- Stosujmy zasadę św. Maksymiliana. Na zło trzeba odpowiadać Niepokalaną - mówił bp Ignacy Dec w kościele św. Maksymiliana Kolbego we Wrocławiu w 80. rocznicę śmierci bohaterskiego franciszkanina.
W parafii pw. św. Maksymiliana Kolbe we Wrocławiu Mszy świętej odpustowej 14 sierpnia przewodniczył bp Ignacy Dec, który już niejednokrotnie modlił się w tej świątyni podczas tej uroczystości. Był to 39. odpust parafialny na wrocławskim Gądowie. Liturgię uświetnił śpiew chóru Basilica Cantans.
- Eucharystia to czas, by przyzwyczajać się do bycia z Bogiem w wieczności - stwierdził na początku modlitwy pierwszy biskup świdnicki.
W homilii nawiązał do Bożego słowa przeznaczonego na uroczystość związaną z św. o. Maksymilianem Kolbe.
- O. Kolbe to pierwszy święty drugiego tysiąclecia chrześcijaństwa w Polsce. Autor natchniony z liturgii słowa mówi, że na ziemi mamy dwie kategorie ludzi – mądrych i niemądrych. Mądrzy uważają, że dusze sprawiedliwych są w ręku Boga. Że trwają one w pokoju. Tak też uznawał św. Maksymilian. Wiedział, że tylko miłość jest twórcza, a cały świat jest w rękach Boga. Inaczej myśleli oprawcy obozowi z Auschwitz: „Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście…”. Jan Ewangelista mówi: „Kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swojego brata, jest zabójcą” - przytaczał fragmenty Pisma Świętego bp I. Dec.
Na ziemi oświęcimskiej w latach II wojny światowej starły się dwie potęgi. Potęga zła i dobra. Ludzie wprzęgnięci w machinę zła mordowali drugich, najczęściej sprawiedliwych, którzy stali na przeszkodzie wbudowaniu imperium zła.
- Bóg upomniał się o sprawiedliwych. Dostąpią dóbr wielkich. Bóg ich doświadczył, jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. Jest tu mowa o św. Maksymilianie, który złożył swoje życie za brata. Dzisiaj oprawcy leżą na śmietniku historii, a św. Maksymilian jest znany na całym świecie - stwierdził emerytowany biskup świdnicki.
Przypomniał, że Chrystus tak nas umiłował, że za nas umarł, abyśmy byli uwolnieni od naszych grzechów. A to my powinniśmy umrzeć.
Czy będzie w dziejach świata jeszcze takie świadectwo, jakie złożył św. Maksymilian? Poszedł na śmierć za ojca rodziny. Kaznodzieja przypomniał, że św. Maksymilian odegrał dużą rolę w życiu św. Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego.
- Św. Maksymilian, kiedy przebywał w Rzymie, napatrzył się na protesty i nasłuchał się haseł podczas kolejnej rewolucji nowożytnej, rewolucji kulturowej. To były hasła antyboże, antykościelne, odgrzewane z rewolucji francuskiej i bolszewickiej. On widział, że jedyny ratunek jest w Matce Bożej. Dlatego za cel swojego życia postawił sobie głoszenie chwały Maryi. W Niej złożył całą swoją nadzieję – mówił bp Dec.
Przypomniał bardzo udane wdrażanie pomysłów związanych z mediami katolickimi, np. stworzenie gazety „Rycerz Niepokalanej”, która wychodziła nawet w Japonii. To dzisiaj najstarszy i najbardziej znany katolicki magazyn w kraju kwitnącej wiśni. Drukują go od 91 lat.
- Zastosujmy zasadę św. Maksymiliana. Na zło trzeba odpowiadać Niepokalaną. W Bogu jest prawda, a Bóg jest w Kościele – oświadczył biskup.
Odczytał fragment świadectwa Franciszka Gajowniczka, ocalonego z obozu koncentracyjnego przez zgłoszenie się za niego na śmierć o. Maksymiliana Kolbego.
„Mój wybawiciel szedł na śmierć spokojny i z uśmiechem na twarzy” – pisał Gajowniczek.
- Współwięźniowie o. Kolbego byli zauroczeni jego postawą. Modlił się i uczył modlitwy w obozie. Żył różańcem, który odmawiał sam i z innymi więźniami. Takiego wzoru na trudne czasy nam dzisiaj potrzeba. Z różańcem w ręku nikt nas nie pokona. W tej chwili w Europie nie ma czołgów i samolotów nad ulicami, ale trwa wojna ideologiczna. Idźmy śladami św. Maksymiliana. Amen – zakończył kaznodzieja.
Po Mszy świętej wierni odmówili przed Najświętszym Sakramentem litanię do św. Maksymiliana Kolbego.
Proboszcz parafii ks. kan. Czesław Majda otrzymał od bp. Ignacego Deca pamiątkowy pierścień diecezji świdnickiej.