Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na uroczystość Zesłania Ducha Świętego przygotował o. Oskar Maciaczyk OFM, duszpasterz akademicki.
Żyjemy wieloma sprawami, które są naszym światem. Żywiołowo interesujemy się wydarzeniami z życia naszych krewnych, przyjaciół, znajomych. Z łatwością przychodzi nam analiza i ocena ich decyzji i podjętych kroków. Tak wielu dzisiaj ekscytuje się perturbacjami bohaterów seriali. Wciągnięci jesteśmy w niesamowicie dynamiczny świat polityki. Tyle wokół nas się dzieje. Emocjonalnie angażujemy się w tyle przestrzeni ludzkiego życia. Tyle bodźców sprawiających, że nasze życie zaczyna być tańcem do muzyki, której sami nie wybieramy. I czy jesteśmy zdolni ją wyciszyć? A może prowadzimy życie wyreżyserowane przez innych?
Wydarzenie Zesłania Ducha Świętego i dzisiejsza celebracja tej tajemnicy zbawienia podpowiadają nam, że jest jeszcze jedna przestrzeń życia, o której trzeba pomyśleć, o nią zadbać, dobrze zagospodarować. To jest sfera duchowa człowieka. Przecież środowiskiem Ducha Świętego jest przestrzeń duchowa. Czy czasem nie jest tak, że w całym naszym świecie, szeroko rozumianym, przestrzeń duchowa pozostała obszarem, który należy do bardziej zaniedbanych?
Każde nawrócenie, każdy krok chrześcijanina, są przedziwnym działaniem Ducha Świętego. Trzecia Osoba Boska jest i działa, ale to on nas zależy, czy chcemy, czy jesteśmy gotowi i otwarci na przyjęcie Ducha Świętego. Nie trzeba przecież budzić Ducha Świętego głośnym krzykiem. Duch Święty chce do nas przyjść. W naszym powtarzanym zawołaniu: „Przyjdź Duchu Święty” zawiera się zaproszenie. Ten, kto zaprasza, otwiera się, zachęca do wejścia, do rozgoszczenia się. W owym „Przyjdź” wybrzmiewa gotowość na zadbanie o przestrzeń duchową. To stamtąd ma wypływać zewnętrzne życie chrześcijanina, nie odwrotnie. Dzisiaj niestety chrześcijanie skarżą się na zły stan życia wewnętrznego spowodowany światem zewnętrznym. Pierwsi chrześcijanie potrafili żyć w pogańskim świecie, bo byli ludźmi uduchowionymi.
Dzisiaj słyszymy w Ewangelii, że Jezus obiecuje swoim uczniom posłanie Ducha Świętego. Nazywa Go Parakletem. Przetłumaczyć „Paraklet” na „pocieszyciel” to tak naprawdę wybrać tylko jedno znaczenie oddające „Parakleta”. Duch Święty jest naszym Parakletem, bo jest nie tylko pocieszycielem, ale jest również naszym rzecznikiem, obrońcą, orędownikiem, wspomożycielem. Jezus zapowiada przyjście Ducha Prawdy, który ma doprowadzić uczniów do całej prawdy. Przecież w innym miejscu Jezus powiedział, że prawda wyzwala.
W tajemnicy Zesłania Ducha Świętego, w owym zawołaniu: „Przyjdź Duchu Święty”, kryje się tajemnica świętości. Świętość z kolei to całkowite oddanie Bogu. Chodzi o podporządkowanie Jemu całego swojego życia, wszystkich spraw, wszystkiego, co się w moim życiu dzieje, co przeżywam i czym żyję. Kiedy dziś wielu oferuje narzędzia do osobistego rozwoju wskazując na sztuczki pomagające poprawić swoją powierzchowność, chrześcijanin przyjmuje Ducha Świętego, który porządkuje życie wewnętrzne. Wewnętrzny świat chrześcijanina żyjącego Duchem Chrystusa stanie się w odpowiednim momencie widzialnym świadectwem Zmartwychwstania Chrystusa.