W Białym Dunajcu trwa Obóz Adaptacyjny Duszpasterstw Akademickich Wrocławia i Opola. 450 studentów przemierza górskie szlaki pod czujnym okiem turystycznych, bardziej doświadczonych obozowiczów. Jakie są ich zadania - opowiada główny turystyczny obozu Mateusz Grześkowiak.
Mateusz obronił właśnie licencjat na Uniwersytecie Ekonomicznym. - Od października rozpocznę studia magisterskie na tym samym kierunku - finanse i rachunkowość - mówi. Opowiada, że obóz w Białym Dunajcu "wyssał z mlekiem matki". I to wręcz dosłownie. - Moi rodzice poznali się na jednym z obozów i bardzo mnie zachęcali, bym sam się przekonał, jaka to wielka przygoda. Oni byli w "Wawrzynach" i teraz ja jestem w tym duszpasterstwie - opowiada.
Turystyczny to osoba, która powinna dysponować wiedzą, doświadczeniem, zaradnością i obyciem z górami, najlepiej z Tatrami. Główne zadanie, które stoi przed nim podczas obozu, to wybór trasy i bezpieczne prowadzenie innych studentów po górskich szlakach. Mateusz zaznacza jednak od razu, że jest również wiele dodatkowych, mniejszych, ale równie ważnych elementów tej służby. - To osoby, które dbają też o dobre przygotowanie do drogi swoich podopiecznych - sprawdzają, czy wzięto wystarczającą ilość pożywienia, odpowiednie buty i ubiór. Dbają również o modlitwę na trasie oraz o integrację w grupie - wylicza.
W każdej chacie - w każdym duszpasterstwie - turystycznych jest kilku. Na ich czele stoi najbardziej doświadczona osoba, która zarządza logistyką, ale także sprawdza pogodę na kolejne dni i kontroluje, czy inni turystyczni spełniają odpowiednio swoje zadania. - Ważnym elementem tej funkcji jest również zamawianie transportu z Białego Dunajca do miejsc, w których grupy zaczynają swoje wędrówki - tłumaczy Mateusz.
Najwyżej w hierarchii jest turystyczny obozowy. Tę funkcję pełni właśnie Mateusz. - Ja już trochę się oddalam od gór. Nie mam obowiązku prowadzenia studentów po górach. Zajmuję się raczej nadzorowaniem wszystkich turystycznych na obozie, ale także organizacja szkoleń, autokaru obozowego, a także akcji krwiodawstwa i rejestracją w bazie szpiku kostnego DKM - opowiada.
Podkreśla, że to, za co odpowiada, wychodzi zdecydowanie poza ramy samego obozu. Zwraca uwagę, że przygotowania do kolejnego obozu rozpoczynają się w momencie zakończenia poprzedniego. Wiążą się one również z wizytą w Białym Dunajcu w innym terminie, rozmowami z lokalną społecznością, księdzem proboszczem i władzami samorządowymi, a także przedstawicielami Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Tegoroczny Biały Dunajec przebiega bez żadnych przeszkód. Na pewno wpływ na to ma doskonała pogoda. - Nie ma większych kontuzji, nikt też się nie pochorował. Wszystko idzie doskonale - zaznacza Mateusz. - Jest intensywnie, ale spokojnie.