizację, wznieśli kaplicę ku czci Matki Bożej – poświęconą 24 maja 1863 r., we wspomnienie Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych. Zaczęto w niej czcić wizerunek Maryi namalowany w 1864 r. przez chińskiego brata zakonnego – Madonnę z Sheshan. Co roku 24 maja na uroczyste obchody przybywali tu liczni rolnicy i rybacy mieszkający w okolicy na barkach i łodziach. Obecna bazylika pochodzi z XX wieku. Odrestaurowana w latach 80. po zniszczeniach z czasów rewolucji kulturalnej, przyciąga tysiące pielgrzymów. Gdy w 2007 r. papież Benedykt napisał list do katolików w Chińskiej Republice Ludowej, zachęcił wiernych na całym świecie, by 24 maja jednoczyli się w modlitwie z Kościołem, który jest w Chinach, „upraszając u Pana historii dar wytrwania w świadectwie”.
o. Jan Konior SJ przed katedrą wrocławską. Agata Combik /Foto GośćDużym zainteresowaniem cieszą się dziś objawienia w Akita.
W Japonii najbardziej znane sanktuarium znajduje się w miejscu objawień Najświętszej Maryi Panny w Akita (秋田市), które Kościół uznał za nadprzyrodzone. 12 czerwca 1973 r. w klasztorze Instytutu Służebnic Eucharystii niesłysząca s. Agnieszka Katsuko Sasagawa zobaczyła potężne białe światło, bijące z wnętrza tabernakulum w kaplicy klasztornej. To był początek cyklu objawień. Maryja przekazywała siostrze kolejne orędzia, w których zapowiedziała surowe kary dla ludzkości (w tym ogień z nieba), jeśli nie będzie żałować za grzechy i nie poprawi swojego życia; mówiła o złu wewnątrz Kościoła.
Przesłaniom towarzyszyły niezwykłe wydarzenia (m.in. łzy płynące z oczu Maryi na figurze znajdującej się w kaplicy). 30 maja 1982 roku s. Sasagawa ostatecznie odzyskała słuch. W 1984 r. miejscowy biskup Ito uznał, że objawienia w Akita mają charakter nadprzyrodzony. W 1988 r. tę opinię potwierdził kard. Joseph Ratzinger, ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
Pisze ojciec o „mądrości Niepokalanej, która zwycięża szatana”. Czy dla ludzi Dalekiego Wschodu czytelny jest obraz Maryi „depczącej głowę węża”?
Wąż, w języku chińskim „she” (蛇), piąte zwierzę chińskiego zodiaku, jest uważany za zdradzieckie stworzenie. W kulturze chińskiej, japońskiej, koreańskiej utożsamia się go ze złem. Człowiek, który ma „serce węża”, jest osobą podstępną. Jednocześnie dawniej węże były otaczane w Chinach kultem. Zwierzę to występuje w wielu opowiadaniach, baśniach. Taniec smoka-węża wykonuje się w czasie obchodów Chińskiego Nowego Roku. Obraz Niepokalanej depczącej głowę węża jest dla ludzi Dalekiego Wschodu czytelny, jeśli są osobami wierzącymi, uczestniczą w formacji chrześcijańskiej.
Katolicy czerpią ze skarbca rodzimych kultur, ale dostrzegają też mądrość w pokornej postawie Niepokalanej, Jej całkowitym Fiat danym Bogu na zawsze. Na Dalekim Wschodzie ceni się posłuszeństwo, więc tamtych ludzi urzeka posłuszeństwo Maryi.
Mówi ojciec o wielkiej mocy modlitwy różańcowej.
Nie mam wątpliwości, że opieka Niepokalanej jest jak „parasol ochronny”. Z Nią możemy i powinniśmy czuć się bezpiecznie. Jeśli będziemy się Jej oddawać w całkowitym oddaniu i zawierzeniu, każdego dnia i w każdej chwili, wiele dokonamy dla chwały Boga. Nauczymy się Jej mądrości, uniżenia i wsłuchiwania się w natchnienia Ducha Świętego. Będziemy rycerzami i rycerkami Hetmanki, która zawsze zwycięża, niewiasty obleczonej w słońce, z księżycem pod stopami (Ap 12,1). W Fatimie powiedziała: „Jezus chce, abym była bardziej znana i miłowana. W moim Niepokalanym Sercu Jezus przygotował ratunek dla świata”. Maryjo, Matko Pięknej Miłości, cierpliwie słuchająca, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy!
*
W „Wydawnictwie M” ukazały się dwie książki o. Jana Koniora SJ poświęcone Maryi: „Pokonaj szatana mocą modlitwy różańcowej” i „Mądrość Niepokalanej, która zwycięża szatana”. Autor jest jezuitą, badaczem kultur oraz religii Bliskiego i Dalekiego Wschodu, sinologiem. Uczył się języka japońskiego, a także, na Tajwanie, chińskiego. Ukończył teologię po chińsku.