Uczniowie African Music School z Republiki Środkowoafrykańskiej goszczą z o. Benedyktem Pączką OFMCap w parafii pw. Świętej Rodziny we Wrocławiu. We wtorek o 19.00 odbędzie się koncert, na którym wystąpią wraz z polskimi dziećmi i młodzieżą.
Już w niedzielę uczestnicy Mszy św. mogli spotkać się z o. Benedyktem, a po Eucharystii o 10.30 wysłuchać krótkiego koncertu gości. Wystąpili: Jospin - gitara basowa, Hypolite - perkusja i Christophe - gitara elektryczna (we wtorek skład zespołu będzie jeszcze szerszy).
Zdjęcia:
- Wiele dzieci w RCA błąka się, nie wiedząc, co robić. Pozostają im broń albo piłka. My, zamiast broni, dajemy im instrumenty - mówi o. Benedykt. Przedstawiając młodych muzyków z Afryki - z kraju, który od lat targany jest konfliktami i zbrojnymi walkami, wspomniał o doświadczeniach tych konkretnych osób - malarii, głodzie. Dzieci w RCA muszą pracować, bywają zmuszane do walk. Edukacja jest dla nich szansą na lepsze życie.
- Ci chłopcy po raz pierwszy są w Europie. Wszystko ich tu ciekawi, ale ważne dla nich jest i to, że mają tu zapewnione utrzymanie, trzy posiłki dziennie. W domu zdarza się, że czasem 1-2 dni nie mają nic do jedzenia - opowiada. - 5 lat uczą się u nas i potrafią już wiele zagrać. Czymś nowym są dla nich występy przed taką publicznością - w kościołach czy domach kultury, oklaski, docenienie.
Krzysztof, który przez 2 lata na zaproszenie o. Benedykta jako zawodowy muzyk w ramach wolontariatu uczył dzieci z African Music School, dodaje, że nauka wygląda tam inaczej niż w u nas. Bywa, że któryś z uczniów jest chory, trzeba go zawieźć do szpitala czy rozwiązać inne życiowe problemy.
Ojciec Benedykt wspomina czas ostatniej rebelii. - Szkoły w RCA nie działały, ale nasza funkcjonowała. Robiliśmy koncerty dla uchodźców. Mieliśmy na terenie szkoły wtedy ok. 1000 dzieci. Jedna z kobiet urodziła tu synka, którego zresztą nazwała Benedykt po tym, jak obiecałem jej pomoc - mówi.
- Gramy na trąbce, na saksofonie, perkusji, na gitarze basowej, elektrycznej, pianinie, uczymy się śpiewu (emisja głosu, zajęcia chórowe) i tańca - afrykańskiego, trochę europejskiego - wyjaśnia. - Nauka w naszej szkole prowadzona jest już od 5 lat. Graliśmy najpierw w pomieszczeniach w klasztorze kapucyńskim w miejscowości Bouar w Republice Środkowoafrykańskiej, ale to nie wystarczało. Zaczęło przychodzić bardzo dużo dzieci - 300-400 na jeden semestr. Każde dziecko jest przesłuchiwane, zdaje na początku małe egzaminy. Jest więc pewne selekcja - nie moglibyśmy wszystkim chętnym zapewnić możliwości nauki.
Obecnie trwa budowa szkolnego gmachu - z porządnymi klasami, studiem nagrań. - Chcemy te dzieci "pchać dalej". Jednego ucznia zamierzamy wysłać do szkoły muzycznej w Bostonie w USA - jednej z najlepszych szkół muzycznych na świecie, która poszukuje młodych talentów. Uważamy, że jest wybitnie uzdolniony. Chcemy, by nasze dzieci same w przyszłości uczyły innych, co już się zaczyna dziać.
Po Mszach św. można było napić się kawy, kupić książkę, a także płytę wydaną przez African Music School, wesprzeć projekt budowy szkoły. Wiele osób zbierało autografy od młodych artystów.
We wtorek o 19.00 w kościele pw. Świętej Rodziny przy ul. Monte Cassino odbędzie się koncert African Music School z udziałem wrocławskich dzieci i młodzieży. Rówieśnicy z różnych kontynentów będą mieli okazję do spotkania. - To szansa, by zaczerpnąć coś z radości, energii afrykańskiego Kościoła - mówi proboszcz ks. Piotr Jakubuś.
Przy kościele parafialnym można również oglądać wystawę poświęconą Pieszej Pielgrzymce Wrocławskiej.
Zobacz także tu: africanmusicschool.com.pl.