Na pustyni, w surowych warunkach, spędził 98 lat. Przystosował się, a może bywał bezradny i wołał do Boga jak dziecko - takie, które Jezus jest gotów wziąć w ramiona i pobłogosławić? O "prostaczkach", którymi Bóg się zachwyca, mówił o. Maksymilian Stępień u wrocławskich paulinów.
Przeor wrocławskiej wspólnoty przypomniał dzieje św. Pawła, patriarchy zakonu paulinów, który 1700 lat temu uciekł na pustynię, chroniąc się przed prześladowaniami za czasów cesarza Decjusza. Młodzieniec musiał odejść, gdyż jego szwagier, czyhający na majątek Pawła, chciał wydać go oprawcom. Z czasem uciekinier w głębi pustyni, na terenie Egiptu, odnalazł grotę, przy której tryskało źródło i rosła palma daktylowa. Został tam 98 lat.
Zdjęcia:
– Nie wiemy, co dokładnie przeżywał, ale wiemy, że spotkał tam Jezusa. Jezus poszedł na pustynię razem z nim – mówił o. Maksymilian, zauważając że Syn Boży już w dzieciństwie uciekał do Egiptu w ramionach Matki i spędził tam 7 lat, dopóki anioł nie nakazał św. Józefowi powrotu do ojczyzny.
– Jezus przeżył każdy moment mojej historii… Cokolwiek dzieje się w twoim życiu, Jezus jest z tobą – też w chorobie, opuszczeniu, zdradzie. On zaprasza nas, byśmy z Nim żyli w tym doświadczeniu, w jakim jesteśmy – zauważył.
Uciekając, Paweł planował najpierw powrót do domu, gdy będzie to możliwe. Nie wiadomo, kiedy pokochał swoją sytuację. Nauczył się żyć w warunkach, które narzuciła mu natura, ale kiedy po kilkudziesięciu latach palma przestała wydawać owoce i dostarczać mu pożywienia, doświadczył cudu Bożej Opatrzności przekraczającego naturę: kruk przynosił mu codziennie w dziobie chleb. Umarł mając 113 lat, przedtem spotkawszy innego pustelnika, św. Antoniego.
– Może okazać się, że najtrudniejsze momenty twojego życia są najcenniejsze – mówił o. Maksymilian. Ukazał Jezusa, który uzdrawia tych najsłabszych, który cieszy się ludźmi mającymi w sobie ducha małego dziecka, nieporadnego i potrzebującego nieustannie pomocy Bożej.
– Może Paweł był twardy, a może przez te 98 lat płakał na pustyni… To był twardziel czy dziecko? A może dziecko – zastanawiał się paulin. We wszystkim nieustannie zależny od Bożej pomocy, od chleba przynoszonego tylko „na dzisiaj”, bez zabezpieczeń. – Jezus brał w objęcia dzieci i błogosławił je. On chce brać w objęcia dziecko, którym jesteś. My ciągle swoją słabość ukrywamy, wypieramy się dziecka w sobie…. Tymczasem tym, czego najbardziej potrzebujemy, jest doświadczenie bezwarunkowej miłości.
Tradycyjnie w uroczystość ku czci św. Pawła dzieci otrzymały specjalne błogosławieństwo, a także słodycze.
Paulini zapraszają do sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła także w środę 20 stycznia na Mszę św. o 18.00, z okazji zakończenia Roku Jubileuszowego bł. Euzebiusza, założyciela zakonu.