Michał dostał od Boga drugie życie. W przenośni i dosłownie. A palce maczała w tym św. Filomena.
Zaczęło się od jesiennego przeziębienia i antybiotyku. Michał Jewgiński zażywał go, jednak lek nie pomógł. Wkrótce wraz z żoną i dziećmi zaraził się wirusem COVID-19, prawdopodobnie przyniesionym przez małżonkę ze szkoły.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.