Przyznam, że dziwię się przekazowi, który promuje akurat tego dnia wrocławski Strajk Kobiet. Zamieniają na siłę radość i kwiaty w walkę w atmosferze gniewu. Myślę, że jest to po prostu strzał w stopę.
Ja rozumiem, że Dzień Kobiet to atrakcyjna data, żeby zwrócić uwagę na problemy związane z płcią piękną.
Tego dnia z natury rzeczy wszyscy bardziej skupiają się na kobietach, więc można łatwiej zbić kapitał polityczny niż np. 7 czy 9 marca.
Jednak tworzenie na siłę klimatu walki, wściekłości, jakiegoś starcia raczej nie sprawdzi się w dniu, który bezsprzecznie kojarzy się z radością, kwiatami i wdzięcznością.
Wrocławski Strajk Kobiet organizując manifestację 7 i 8 marca przekazuje prosty komunikat:
Nie kwiatów i życzeń nam trzeba, a wspólnego, głośnego domagania się praw. 8 Marca to dzień gniewu i walki. Dzień siostrzeństwa i solidarności. Dzień zmieniania świata, dzień robienia rzeczy.
Oczywiście, doskonale zdaję sobie sprawę (jako wnuczek, syn, mąż, ojciec, kolega), że kwiaty czy czekoladki 8 marca nie załatwiają wszystkiego, ale z drugiej strony nie przekonuje mnie podejście, że właśnie ósmego marca zmieni się świat na modłę zwolenniczek aborcji. Bo o to w tych protestach chodzi - podczas manifestu zbierane będą podpisy pod obywatelskim projektem ustawy legalizującej aborcję.
Z pewnością jest wiele przestrzeni i obszarów, w których kobiety są krzywdzone - należy i warto o nich mówić. Natomiast według życzeń kobiet o światopoglądzie lewicowym 8 marca to nic innego jak wiatr w żagle w walce o dozwoloną aborcję.
Myślę, że kobiety (i mężczyźni w sumie także) nie dadzą sobie zabrać tego życzliwego i pełnego ciepła dnia, który staje się po prostu kolejną okazją do wyrażania wdzięczności ze strony mężczyzn.
Naturalnie 8 marca nie rozwiązuje wszystkich problemów, ale jednak daje pewną iskrę miłości, której może czasem brakuje codzienności. Życzenia i kwiaty nie wykluczają natomiast zwracania uwagi na realne trudności kobiet, jakąś poprawę relacji damsko-męskich. Nie trzeba wszystkiego budować na antytezie, na zasadzie skrajności.
Właściwie to w pełni zgadzam się, by to właśnie przy okazji tej daty naświetlać troski płci pięknej (nawet różne światopoglądowo), jednak nie zmieniajmy o 180 stopni charakteru tego święta.
Dlatego upieram się wręcz, wbrew hasłu Strajku Kobiet, że kobietom trzeba życzeń i kwiatów. A oprócz tego jeszcze trzeba konkretnej męskiej postawy wsparcia na co dzień. Zatem panowie (i mówię to także do siebie), kwiaciarnię warto odwiedzić 8 marca, ale na tym nie można skończyć. To ma być dopiero początek.
Bo, jak mówi moja żona: kwiatów nigdy za wiele!