Ponad 450 osób rozpoczęło 1 września dwutygodniowy Obóz Adaptacyjny Duszpasterstw Akademickich Wrocławia i Opola w Białym Dunajcu. Wydarzenie ma charakter wartościowego, wakacyjnego wypoczynku, ale jednocześnie jest preludium do działalności wspólnot studenckich w nowym roku akademickim. To już 38. edycja wydarzenia.
Uczestnicy obozu, którego znaczną część stanowią tegoroczni maturzyści, którzy w październiku rozpoczną swoją akademicką przygodę, są zakwaterowani w jedenastu chatach (pensjonatach). Każdą z nich opiekuje się inne duszpasterstwo.
- Ten obóz ma wskazać studentom, że we Wrocławiu i w Opolu funkcjonują takie wspólnoty jak duszpasterstwa akademickie. A jak już się o tym dowiedzą, to byłoby wspaniale gdyby się zintegrowali i poznali na tyle, by od października, poza studiami, chcieli zaangażować się w działalność stacjonarną tych wspólnot - mówi rzecznik prasowy obozu, Karolina Zając. Zaznacza, że obóz to też ostatni dzwonek na odpoczynek przed powrotem na uczelnie.
To właśnie podkreślają organizatorzy. Obóz to nie są rekolekcje, choć elementów formacyjnych jest co najmniej kilka. Głównym założeniem są górskie wyprawy pod okiem tzw. turystycznych. - Codziennie kilka lub nawet kilkanaście godzin w górach to niezła dawka ruchu. W weekendy natomiast przygotowaliśmy jak co roku kilka wydarzeń typowo integracyjnych jak bieg otrzęsinowy czy turniej siatkówki.
Ze względów pandemicznych część zaplanowanych zbiorowych punktów programu zostało odwołanych lub tak zmodyfikowanych, by było możliwe zachowanie wszelkich zaleceń sanitarnych. - Nie będzie m.in. naszej tradycyjnej pielgrzymki na Wiktorówki, do Matki Bożej Jaworzyńskiej, Królowej Tatr. To nie znaczy, że studenci tam nie zawitają, ale będą to robili w mniejszych grupach - zaznacza. W mniejszych grupach młodzież będzie również się spotykać na codziennych Mszach św. - Dokonaliśmy takiego podziału uczestników obozu, by codziennie mogła wziąć udział w Eucharystii w kościele inna grupa. Pozostali będą mogli uczestniczyć w tzw. Mszach chatkowych, czyli w gronie tylko jednego duszpasterstwa i pod przewodnictwem swojego duszpasterza - dodaje.
Barbara Kotowska jest po raz pierwszy na obozie w Białym Dunajcu, choć za miesiąc rozpocznie studia na II roku pedagogiki specjalnej na Uniwersytecie Wrocławskim. - Miałam jechać rok temu, ale obóz w ostatniej chwili został ze względu na pandemię odwołany - zaznacza.
Basia zamieszkała w chacie DA Dominik i nie jest to przypadek. - Jestem związana z wrocławskimi dominikanami. Uczestniczyłam w duszpasterstwie młodzieżowym "Piętrobus" i jakby naturalny był kolejny krok i rozpoczęcie swojej przygody w duszpasterstwie akademickim. A takim preludium jest obóz w Białym Dunajcu - wyjaśnia. Przyznaje, że wątpliwości co do wyjazdu nie miała. - Wielu moich znajomych bardzo mnie zachęcało i polecało. Mówili, że jest to doskonała możliwość, by się wdrożyć w duszpasterstwo i poznać nowych ludzi w nietypowym środowisku.
Dziewczyna przyznaje też, że czymś fascynującym są dla niej same Tatry, bo przyjechała w te góry po raz pierwszy. - Z jednej strony się trochę boję długich i trudnych tras, a z drugiej jestem podekscytowana. Góry są wspaniałe, ale zdaję sobie sprawę, że trzeba mieć trochę kondycji. Wierzę jednak, że każdy - w tym ja - znajdzie dla siebie coś odpowiedniego.
Zapraszamy na nasze relacje tekstowe i fotograficzne z Białego Dunajca w kolejnych dniach.