Męka Chrystusa, krzyż, grób…Czy niosą smutek? Przede wszystkim mówią o niewyobrażalnej miłości. To ona brzmi w każdej nucie wielkopostnych pieśni wykonywanych przez Scholę Stella Gaudi. Śpiew zespołu działającego od 30 lat na Zakrzowie dotyka serc kolejnych pokoleń.
Stella Gaudi, czyli Gwiazda Radości, powstała z inicjatywy organisty Jerzego Śliwaka, który w parafii pw. św. Jana pełni służbę przy instrumencie od 33 lat. – W sumie jestem organistą od 58 lat. Zaczynałem grać zawodowo, jak miałem lat 15, ale już jako 11-latek grałem na ślubie siostry – wspomina. Trudno się dziwić. Organistą byli i ojciec i dziadek pana Jerzego. Jako muzyk ma dziś wielką satysfakcję, gdy słucha kolejnych zastępów scholistek.
– One tym żyją, a ja żyję tym, że one śpiewają – mówi z uśmiechem, wspominając również o wydanej płycie czy pucharach zdobytych na przeglądach pieśni religijnej.
– Niektóre z nas są w zespole od lat kilkunastu, a na przykład Monika… od wczoraj – opowiadają dziewczyny. – Wiele z nas zaczynało śpiewanie w scholi dziecięcej. Przysłuchiwałyśmy się tej młodzieżowej i z czasem do niej dołączałyśmy. Przez te 30 lat przewinęło się przez zespół wiele pokoleń. Jedne scholistki po wejściu w dorosłe życie, założeniu rodziny, odchodzą, inne przychodzą. Niektóre zaglądają co jakiś czas…
W repertuarze zespołu są „rzeczy nowe i stare”.
– Mamy wciąż kilkunastoletnie zeszyty z pożółkłymi kartkami, które traktujemy jak relikwie przekazywane z pokolenia na pokolenie – mówią. – Sięgamy raz po raz do bardzo starych utworów, które „odkurzamy” o latach.
– Każda z nas ma swoje ulubione pieśni, ale jako zespół mamy też takie sprawdzone „the best off’y” – dodaje z uśmiechem Marta Balicka, prowadząca obecnie scholę. – Wśród nich jest na przykład „Trzoda”.
Wśród sztandarowych pieśni jest i „Rozpięty na ramionach…” – Jest piękna, czujemy ją całym sercem. Niektórzy nowożeńcy życzą sobie nawet, byśmy wykonywały ją na Mszach św. ślubnych – mówią. – Wydaje się, że właśnie pieśni wielkopostne są nam szczególnie bliskie. Bardzo mocno je przeżywamy.
Schola śpiewa zwykle co niedziele na Mszach św. o 9.00; poza tym można ją usłyszeć na Drogach Krzyżowych, podczas ślubów i przy wielu innych okazjach. Kiedyś głosy solistek brzmiały także podczas Triduum Pachalnego, w czasie świąt Wielkiej Nocy.
– Czasami organizujemy czuwania przed Najświętszym Sakramentem, przygotowując również rozważania, pisząc scenariusze – mówi Marta.
Kiedy schola występuje z towarzyszeniem wielu instrumentów (organy, gitary, bębenki, skrzypce, ostatnio też tzw. kij deszczowy), przygotowuje pieśni na wiele głosów, wymaga to długich ćwiczeń. Ich śpiew to nie tylko owoc treningu. Jest prawdziwą modlitwą.
W parafii funkcjonują obecnie i schola młodzieżowa i chór parafialny i schola dziecięca – najmłodszy, ale bardzo dynamicznie rozwijający się zespół. Każdy, kto chce modlić się śpiewem, znajdzie miejsce dla siebie.
W ostatni piątek wraz ze scholą wystąpiła gościnnie Karolina Ignasiak, grając na skrzypcach. Uczestnicy Drogi Krzyżowej mogli usłyszeć takie pieśni, jak „O Krwi Najdroższa”, „Podnieś mnie Jezu”, „Tak mnie skrusz..”, „Powierz się Matce”. Zabrzmiały oczywiście utwory „Rozpięty na ramionach…” i „odkurzona” z dawnych lat pieśń o Szymonie Cyrenejczyku. Utwory towarzyszyły rozważaniom, gdzie w tajemnice męki Jezusa wpleciona była samotność, cierpienie i trudności, jakich ludzie doświadczają w związku z epidemią.
Kolejna okazja, by wsłuchać się w sercem wyśpiewane pasyjne pieśni, już w piątek.