O miłości Maryi, wezwaniu do naśladowania Jej "Fiat" i 65. rocznicy Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego mówił o. Faustyn Zatoka OFM podczas odpustowych uroczystości u wrocławskich paulinów.
To Ona nas zaprosiła do Siebie. Być u Matki, to stawać się dzieckiem, w prostocie – mówił franciszkanin, przywołując między innymi wspomnienia swojej mamy z miasteczka Bełz – pierwszego w Polsce (w jej dawnych granicach), gdzie znalazła się ikona Maryi, która potem trafiła na Jasną Górę.
Przypomniał okoliczności złożenia przed 65 laty Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego i to, co poprzedziło to wydarzenie. Kiedy internowany Kard. S. Wyszyński przebywał w Stoczku Klasztornym, czytał słynny „Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” św. Ludwika Grignion de Montfort. Pod wpływem tej lektury, 8 grudnia 1953 r., całkowicie, bez reszty, oddał się Maryi.
– 8 grudnia 1953 r. to także oficjalne rozpoczęcie na Jasnej Górze Apelów Jasnogórskich – choć już wcześniej modlono się tam o uwolnienie prymasa – zauważył o. Faustyn.
Opowiadał o rocznym pobycie prymasa w kolejnym miejscu internowania, we franciszkańskim klasztorze w Prudniku, gdzie przywieziono go 6 października 1954 r. – Stamtąd ruszył w podróż do Komańczy. Wspominał potem, że jechał tą samą trasą, co dobre 300 lat wcześniej Jan Kazimierz. Król przez te okolice, pod Prudnikiem, przez Głogówek, uciekał przed Szwedami – mówił zakonnik.
Wskazał na fakt, że kolejną fundacją Władysława Opolczyka, po ufundowaniu dla paulinów klasztoru jasnogórskiego, był klasztor w Mochowie. To właśnie w tym klasztorze był przechowywany przez pewien czas obraz Matki Bożej Częstochowskiej [wywieziono go z Jasnej Góry, by uchronić go przed ewentualną profanacją ze strony Szwedów]. – Kiedy Jan Kazimierz uciekał przed Szwedami, znajdował się tam jasnogórski obraz; król na pewno był u Matki Bożej w odwiedzinach – opowiadał o. Faustyn. – Zastanawiał się, jak uratować Polskę. Stwierdził, że gdy znajdzie jakiś wolny skrawek ziemi ojczystej, tam pójdzie i Matce Bożej odda swoją koronę, swoje królestwo, swoje narody…
Z Głogówka udał się ostatecznie do Lwowa i tam, 1 kwietnia 1656 r. w katedrze, przed obrazem Matki Bożej Łaskawej, złożył śluby, nazywając Maryję Królową i Matką.
– Ciekawe, że tekst tych ślubów napisał wielki męczennik, Andrzej Bobola – wspomniał franciszkanin. – 300 lat temu, gdy tę samą drogę przemierza kard. Wyszyński, powie, że właśnie w Prudniku zrodziła mu się w sercu myśl odnowienia ślubów Janowych przed trzechsetną rocznicą ich złożenia. W Komańczy, dokładnie 16 maja, w dzień wspomnienia św. Andrzeja Boboli, kard. Wyszyński pisze Śluby Jasnogórskie, które przemycane są na Jasną Górę, a potem rozpowszechniane w całej ojczyźnie. 26 sierpnia 1956 r. najpierw on w Komańczy, w kaplicy nazaretanek, a potem cały episkopat z milionową rzeszą wiernych polskich na Jasnej Górze wielkim chórem modlą się do Matki Bożej: „Królowo Polski, przyrzekamy…”
– Ktoś powiedział, że śluby Janowe, to były śluby króla, a Śluby Jasnogórskie, to były śluby narodu – zauważył o. Faustyn. Zachęcał: – Zadajmy sobie pytanie: Czy z tego dziedzictwa, które nam zostawił kardynał Wyszyński, który nam zostawiła Maryja, my się wywiązujemy? Do słów jesteśmy skorzy, ale czy do czynów?
Proboszcz, o. Maksymilian Stępień OSPPE, zaprosił wszystkich na rodzinne Eucharystie u Matki w niedziele o 12.00 – „Błogo u Matki”. W I niedzielę miesiąca będą one połączone z błogosławieństwem dzieci, w II – z błogosławieństwem małżeństw, w III – błogosławieństwem matek w stanie błogosławionym oraz tych, które te łaskę pragną wyprosić, w IV – z błogosławieństwem całych rodzin.