Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych wrocławianie zebrali się podczas oficjalnych obchodów na Cmentarzu Osobowickim, by modlić się za ofiary terroru komunistycznego.
Uroczystość odbyła się w ceremoniale wojskowym przy asyście orkiestry wojskowej i kompanii honorowej.
Modlitwę nad grobami żołnierzy niezłomnych przy kwaterach wojennych poprowadził bp Jacek Kiciński CMF, biskup pomocniczy wrocławski. Delegacje władz państwowych, samorządowych, instytucji, organizacji kombatanckich i stowarzyszeń złożyły kwiaty i znicze po pomnikiem Ofiar Terroru Komunistycznego 1945-1956. Zebrani wysłuchali apelu pamięci.
Warto przypomnieć, że Osobowice to jedyny cmentarz w Polsce, gdzie kwatery żołnierzy niezłomnych zachowały się w prawie niezmienionym kształcie.
- Poświęcili wiele: swoją młodość, zdrowie, kariery zawodowe, a bardzo często życie. Z wiarą w Boga żołnierze wyklęci żegnali się z tym światem, oddając wszystko co najlepsze ojczyźnie, ufając, że ich cierpienie i ofiara nie pójdą na marne. I patrząc z perspektywy minionego czasu to nie była daremna ofiara. Ich losy to nie tylko gotowy scenariusz filmowy, ale również przykład tragicznej i bohaterskiej historii legendarnego Pokolenia Kolumbów, które w komunistycznym systemie represji było dziesiątkowane, więzione, torturowane i zabijane - przemawiał prof. Stanisław Ułaszewski, prezes dolnośląskiego okręgu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Zaznaczył, że wielu żołnierzy niezłomnych przyjechało na Ziemię Zachodnie, czyli dzisiejszy Dolny Śląsk, szukając lepszego życia. Tutaj urządzano na nich polowania i mordowano.
- Dlatego w tym świętym miejscu, gdzie znajdują się ich mogiły, wspominamy wszystkich, którzy zostali zamordowani przez NKWD przy udziale instytucji polskich i służb bezpieczeństwa, które służymy obcemu i barbarzyńskiemu systemowi, przywiezionemu na czołgach ze Wschodu - stwierdził prof. Ułaszewski.
Grupy nazywane żołnierzami wyklętymi walczyły w sytuacji praktycznie beznadziejnej. podejmując pewną misję kontynuacji niepodległej sztafety pokoleń.
- Naszych niezwykłych bohaterów nie byłoby bez bohaterów czasów okupacji, bez powstańców warszawskich, wileńskich, obrońców roku 1939, Polaków tworzących II Rzeczpospolitą, bohaterów wojny polsko-bolszewickiej i różnych powstań. I zapewne bez nich nie byłoby nas tutaj. Może bylibyśmy częścią jakiegoś innego państwa, być może mówilibyśmy w innym języku. Ta wspólnota pokoleń nadal ma swoją kontynuację. Po tylu zawirowaniach, po ponad 200 latach walka o Polskę i polskość trwa. Na szczęście prowadzona jest innymi metodami. Oby nigdy nie trzeba było walczyć w sposób zbrojny - mówił Jarosław Kresa, wicewojewoda dolnośląski.
Jak stwierdził, Polacy kontynuują walkę żołnierzy wyklętych, prowadząc ją w innym charakterze, nie z bronią w ręku. Dlatego trzeba ciągle zachować czujność.
- Powinniśmy tę historię i pamięć o bohaterach nieść w przyszłość. To jest nasza rola i z tej roli musimy się wywiązać - podsumował J. Kresa.
Naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN we Wrocławiu zwrócił uwagę na wyjątkowość kwater wojskowych Cmentarza Osobowickiego.
- Udało się uratować to miejsce w ten sposób, że nie odbyły się, jak na innych nekropoliach, haniebne pochówki na grobach już istniejących - poinformował Wojciech Trębacz.
Przypomniał z imienia i nazwiska kilku żołnierzy niezłomnych spoczywających we Wrocławiu, którzy nie pogodzili się z instalacją systemu komunistycznego w Polsce, m.in. Ludwika Marszałka, Wiktora Komorowskiego, ks. Tomasza Sapetę, Henryka Szwejcera, Alojzego Piaskowskiego, Henryka Urbanowicza i Czesława Plichtę.
- Pułkownik Łukasz Ciepliński jest patronem dzisiejszego święta. Stracony 1 marca 1951 roku. Przed śmiercią napisał niesamowite grypsy do swoich bliskich. Czytamy w nich: "Polska niepodległość odzyska. A podeptana godność ludzka będzie przywrócona". Panie pułkowniku, jedna poprawka - godność ludzka zostaje przywracana, co jest naszą wielką misją i sensem takich spotkań - oświadczył W. Trębacz.