Jednym internetowym wpisem wrocławski poseł Krzysztof Śmiszek pokazał dobitnie, jakimi metodami gra lewica w światopoglądowych sporach. Nie jest on bowiem wyjątkiem.
Billboardy i plakaty z dzieckiem w łonie matki w kształcie serca opanowały ulice praktycznie w całej Polsce. Jednoznacznie (mimo że nikt tego oficjalnie nie stwierdził) są odbierane jako akcja pro-life. I trudno się dziwić, bo taki jest też pierwszy odruch człowieka, gdy na nie patrzy - widzi piękno i cud nowego życia.
Oczywiście kolą one w oczy zwolenników aborcji, choć otwarcie nie mają przesłania antyaborcyjnego. W przestrzeni miejskich i internetowej widać jednak, jak grafika z bezbronnym dzieckiem w macicy ich po prostu drażni.
Wyraz temu dał ostatnio na Twitterze poseł Śmiszek:
Wpis posła Śmiszka na Twitterze. Screen TwitterTweet szybko stał się popularny ze względu na kontrowersyjne słowa. Sprzeciw wobec takiego stawiania sprawy połączył ludzi różnych poglądów, ponieważ pan Śmiszek najzwyczajniej przesadził.
Jeżeli ktoś dla wielu rozczulającą, pełną miłości grafikę nazywa paskudną, wydaje się pozbawiony uczuć i jakiejkolwiek wrażliwości. Poza tym w tym przypadku poseł jawnie poparł czysty wandalizm.
Albo... (tę opcję uważam za prawdopodobniejszą) jest w stanie w imię swoich przekonań przekroczyć granicę dobrego smaku, naginać zasady prawa i zakrzywiać rzeczywistość.
Wydaje mi się bowiem, że K. Śmiszek doskonale zdaje sobie sprawę z odbioru społecznego tych plakatów i billboardów, od których zaroiło się w Polsce w ostatnich tygodniach. I po prostu denerwuje go tak bardzo widoczna kampania za życiem. Oczywiście jako poseł, osoba zaufania publicznego, nie powinien przymykać oka na wandalizm z żadnej strony. Tutaj, jak widać, zwyciężyło zaślepienie własnymi przekonaniami.
Utwierdza mnie to tylko w przekonaniu, że lewicy najmniej zależy na społecznym ładzie i spokoju. Podkręcają emocje gdzie się da, dzielą ludzi i polaryzują ich, korzystając z każdej okazji - nawet przypadku niszczenia mienia. To dużo mówi.
Krzysztof Śmiszek nie jest jedynym przykładem z tej strony sceny politycznej. Niedawno inny poseł Lewicy Maciej Gdula "popisał się" na swoim oficjalnym profilu na Facebooku symptomatycznym stwierdzeniem, że ta kampania billboardowo-plakatowa, przedstawiająca dziecko w łonie matki w kształcie serca, jest... nieludzka.
I - uwaga (proszę się czymś podeprzeć) - stygmatyzuje osoby, które ciążę chcą przerwać. Dlatego też pan poseł Gdula uważa, że może to stanowić naruszenie warunków świadczenia usług reklamowych spółki MPK w Krakowie SA, na której autobusach pojawiły się te plakaty. Zdaniem zatroskanego parlamentarzysty, może to godzić w interesy spółki miejskiej poprzez powiązanie jej działalności ze skrajną prawicą.
Jeden z internautów tak trafnie podsumował myślenie pana Gduli, że nie będę sam się silił na błyskotliwą puentę. Pozwolę sobie zacytować pana Piotra:
We Wrocławiu na jednym z autobusów widziałem reklamę popularnej piekarni. Reklama ta stygmatyzuje osoby uczulone na gluten. Na innym autobusie widziałem reklamę mleka popularnego producenta produktów mlecznych. Kampania ta stygmatyzuje osoby nietolerujące laktozy. Na jeszcze innym autobusie widziałem reklamę czekolady. Znowu stygmatyzacja. Jaki ten świat stygmatyzujący. A na zakończenie może najfajniejszy przykład. Piorun na Pana profilowym (a jest Pan przecież osobą publiczną, posłem na Sejm, osobą reprezentującą cały naród), stygmatyzuje osoby, które boją się burzy oraz są przeciwnikami aborcji. Jak Pan tak może?