Nowy numer 11/2024 Archiwum

Wrzuć piąty bieg

Piotr Chmura spotyka się z wieloma ludźmi z różnych sfer. Zna takie firmy, które upadły, ponieważ pracownicy uznali, że będą rozpoczynali dzień od... dwugodzinnej modlitwy. Wszystko po to, aby Pan Bóg im błogosławił.

Dlaczego upadły? Bo zaniedbywano przez modlitwę pracę. I Pan Bóg nie mógł pomóc?

- Ci ludzie opierali się na nierzetelnym odczytywaniu Pisma Świętego i naiwności. Inni z kolei chrześcijańscy przedsiębiorcy myślą, że Pan Bóg nas kocha i strzeże, więc nie potrzebują żadnego zabezpieczenia, bo mają swojego Boga, który nie dopuści do nich niczego złego. Każdy uważny czytelnik Pisma Świętego wie, że to niewłaściwe postawy - diagnozuje mąż, ojciec i doradca sukcesyjny.

Członek wrocławskiej wspólnoty Koinonia Jan Chrzciciel stwierdza, że Pan Bóg wyraził się jasno w swoim słowie. Ono mówi do każdego – do tych, którzy pracują na etacie, i do tych, którzy prowadzą biznes. Tam znajduje się najlepsza instrukcja obsługi.

- Jako przedsiębiorca ciągle się uczę i rozwijam, jestem proaktywny. To takie ABC. Jeżeli ktoś próbuje rozkręcić biznes, lekceważąc podstawowe reguły, zachowuje się jak człowiek, który staje na krawędzi balkonu na 10. piętrze i mówi, że grawitacji nie ma, a następnie robi krok do przodu. Żadna modlitwa mu nie pomoże - oświadcza Piotr.

Dwie godziny modlitwy codziennej? Jak najbardziej, jeśli mam taką potrzebę, ale nie w czasie pracy. Modlitwa nie zmienia zasad rynku. - Oprócz nieustannego rozwoju, inspirowanego wymogami stawianymi przez rynek, jako katolik stosuję drugą ciekawą instrukcję obsługi, czyli relację z moim Bogiem, który mówi, że jest drogą, prawdą i życiem - stwierdza ekspert ładu rodzinnego, efektywności i bezpieczeństwa w biznesie.

Zaznacza, że chrześcijanie mają szczególny stosunek do klientów. Są zatroskani nie tylko o wykonanie rzetelnie swojej pracy, ale troszczą się o dobro osoby, z którą współpracują. To wypełnianie największego przykazania – miłości.

– Dlatego moi klienci czasem mówią, że jestem ich przyjacielem w biznesie - uśmiecha się Piotr. Przypomina przypowieść o talentach i cytat z Księgi Koheleta: „Rano siej swoje ziarno i do wieczora nie pozwól spocząć swej ręce”. Jeżeli wśród grzechów ciężkich wymienione jest lenistwo, to w opozycji do tego stoi pracowitość (nie mylić z pracoholizmem).

Ale do tego podejścia Piotr dochodził latami. To był proces okupiony wieloma, także trudnymi doświadczeniami. - Skończyłem studia prawnicze w 2000 roku, w międzyczasie pracowałem na etacie. W 2007 r. zarejestrowałem działalność gospodarczą. Popełniałem błędy, doznawałem bolesnych porażek, wyciągałem wnioski, uczestniczyłem w praktycznych kursach i szkoleniach, uczyłem się. Przez lata byłem w nieustannej drodze, aby dziś móc zdefiniować swoją tożsamość zawodową jako przedsiębiorca i mam nadzieję, że również dojrzały mąż wiary - uważa P. Chmura.

Zdarza się, że przychodzą do niego po porady prawne osoby, które nie mają pieniędzy, ale są wierzące. Wtedy mówi: „Moje honorarium polega na tym, żebyś podczas modlitwy osobistej przez najbliższe trzy dni przedstawił Bogu prośbę: o pomyślność ewangeliczną dla Piotra i jego rodziny”.

Czy osobie wierzącej jest trudniej prowadzić biznes? – Św. Paweł powiedział, że jesteśmy powołani, by przeżywać dojrzale naszą wiarę. Jeżeli ktoś prowadzi działalność gospodarczą i myśli, że bycie uczciwym jest dla niego ponadprzeciętnym krzyżem, powinien zająć się porządnie swoją wiarą. Ja wiem dzisiaj, że mnie nie opłaca się działać nieetycznie, bo tracę przyjaźń z Bogiem. Grzech oddala nas od Boga i Jego błogosławieństwa. Doświadczyłem tego na własnej skórze – przyznaje przedsiębiorca.

Bóg w swoim słowie nam wiele obiecał i jest gotowy do spełniania tych obietnic, jeśli zachowujemy przykazania. Przytacza w tym kontekście słowa ojca z przypowieści o synu marnotrawnym, ale skierowane do drugiego syna: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy”.

– Przestrzeganie przykazań nie jest przejawem mojego lęku przed piekłem, lecz mojej wdzięczności i miłości do Pana. A nieuczciwie zdobyte bogactwo nie przynosi pokoju. Ono rodzi ciągły niepokój przed stratą. Nie prowadzi do radości życia. Pracuję zawsze z zaangażowaniem i zdaję sobie sprawę, że jako osoba wierząca mam jeszcze ten piąty bieg – Pana Boga – podsumowuje Piotr Chmura.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy