Panie Jezu, jesteśmy zdumieni Twoją wspaniałomyślnością, miłością, przyjaźnią. Oto jesteśmy, posyłaj nas dalej, jak długo jesteśmy Tobie przydatni - mówił ks. Andrzej Dziełak wraz z innymi księżmi świętujący w katedrze 50-lecie kapłaństwa w święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana.
Ośmiu kapłanów świętowało złoty jubileusz podczas Eucharystii sprawowanej w kaplicy Bożego Ciała w katedrze wrocławskiej pod przewodnictwem ks. Stanisława Babicza. Na początku Mszy św. ks. Paweł Cembrowicz przypomniał wymowę ustanowionego przez Benedykta XVI święta Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana – owoc Roku Kapłańskiego.
– Bóg zawsze potrzebuje człowieka, by drugiemu człowiekowi służyć – mówił w homilii o. Damian Stachowicz OFM. Franciszkanin, który wcześniej prowadził dla jubilatów rekolekcje, wskazał na powoływanych na przestrzeni wieków patriarchów, sędziów, proroków, na Chrystusa posłanego przez Ojca, czyniącego zawsze to, co się Ojcu podobało.
– Jezus powie: „Kto was słucha, Mnie słucha; kto wami gardzi, Mną gardzi…”, „To czyńcie na Moją pamiątkę…”. Przez 50 lat czynicie to, co wam Pan kazał. W sumie każdy z was odprawił przez te lata ponad 18 tysięcy Mszy św. – zauważył. – A ile spowiedzi i innych sakramentów, posługi Słowa…
Ojciec Damian przypomniał o wielkim szacunku, jaki dla kapłanów miał św. Franciszek. Podkreślił, że szacunek do kapłana jest szacunkiem do Chrystusa, który wybiera sobie człowieka i przez niego chce udzielać ludziom łask.
– Bóg daje się w ręce człowiekowi przez ręce człowieka; przekazuje swoje orędzie, swoją wolę przez słowo człowieka – mówił. – Uczestniczycie w życiu Jezusa Chrystusa, Najwyższego Kapłana, który zbudował most między Bogiem a człowiekiem.
– Dla nas katedra, Ostrów Tumski, seminarium i całe to otoczenie to są miejsca święte – mówił ks. Andrzej Dziełak, tłumacząc, że nie mogło w taki dzień zabraknąć jubilatów w tej właśnie przestrzeni. Wspominał, jak w 1964-1965 r. do furty seminaryjnej zapukali młodzieńcy m.in. spod Sanoka, Nowego Targu, Żywca, z okolic Wrocławia. – Przyszli, bo usłyszeli głos Chrystusa.
Byli tu wielokrotnie wywoływani po imieniu i nazwisku – przy okazji kolejnych etapów drogo do kapłaństwa (wówczas jeszcze odbywały się tzw. święcenia niższe). – Odpowiadaliśmy „Adsum” – „Oto jestem”. Dzisiaj, Panie Jezu, Najwyższy i Wieczny Kapłanie, jesteśmy – strudzeni, ale bardzo szczęśliwi. Dziękujemy, że nam zaufałeś. To Ty, Panie Jezu, zaryzykowałeś najwięcej. Dobrze wiemy, że jeśli coś się udało dobrego zrobić, to Chrystus przez nas to uczynił.
Ks. Andrzej dziękował Bogu za dom rodzinny, za przełożonych i kolegów – także tych, którzy już z nieba dołączyli zapewne do koncelebry. Dziękował też za łaskę spotkania rocznika jubilatów z wielu świętymi ludźmi, w tym z kard. Stefanem Wyszyńskim, z kard. Karolem Wojtyłą i ks. Aleksandrem Zienkiewiczem, profesorem i spowiednikiem kleryków. – Mamy nadzieję doczekać dekretu o heroiczności cnót "Wujka" – dodał. – Panie Jezu, jesteśmy zdumieni Twoją wspaniałomyślnością, miłością, przyjaźnią. Oto jesteśmy, posyłaj nas dalej, jak długo jesteśmy Tobie przydatni.