Zabrzmiały fanfary orszakowe i klaksony samochodów, załopotały flagi umocowane przy autach. Zmotoryzowany Orszak Trzech Króli przejechał przez miejscowości gminy Czernica, wyruszając z Nadolic Małych.
Korowód poruszał się powoli, pozdrawiany po drodze przez mieszkańców. Na końcu uformowana została niewielka piesza procesja, podczas której królowie weszli do świątyni w Nadolicach Wielkich (parafia Chrząstawa). Dary złożyli przy żłóbku na początku Mszy św., odprawionej przez ks. Wiesława Ciesielskiego.
Zobacz zdjęcia:
- Można powiedzieć, że był to pomysł mojego sąsiada. Zrodził się z okazji Święta Niepodległości, w listopadzie - mówi Piotr Gróbarczyk, który prowadził sznur samochodów, jadąc autem z trzema królewskimi koronami umocowanymi na dachu. - Kiedy okazało się, że nie można w związku z epidemią zorganizować tradycyjnego już Marszu Niepodległości w Kamieńcu Wrocławskim, wpadł na pomysł zorganizowania "marszu" w samochodach. Pomyślałem, że teraz możemy tak samo przeżyć Orszak Trzech Króli. Kto wie, czy po powrocie do normalności po epidemii nie będziemy kontynuować nowej tradycji? Taka forma orszaku umożliwia objechanie całej gminy.
Król szykuje się do drogi. Agata Combik /Foto Gość- To była szybka, spontaniczna akcja - mówi Ilona Czupta ze Stowarzyszenia Miłośników Nadolic Małych, corocznie organizującego obchody 6 stycznia. - Ta forma orszaku umożliwia zachowanie wymogów sanitarnych, a jednocześnie podtrzymanie orszakowej tradycji. Przejeżdżamy z Nadolic Wielkich do Nadolic Małych, ale zaglądając do kolejnych miejscowości gminy Czernica (jest ich w sumie 13). Wykorzystujemy tym razem... konie mechaniczne.
W role Trzech Mędrców wcielili się Marian Pawlak, Karol Pietrucha i Szymon Anioła. Nie brakło, jak zwykle, pań z Modowego Wehikułu Czasu w szykownych strojach, a także reprezentantów Rycerskiego Zakonu Korony Polskiej św. Kazimierza Królewicza.
A tak było rok temu: