Ks. Aleksander Radecki wieloletni ojciec duchowny wrocławskiego Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego oraz przewodnik grup pielgrzymkowych - pokutnej i duchowych uczestników obchodzi 45. rocznicę święceń kapłańskich. Wraz z nim, podczas Mszy św. w katedrze wrocławskiej, swoje jubileusze przezywało kilku innych kapłanów.
Mszy św. przewodniczył obchodzący 30. rocznicę święceń ks. Paweł Cembrowicz, proboszcz katedry wrocławskiej.
Natomiast homilię wygłosił kanclerz Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej ks. Jacek Froniewski. Zwrócił uwagę, że każdy jubileusz kapłaństwa jest świetną sposobnością, by na nowo, w świetle współczesnych uwarunkowań zapytać się o kapłańską tożsamość w tym świecie.
Punktem wyjścia uczynił słowa papieża Benedykta XVI wypowiedziane do kapłanów podczas jego pielgrzymki do Polski w 2006 r.
Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego - by byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego. (...) Zostaliście z ludzi wzięci, ustanowieni w sprawach odnoszących się do Boga, abyście składali dary i ofiarę za grzechy. Wierzcie w moc swego kapłaństwa.
- Otrzymaliśmy tutaj zatem jasne wytyczne dla polskiego księdza na początku XXI w. Te wytyczne to jest pewien ideał do jakiego mamy zmierzać - zauważył ks. Froniewski.
Następnie zastanawiał się co może utrudniać dążenie do tego ideału, nad przyczynami, które uderzają w tożsamość kapłanów i ich posługi. Jako pierwszy element wymienił trwający nie tylko w Polsce "posoborowy kryzys tożsamości kapłanów". - Wyraża się on choćby przez gwałtowny spadek liczby powołań. Na pewno wpływa na to ogólny kryzys wiary jaki mamy w społeczeństwie, ale też wspomniany kryzys tożsamości kapłańskiej z czego wynika to, że ideał życia kapłańskiego nie jest już dla wielu młodych tak czytelny i tak atrakcyjny jak kiedyś - mówił.
czytaj dalej pod zdjęciem
Ks. Jacek Froniewski, kanclerz Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej. Karol Białkowski /Foto GośćWymienił trzy główne przyczyny zachwiania tożsamości kapłańskiej. - Po pierwsze jest to poczucie pewnej bezowocności i bezużyteczności w coraz bardziej zsekularyzowanym społeczeństwie. Rola kapłana niestety coraz częściej sprowadza się jedynie do usług religijnych w ważnych momentach życiowych i niestety ludzie tak widzą tę rolę, do tego jest im ksiądz potrzebny. Natomiast nierzadko wysiłki duszpasterskie nie znajdują większego echa w parafii. Szczególnie w dużych miastach księża spotykają się z obojętnością, bo ofert tego świata są dla nich ciekawsze - zaznaczył.
Jako drugą przyczynę ksiądz kanclerz wymienił, wbrew temu co powiedział Benedykt XVI, postrzeganie księży w parafiach jako menadżerów, a nie osoby od rzeczy świętych. - To widać bardziej w środowiskach wiejskich, gdzie od księdza oczekuje się, że będzie swoistym liderem społecznym i dobrym gospodarzem - zauważył.
Trzecią przyczyną jest ocena wysiłków duszpasterskich kapłanów przez skuteczność sprowadzoną do liczb. - Podstawowym pytanie, gdy coś robimy brzmi: "czy było dużo ludzi?". To rodzi w dzisiejszym świecie frustrację i nierzadko prowadzi do bardzo powierzchownej akcyjności w Kościele. W ten sposób z góry przekreślamy np. żmudną pracę u podstaw z małą grupą z parafii, która z czasem może się stać zaczynem nowej jakości życia parafii - tłumaczył.
Ks. Jacek Froniewski zauważył, że może to prowadzić do wypalenia zawodowego. - Gaśnie entuzjazm, kazania zamieniają się w pobożne frazesy, a duszpasterstwo w swoistą socjotechnikę - zwrócił uwagę.
