Miał być dystans i poczucie humoru, a jednak niesmak pozostaje. Ile by razy nie napisali, że "naszym celem nigdy nie było wyśmiewanie jakiejkolwiek z grup".
Rekordy popularności na fanpejdżu wrocławskiego Kolejkowa na Facebooku bije post, który przedstawia figurki - miniaturki dwóch księży. Firma (osoba prowadząca media społecznościowe) postanowiła w opisie zażartować, przedstawiając krótki dialog między duchownymi:
- Nowy iPhone powiadasz...? - Złoty, a skromny.
Czy już boki zrywać? Oczywiście spora część fanów Kolejkowa temu opisowi przyklasnęła, pamiętając podobny tekst z filmu "Kler" i dokładając w komentarzach swoje złośliwości w stronę księży. Odezwali się i tacy, których żart uraził i zniesmaczył. Podnosili kwestie, czy ktoś w podobny sposób podowcipkuje sobie z duchownych innych religii. Podział w odbiorze był widoczny.
Tu nawet nie chodzi o to, że ktoś zaczepia duchowieństwo katolickie, a nie inne.
Ja natomiast chciałbym publicznie zapytać Kolejkowo - do czego Wam to potrzebne? Lubicie dzielić ludzi? Czy przyjmujecie to jako cenę za popularność, jaką zdobędzie post na Facebooku, bo wiecie, że w obecnym klimacie więcej osób zachichocze publicznie z uszczypliwości wobec księży, niż stanie w ich obronie?
Roztropny i zdroworozsądkowy człowiek wie, że tego typu prowokujący dowcip, operujący na niskich instynktach, przyniesie z pewnością jedno - polaryzację.
Nie ujmuję się za księżmi ze szczególnych powodów. Nie chodzi o przewrażliwienie. Bo można było przy okazji prezentacji tych figurek z sutannami w Kolejkowie stworzyć post, który wywoła uśmiech, a nie obrazi i nie będzie grał na czułej strunie. A zapewniam, że wielu księży umie i lubi z siebie żartować.
Ja tu jednak widzę wpisywanie się w modę na żarty opierające się na najgorszych stereotypach. Może następna figurka w Kolejkowie pokaże... celebrytę zataczającego się do samochodu po nadmiernym spożyciu alkoholu? Albo polityka z łapówką w kopercie lub sędziego, który przez roztargnienie zabiera 50 zł ze sklepu? Na każdą grupę zawodową znajdzie się krzywdząca kalka.
Pytanie, czy trzeba z niej skorzystać i po co. Łatwo przekroczyć granicę dobrego smaku.
Widziałem odpowiedzi na Facebooku Kolejkowa: "Naszym celem nigdy nie było wyśmiewanie jakiejkolwiek z grup. Kolejkowo to miejsce, w którym dokumentujemy realne życie". Nieco naiwne tłumaczenie. Chęci może były dobre, ale, jak mówi przysłowie - nimi jest piekło wybrukowane. Efekt okazał się odwrotny.
Naprawdę nie musicie Państwo tego robić dla taniego poklasku. A klientów łatwiej stracić niż zyskać. Łączcie, a nie dzielcie ludzi swoimi wspaniałymi makietami i miniaturami. I oczywiście nie rezygnujcie z humoru! Ale tego ze smakiem, bez grania na stereotypach.