To i wiele ważnych pytań postawił abp Józef Kupny 15 sierpnia w bazylice garnizonowej św. Elżbiety we Wrocławiu.
W bazylice garnizonowej św. Elżbiety we Wrocławiu w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Święto Wojska Polskiego i w 101. rocznicę Cudu nad Wisłą Mszy świętej z ceremoniałem wojskowym przewodniczył abp Józef Kupny. Liturgię uświetniła Orkiestra Reprezentacyjna Wojsk Lądowych we Wrocławiu.
W homilii metropolita wrocławski wyjaśniał, że na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, iż dogmat o Wniebowzięciu Matki Bożej ma niewiele wspólnego z modlitwą za ojczyznę.
- Modląc się za ojczyznę myślimy o Polsce, o tym kraju, który razem tworzymy. Ale jest to ojczyzna ziemska. Skoro zaś zgromadziliśmy się w tej świątyni, to znaczy, że chcemy przeżywać nasze świętowanie słuchając Słowa Bożego - stwierdził abp Józef Kupny.
Analizował po kolei teksty z liturgii słowa. Pierwsze czytanie mówi o walce, która wydaje się być nierówna. Z jednej strony smok, z drugiej kobieta, która spodziewa się dziecka.
- Ludzie wierzący w tej kobiecie widzą symbol Matki Bożej. Kiedy św. Jan pisał ten tekst, nie myślał o Maryi, tylko o swoich braciach i siostrach, o ludziach, którzy tak jak on, wierzyli w Jezusa Chrystusa. To był czas ogromnych prześladowań chrześcijan. Ten apostoł miał poczucie ogromnej krzywdy oraz niesprawiedliwości. Jednak w obliczu tych wydarzeń nie miał poczucia porażki - mówił pasterz Kościoła wrocławskiego.
Św. Jan widział nie tylko strach ludzi, ale także straszne cierpienia, jakimi byli poddawani tylko i wyłącznie ze względu na swoją wiarę. Miał świadomość, że po ludzku niż nie można zrobić, bo jest za słaby wobec całej potęgi cesarstwa, zaangażowanej w zwalczanie chrześcijaństwa. A jednak nie pozwolił sobie na rozpacz. Wręcz przeciwnie – przypomina, że walka dobra ze złem jest wpisana w życie człowieka.
- Człowiek, czy tego chce czy nie, będzie doświadczał skutków tej walki. Będzie musiał się opowiedzieć po jednej ze stron. Nie zapominajmy, że ostatnie słowo w historii świata i życia każdego człowieka należy do Boga. Taka perspektywa powinna zmieniać postrzeganie tego, co nazywamy zwycięstwem, a co porażką. Co oznacza osiągnąć w życiu sukces, a co oznacza przegrać swoje życie. O co warto zabiegać, o co walczyć - nauczał metropolita wrocławski.
Takie spojrzenie przypomina również, że ci, którym wydaje się, że są na szczycie, w rzeczywistości mogą życie przegrywać. Realizacja własnych celów kosztem drugiego człowieka to nie jest droga do wygranej.
- Drugie czytanie to najstarszy tekst mówiący o Zmartwychwstaniu. Ten fragment z Listu św. Pawła do Koryntian powstał wcześniej niż Ewangelia. Chrystus pokonał śmierć jako pierwszy. Apostoł sugeruje, że Jezusowe zwycięstwo było czymś w rodzaju otwarcia drzwi dla kolejnych pokoleń ludzkości. W zwrocie „należeć do Jezusa” św. Paweł ma na myśli bardziej podobieństwo niż poddaństwo. Mówi o tych, którzy żyją tak, jak żył Jezus - tłumaczył hierarcha.
Ten list św. Pawła uświadamia nam, że istnieją wartości ponadczasowe. Nawet gdyby cały świat je odrzucał, wyśmiewał i mówił, że jest inaczej. One mają wartość samą w sobie. Niezależną od ludzkiej oceny. Nawe gdyby ludziom się wydawało, że mogą sami ustanawiać prawa na świecie, Boga i ustalonych przez niego praw nie da się przegłosować.
- Czy to co stanowi treść naszego życia, czyni nas podobnymi do Jezusa? Czy dzisiaj mamy takie wartości, za które jesteśmy gotowi oddać doczesne życie? Wiedząc, że w świetle wieczności mają one wielkie znaczenie, że przekraczają ziemską perspektywę. Jeszcze nie tak dawno, co pokazuje historia Polski, do takich wartości należał: Bóg, wiara, honor, ojczyzna - wymieniał abp Józef.
Dziękował za obecność wszystkim przedstawicielom środowisk kombatanckich, którzy w przeszłości narażali swoje życie dla ojczyzny. Wspomniał również o powstańcach warszawskich, którzy poświęcili swoją młodość, walcząc o wolną Polskę, i nie pytali, co z tego będą mieli, jak im się ojczyzna odwdzięczy.
- Czy we współczesnym młodym pokoleniu udało się zaszczepić takie samo spojrzenie na świat, na życie, jakie mieli młodzi powstańcy warszawscy, którzy chwytali za broń w obronie niepodległości ojczyzny? Czy potrafimy spojrzeć dalej? A może tylko koncentrujemy się na „tu i teraz”? Takie pytania stawiają przed nami teksty Pisma Świętego. Nie możemy ich przemilczeć i udawać, że ich nie zauważamy - podkreślał kaznodzieja.
Przyznał, że wciąż narzekamy, że jesteśmy podzieli w kraju, w Kościele, mimo że w tych wspólnotach więcej nas łączy niż dzieli.
Na zakończenie zatrzymał się na fragmencie Ewangelii, w której autor przypomina, że obok tej historii, którą piszemy w życiu, jest jeszcze Boży plan i tocząca się równolegle historia zbawienia.
- Czy pozwalamy, żeby Bóg pisał historię naszego życia? Pozornie uroczystość Wniebowzięcia i Święto Wojska Polskiego mają niewiele wspólnego, ale jeżeli spojrzeć na nie w świetle tekstów biblijnych możemy zauważyć, że zarówno jedno jak i drugie wydarzenie są mocnym wyzwaniem, by budować swoje życie na fundamencie wartości, które znaczą więcej niż doraźny partykularny interes - mówił abp Kupny.
Zaznaczył, że wezwanie to powraca każdego roku. Zastanawiamy się i szukamy odpowiedzi na nasze problemy w czytanym słowie Bożym.
- Czy nauczyliśmy się obchodzić święta państwowe i kościelne tak, by nie zamykać uszu na treści, które one niosą? Czy tak z przyzwyczajenia świętujemy, nie zwracając uwagi na treść? Niech wspaniały przykład naszych żołnierzy, bohaterów narodowych, obrońców naszej niepodległości, niosących sztandary z napisem: „Bóg, honor, ojczyzna”, zachęci nas do budowania naszego życia na fundamencie ponadczasowych wartości chrześcijańskich. Amen - zakończył homilię metropolita wrocławski.