Adoracja krzyża to bardzo ważny moment - w którym my, jako ludzie wierzący, odrywamy nasze oczy od ziemi i kierujemy je ku niebu, ku pełni miłości - mówił bp Jacek Kiciński w Wielki Piątek w katedrze wrocławskiej.
– Nie jest łatwo zrozumieć tajemnicę krzyża, dlatego w jednej z pieśni wielkopostnych śpiewamy: „W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie, w krzyżu miłości nauka…”. Moment śmierci Jezusa to przede wszystkim święto pojednania człowieka z Bogiem. To święto jest wyrazem nieskończonej miłości Boga do każdego człowieka – wyjaśniał biskup.
Zauważył, że miłość Boga do człowieka rozbija wszelkie schematy ludzkiego myślenia. Ofiara Jezusa, która dokonała się na krzyżu, stała się swoistego rodzaju rewolucją w świecie religijnym.
Do momentu śmierci Jezusa na krzyżu uważano, że człowiek, jako grzeszny i słaby, winien składać Bogu swoje życie – swoje cierpienie, post, umartwienie. Okazywało się, że żadna z tych ofiar składanych Bogu nie była w stanie wynagrodzić ludzkiego grzechu i słabości.
Dopiero w Jezusie ludzkość znajduje pośrednika między Bogiem a człowiekiem. By mogło dokonać się dzieło zbawienia, z inicjatywą wychodzi Bóg, a nie człowiek. Tylko Jezus, który jest miłością, może oddać się w ofierze Ojcu, który jest pełnią miłości. Nasze praktyki ascetyczne zwane wyrzeczeniami i umartwieniami mają jednak sens – mają one ukształtować nasze serce na przyjęcie Bożej miłości.
Bp Jacek mówił o rozdarciu między tym, co ludzkie, a tym, co boskie, co ziemskie i co niebieskie. Nasze ludzkie życie naznaczone jest często egoizmem, niesprawiedliwością i odrzuceniem. A to, co boskie – jest miłością. Tylko Jezus Chrystus mógł na krzyżu zjednoczyć to, co ludzkie, z tym co boskie. W Nim nie ma owego rozdarcia.
– W Chrystusie ukrzyżowanym krzyż, będąc narzędziem zbrodni, staje się znakiem miłości miłosiernej – mówił biskup. – Człowiek, który stworzył krzyż, by usprawiedliwić swoją niesprawiedliwość, zostaje dotknięty miłością… Chrystus, umierając na krzyżu, dokonuje naszego odkupienia, ale tak naprawdę to od nas zależy, czy my przyjmiemy ten dar Bożej miłości, czy go odrzucimy. Czy ten dar Bożej miłości zachowamy w swoim sercu, czy on zmieni nasze życie. Od nas zależy, czy będziemy nim dzielić się z innymi.
W liturgii wielkopiątkowej modlimy się w różnych intencjach. Ten fakt również wyraża ogrom Bożej miłości, która dotyka naszego życia.
– Adoracja krzyża to bardzo ważny moment – w którym my, jako ludzie wierzący, odrywamy nasze oczy od ziemi i kierujemy je ku niebu, ku pełni miłości – stwierdził bp Jacek, przypominając naród wybrany przebywający na pustyni. Izraelici, kąsani przez węże, byli uzdrawiani, gdy odrywali oczy od ziemi, by spojrzeć na miedzianego węża.
– W tej miłości ukrzyżowanej, w Jezusie Chrystusie, odrywając nasz wzrok od ziemi, spoglądając na Jezusa, możemy odnaleźć sens naszego cierpienia, osamotnienia, naszych zranień i naszego odrzucenia. Adoracja krzyża to moment, w którym dziękujemy za dar dzieła zbawienia, za dar wielkiej miłości, wiernej do końca. Tylko ta miłość jest w stanie przemienić nasze życie. W niej dokonuje się nasze uzdrowienie i nasze przechodzenie z cierpienia do miłości, ze smutku do radości, z ciemności do światła, z beznadziejności do nadziei – mówił.
Podkreślał, że mamy być świadkami wiernej miłości Boga w świecie, w którym miłość i wierność zostały zdegradowane do czegoś przemijającego.
– Dlatego krzyż do końca świata będzie znakiem sprzeciwu. Dla wielu będzie przedmiotem pogardy i nienawiści – podkreślał. – Może się zdarzyć, że wiele razy w naszym życiu przyczyni się do naszego odrzucenia. Może będzie tak, że za cenę obrony krzyża trzeba będzie utracić wiele z tego, co ziemskie, by zyskać to, co niewidzialne, ale wieczne.
Biskup zachęcał, by wielkopiątkowa liturgia była okazją do pojednania z Bogiem i z drugim człowiekiem. – Pamiętajmy, Bóg jako pierwszy przychodzi do nas – mówił. – Zatem może i my winniśmy przyjąć Bożą miłość i wyjść do tych, którzy nie chcą wyjść do nas.
Posłuchaj całej homilii:
Wielkopiątkowa homilia bp. Jacka Kicińskiego