W wigilię Zesłania Ducha Świętego na wrocławskich Popowicach - po Mszy św. pod przewodnictwem bp. Andrzeja Siemieniewskiego - ks. Mariusz Rosik tłumaczył, czym jest proroctwo, a także jak odnosić się do snów i wizji.
Odwołał się do słów Bożych z Księgi Joela: „Wyleję Ducha mego na wszelkie ciało, synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą mieć sny, a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia”.
Zauważył, że wiele osób sądzi, iż „proroctwo” oznacza przewidywanie przeszłości, tymczasem w chrześcijańskim życiu nie tylko ani nie przede wszystkim tak należy je rozumieć – choć i takie proroctwa, zapowiadające przyszłe wydarzenia, mają miejsce.
Zobacz zdjęcia:
Z proroctwem mamy do czynienia wtedy, gdy ktoś mówi w imieniu Boga do konkretnej osoby, w konkretnej sytuacji; jest to mowa w imieniu Boga, która zmienia życie danej osoby. – Znaliśmy we Wrocławiu proroka. Był nim „Orzech” – zresztą przez wiele lat koordynator Odnowy w Duchu Świętym w naszej archidiecezji – zauważył ks. Mariusz.
„To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia. Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili Boga święci ludzie” (2P 1,20-21). – Proroctwo musi być osądzone, rozważone przez wspólnotę – podkreślił kapłan, dodając że nie jest dobrze podejmować w życiu ważne decyzje w oparciu tylko i wyłącznie o słowa prorocze. Jeśli Bóg daje słowo prorocze, to daje też zwykle i inne znaki. Daje światło wspólnocie.
A co ze snami? Księga Mądrości (Mdr 18) mówi, że Bóg często przemawia pod osłoną nocy. – Wiemy jednak, że zdecydowana większość snów to nie sny prorocze. Jeśli jakiś sen miałby pochodzić od Boga, to Bóg da jego interpretację. W Księdze Rodzaju czytamy o Józefie Egipskim. Kiedy tłumaczył sny dwóm dworzanom faraona, stwierdził, że takie wyjaśnianie należy do Boga (Rdz 40,8). – Jeśli nie odnajdujemy Bożej interpretacji, to najlepiej pójść za radą proroka Jeremiasza z Jr 29,8: „nie zwracajcie uwagi na wasze sny, jakie śnicie” – wyjaśniał.
Bywa jednak, że Bóg i przez sny przemawia. Ks. M. Rosik przytoczył historię pewnego Palestyńczyka – kierowcy autobusu wożącego pielgrzymów w Ziemi Świętej (opowieść usłyszaną przed ponad rokiem). Kiedy ów człowiek miał 6 lat, przyśniło mu się, że jest ze swymi kolegami w szkole. Śpiewają piękną pieśń. W pewnym momencie do sali, gdzie się znajdowali, wchodzi mężczyzna w bieli, otoczony światłem. Bierze chłopca za rękę i prowadzi do drzwi. Za nimi, jak się okazuje, znajduje się przepiękna kraina, raj. „Czy chcesz tu pozostać?”. „Tak”. „Dobrze, ale najpierw musisz przyprowadzić tu innych”.
Chłopiec pochodził z pobożnej islamskiej rodziny. Kiedy opowiedział sen swoim bliskim, jego babcia – pracująca w jakimś biurze przy meczecie – zaprowadziła go do imama. „Czy pamiętasz, jaką surę Koranu wtedy śpiewaliście?” – zapytał go imam. „To nie był Koran” – odparł chłopak. Imam stwierdził, że to niemożliwe, to musiał być Koran, a malec pewnie kiedyś to odkryje.
Po wielu latach przyszedł czas, gdy mężczyzna zaczął zastanawiać się nad swoją wiarą (nurtowała go kwestia zabójstw motywowanych względami religijnymi), pytał, czy islam jest naprawdę religią pokoju, zgłębiał literaturę poświęconą muzułmańskiej teologii. Kiedyś pewien bibliotekarz opowiedział mu o Jezusie – mówiąc, że „nie ma w żadnym innym zbawienia”.
Palestyńczyk po powrocie do domu, zaczął wołać do Boga. Modlił się z zamkniętymi oczyma, prosząc, by objawił mu się, dał poznać prawdę. Kiedy je otworzył, zobaczył w pewnej chwili kobietę o nienawistnym spojrzeniu. Potem ujrzał za nią mężczyznę z wytatuowanym półksiężycem. Zbliżali się do niego w złych zamiarach, czuł, że chcą go zabić. Zniknęli, gdy w przerażeniu wykrzyczał imię Jezusa.
Kupił wówczas i przeczytał Biblię, a potem pewnego razu razem z przyjacielem poszli wieczorem do kościoła. Trwało tam akurat jakieś spotkanie. Nagle, ku swojemu zdumieniu, usłyszał pieśń, która przyśniła mu się, gdy był dzieckiem… Zdecydował się przyjąć chrzest – mimo że wskutek tej decyzji odeszła od niego żona, odwróciła się większość krewnych. Sen sprzed lat znalazł wyjaśnienie.
– Bóg czasem przemawia do nas przez proroctwa, sny, widzenia. Nie należy ich nie doceniać, ale i nie wolno przeceniać – stwierdził ks. Rosik.
*
Podczas Mszy św. młodzież przyjęła sakrament bierzmowania z rąk bp. Andrzeja Siemieniewskiego. W czasie czuwania świętowano również jubileusz 50-lecia kapłaństwa ks. Jana Kruczyńskiego. Bp Andrzej przypomniał swoje własne spotkania z ks. Janem – m.in. na wrocławskim Psim Polu, gdzie uczestniczył w seminarium Odnowy w Duchu Świętym.
– Duch Święty przychodzi, gdy jest wzywany i zaprasza do wielkich przygód, wymagających, ale i uskrzydlających – mówił, życząc bierzmowanej młodzieży „świętej zazdrości” (która cieszy się, że ktoś otrzymał jakieś dobro, i sama też pragnie go dostąpić). – Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie, mówi Jezus (J 7), niech przyjdzie do Mnie i pije!… Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza.