Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na II niedzielę po Narodzeniu Pańskim przygotował o. Oskar Maciaczyk OFM, duszpasterz akademicki.
Uczestnicy liturgii eucharystycznej w drugą niedzielę po Narodzeniu Pańskim nie usłyszą we fragmencie Ewangelii takich słów jak żłób, pieluszki i pasterze. Mimo wszystko usłyszą fragment bogaty w treści ukazujące przyjście Boga do człowieka (J 1,1-18). Może łatwiej byłoby pozostać w tym emocjonalnym uniesieniu z powodu jasełek, jednak Bóg nie przyszedł na ziemię w takich okolicznościach po to, żeby rzucić ciekawy temat artystom i powieściopisarzom oraz żebyśmy przeżywali święta w niecodziennej atmosferze. Bóg przyszedł na ziemię w konkretnym celu i wydarzenie to domaga się od nas jasnej odpowiedzi.
Zapraszamy na transmisję niedzielnej Mszy św. z katedry wrocławskiej (10.00).
Święty Jan rozpoczął tekst Ewangelii o Jezusie w taki sposób, abyśmy mogli dostrzec Boga, który wobec człowieka nie jest niemy. On mówił, mówi i wciąż będzie mówił. Niesamowite jest to, jaką moc mają słowa Boga. Mówi bowiem: „Niechaj się stanie światłość” (Rdz 1,3) oraz: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz” (Rdz 1,26) i wszystko, co powie, staje się. Słowo Boże ma moc sprawczą. Powinno nas zachwycić to, że pierwszy wychodzi z inicjatywą. Stworzył człowieka i ten człowiek nie musiał szukać relacji z Bogiem i myśleć, co by tu Bogu powiedzieć. Bóg stworzył Adama i Ewę i czytamy, że od razu zaczął do nich mówić błogosławieństwem. Później, kiedy ludzie odchodzili od Boga, kiedy Naród Wybrany sprzeniewierzał się Bogu, On mówił do nich przez proroków. To Bóg zawsze szuka próbującego uciec przed Nim człowieka i pragnie dialogować.
Święty Jan w Prologu Ewangelii zachwyca się Słowem Boga. Piszę za tekstem Ewangelii „Słowo” od dużej litery, ponieważ Jan po grecku pisze „Logos”. Od zarania chrześcijańskiej teologii „Logos” jest Słowem Boga, jest Synem Bożym, który stał się człowiekiem. „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1,14). Bóg przemówił do człowieka przez swojego Syna. Bóg wychodzi z inicjatywą. Mówi wciąż przez Niego do człowieka i nie chce być prowadzącym monolog. Człon owego greckiego słowa „logos” znajdujemy z kolei w słowie „dialogos” i rozumiemy je jako dialog, jako wydarzenie nadawania i odbierania słów, jako przyjmowanie konkretnych postaw wobec usłyszanych słów.
Bóg chce, żebyśmy to Słowo nie tylko usłyszeli i zobaczyli, ale żebyśmy to Słowo przyjęli, żeby stało się Ono naszym Słowem. Bóg chce żeby nasze życie stało się dialogiem z Nim.
Bóg nami żyje, On do nas mówi. Czy chciałby pozostać wobec człowieka monologistą? Jan pisze, że owo Słowo: „Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1,11). Owoc sprawczych słów Boga nie chce ze Stwórcą dialogować, kiedy Ten do niego przychodzi i jest tak blisko. „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1,12).
Doskonale zdajemy sobie sprawę, że tam, gdzie nie ma dialogu między ludźmi, tam pozostaje wiele niewiadomych, które prowadzą do niezrozumienia i konfliktu. Z jednej strony wiemy o tym, a z drugiej sami pozwalamy na to, by uczynić kogoś wobec siebie autorem monologów. Może to pycha nie pozwala zapytać: „Jak mam cię rozumieć? O co właściwie ci chodzi? Co chcesz mi przez to powiedzieć? Wytłumacz mi to! Co powinien w sobie zmienić? Co dalej?”
Jeżeli wrócimy do żłóbka w naszych kościołach lub spojrzymy na tę scenę w swoich domach i uwielbimy Słowo, które stało się ciałem – owo Logos, spróbujmy zachwycić się nad tajemnicą „dialogos”. Bóg wychodzi do człowieka z inicjatywą i pragnie budowania intymnej relacji z nim. W tej tajemnicy tkwi możliwość powstawania i zaczynania od nowa. Wielu ludzi dialogujących z Bogiem, nawet jeżeli coś im się nie uda, nawet jeżeli zawalą w swoim życiu na wysoką skalę, to nie załamują rąk, nie siadają i nie mówią, że to już koniec. Ludzie dialogujący z Bogiem pytają, co można dobrego jeszcze z tego wszystkiego zrobić i co można jeszcze uratować pomimo popełnionych błędów. Dialogujący z Bogiem w takich sytuacjach są zwycięzcami, ponieważ Logos – Słowo Boga, pomimo że zostało skazane na śmierć, zabite i złożone w grobie, zwyciężyło i żyje. Dialogujący z Bogiem żyją Słowem, które żyje.