W związku z powyższym kaznodzieja tłumaczył, gdzie szukać źródła tożsamości kapłańskiej i jej owocności. Podkreślił, że pozytywnie tożsamość kapłana tworzy sprawowanie kultu Bożego połączone nierozerwanie z głoszeniem Ewangelii. - To jest właśnie to, co specyficzne, co odróżnia nas w tym świecie od ludzi wszelkich innych profesji. A w najprostszych realiach naszej codzienności jest to przede wszystkim codzienna celebracja Mszy św. - tłumaczył opierając się na nauczaniu Soboru Watykańskiego - "Eucharystia to źródło i szczyt życia chrześcijańskiego".
- Czy jednak codzienna Eucharystia jest dla mnie jako kapłana życiodajnym źródłem? Czy nie popadamy tutaj w złą rutynę, o którą tak łatwo, gdy Mszy jest bardzo dużo, szczególnie w niedzielę? Chodzi o to, by żyć nie "z ofiary", ale "ofiarą" Chrystusa. A to oznacza rozciągnięcie jej na całą swoją egzystencję, a nie o sam akt liturgiczny. Żyjąc ofiarą Chrystusa mogę odkrywać w moim życiu owocność na zupełnie innym poziomie niż tylko wydajność mojej własnej pracy. Tu mogę doświadczyć, że włączenie się z żywą wiarą i wiarą Chrystusa owocuje powstrzymywaniem w moim życiu wszelkiej erozji i zeświecczenia. To tutaj, na Eucharystii, cała moja praca, cierpienie, niepowodzenia mogą się stać czymś więcej niż codzienną walką o przetrwanie. Mogą się stać cząstką ofiary za zbawienie świata. Mogą stać się udziałem w zwycięstwie dobra i życia nad grzechem i śmiercią - nauczał.
czytaj dalej pod zdjęciem
Pamiątkowe zdjęcie po jubileuszowej Mszy św. Karol Białkowski /Foto GośćPodkreślił, że w ten sposób to, co w życiu kapłańskim bezowocne, a być może i przegrane, włączone przez wiarę w ofiarę Chrystusa, przynosi owoce i skuteczność, która jest nie do osiągnięcia po ludzku. - W takim znaczeniu warto także, gdy przychodzą trudne momenty, tak też przeżywać - jako ofiarę - wierność zobowiązaniom wynikającym ze święceń. Chodzi tu o życie w celibacie i o posłuszeństwo biskupowi. Bo dopóki niesiemy je jedynie jako jarzmo, to stają się one przyczyną formalizmu i goryczy w życiu kapłana. Oddane jako dar z siebie stają się autentycznie życiodajne. Jezus przemienia ten dar w konkretne owoce w życiu Kościoła.
Ksiądz kanclerz podkreślił, że przy ołtarzu jest najwłaściwsze miejsce, by ciągle odnajdywać źródło i przy nim powinno aktualizować się w pełni wezwanie Jezusa, by nasze życie było na wzór Syna Człowieczego, który "nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu". - Istotą kapłaństwa jest składanie ofiary. Nie tylko sakramentalnie, ale i egzystencjalnie, z samego siebie. Świętość kapłana to nie jest perfekcjonizm moralny, ale całkowite otwarcie się na Boga potwierdzone w służbie ludziom. Świętość to nasz codzienny smak, po którym poznają nas, że autentycznie jesteśmy solą tej ziemi. Świętość to nie bycie ponad innymi, ale bycie dla innych - przekonywał.
Na koniec zwrócił uwagę, że tylko ucząc się codziennie dawania siebie, ofiarowania przez głębokie włączenie w wiarę Chrystusa podczas liturgii i stosując to w życiu kapłani stają się świadkami i nosicielami Chrystusa w świecie. - Tak rozumiana mentalność kapłana jest znakiem, jest jego innością , jest tożsamością, która mocno przemawia do dzisiejszego, mocno zlaicyzowanego świata w jakim żyjemy, bo oferujemy ludziom coś autentycznego. Nasze życie i nauczanie nie jest jakąś teorią o Bogu, ale potwierdzeniem życiodajności Ewangelii Jezusa Chrystusa.
Homilię ks. Froniewski zakończył cytatem z wypowiedzi skierowanej do polskiego duchowieństwa przez papieża Franciszka w 2016 r.:
Chodzi o to, aby dokonać wyjścia z naszego "ja", aby stracić swoje życie dla Jezusa, idąc drogą daru z samego siebie.
Posłuchaj całej homilii:
Swoje jubileusze obchodzili podczas Mszy św.: