Mamy nowe diecezjalne sanktuarium

U progu różańcowego miesiąca - października - sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Różańcowej z Kresów w Nowolesiu zyskało rangę diecezjalnego. Stosowny dekret wydał metropolita wrocławski abp Józef Kupny. Aktu nominacji dokonał wikariusz generalny archidiecezji wrocławskiej ks. dr Adam Łuźniak.

Cudowny obraz Maryi datowany jest na XVII w. i do Nowolesia przybył z Komarna (kilkadziesiąt kilometrów od Lwowa) wraz z przesiedlonymi mieszkańcami miejscowości. - Był wzorowany na XII-wiecznym wizerunku Matki Bożej Śnieżnej. Według tradycji, przed naszym obrazem modlił się król Jan III Sobieski, prosząc o zwycięstwo, a wota zawieszone przy obrazie upamiętniały m.in. zwycięstwo nad Kozakami w 1648 r. i Tatarami w 1672 r. - opowiadał na początku uroczystości ogłoszenia sanktuarium proboszcz ks. Janusz Prejzner.

W nowoleskim kościele pw. św. Marcina obraz został intronizowany 8 grudnia 1957 roku. Aktu dokonał kard. Bolesław Kominek. - 40 lat później kard. Henryk Gulbinowicz wydał dekret o ustanowieniu dekanalnego sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Nowolesiu. Obecny ordynariusz, abp Józef Kuny wydał dekret ustanawiający to miejsce (od 1 października - red.) sanktuarium diecezjalnym - dodał.

Posłuchaj dekretu abp. Józefa Kupnego. Czyta ks. dr Adam Łuźniak:

Homilię wikariusz generalny rozpoczął od historii, która doskonale obrazowała, jaka jest siła modlitwy różańcowej. Zaznaczył, że zapewne wielu z nas ma bardzo podobne doświadczenia. - Te sytuacje czasem wyglądają jak zbieg okoliczności, jak przypadek, ale nas wiara uczy pewnego spojrzenia na świat - przypadek to inne imię Opatrzności. Bóg ma w swojej ręce historię życia poszczególnych osób i historię świata. Choćby człowiek był przekonany, że wszystkie sznureczki trzyma w swoim ręku i że wszystko od niego zależy, nad tym wszystkim czuwa Pan Bóg - zwrócił uwagę. Podkreślił też, że Bóg przekazuje wiele łask przez pośrednictwo Matki swego Syna, Jezusa Chrystusa.

Ksiądz A. Łuźniak zwrócił uwagę, że na Różaniec można spojrzeć, używając terminologii militarnej. - Najskuteczniejszym nie jest ten żołnierz, który jest fizycznie silny, ale ten, który ma skuteczną broń, wie o tym, że ją ma, potrafi jej używać i nie ma lęku przed wrogiem. Te cztery kategorie muszą się zdarzyć w życiu żołnierza, by był on skuteczny. (...) To, co nam Bóg daje, to bardzo poważna broń - przekonywał.

Zaznaczył, że podstawą Różańca jest pozdrowienie anielskie. - To są słowa, którymi pozdrawiamy Maryję, medytując pełnie łaski, którą otrzymała od Boga - tłumaczył i dodał, że dla pełnego zrozumienia trzeba odwołać się do sytuacji spod krzyża, gdy Jezus mówi do Mary i i św. Jana: "Oto syn Twój; oto Matka twoja". Tłumaczył, że w tej scenie widzimy usynowienie każdego z nas. Stajemy się dziećmi Maryi. - Maryja jest pełna łaski, ale nie trzyma tych łask zazdrośnie, tylko i wyłącznie dla siebie. Stałą się matką nas wszystkich, by z tej łaskawości, którą jej Bóg okazał, przekazał coś i nam. Dlatego jest nam dana w Maryi wspomożycielka, która jest przebogata w Boże dary. Jest dana po to, by z Jej serca łaska przelewała się na wszystkich, którzy u Jej serca staną, żebyśmy my w tej pełni mieli udział - nauczał.

Następnie wrócił do militarnego porównania. Przekonywał, że w naszej walce z przeciwnikami zbawienia mamy wszystkie wymienione wcześniej cechy. Mamy mocną broń - różaniec; umiemy jej używać - bierzemy różaniec w różnych sytuacjach dnia codziennego; wiemy, że ją mamy - o jej istnieniu przypomina m.in. obraz Matki Bożej Różańcowej z kościoła w Nowolesiu, pełni funkcję sztandaru, który ma integrować i zachęcać do modlitwy na różańcu. Tłumaczył też, że ten obraz dodaje odwagi, o czym świadczy jego historia związana z osobami, które z narażeniem życia przewiozły go z Kresów do Nowolesia.

- Jesteśmy wyposażeni do walki z przeciwnikami naszego zbawienia. A jeśli czasem Matka nie odpowiada od razu na nasze wołanie, to nie dlatego, że o nas zapomniała, ale dlatego, że zastosowane zostały rozwiązania, które są bardziej dla nas korzystne przede wszystkim w perspektywie naszego zbawienia. Bóg patrzy dalej - tłumaczył. Przekonywał też, że nawet gdy nie widzimy natychmiastowych efektów naszej modlitwy, to wtedy również wtedy warto modlić się na różańcu. - Jeśli nawet nie zyskamy nic, co po ludzku sobie zaplanowaliśmy, to jedno jest pewne - budujemy relacje z Maryją. To najcenniejsze, co może się zdarzyć - dodał.

Jako przykład podał coś, co wynika z naszej ludzkiej natury. Przekonywał, że często się chwalimy swoimi znajomościami z ważnymi i znanymi ludźmi. - Lubimy się czasem pochwalić tymi znajomościami. Bo znajomości dają nam poczucie bezpieczeństwa. Jeśli znamy doktora, który jest dobrym internistą, to mamy nadzieję, że w jakimś naszym nietypowym problemie, on się tym nim kompetentnie zajmie. Po ludzku nie jest to nic złego. Zauważmy, że znajomości materialne dają nam poczucie bezpieczeństwa w obrębie tego, co doczesne. Natomiast my wiemy - jako ludzie wierzący - że perspektywa wieczności jest bardziej istotna. Stąd warto budować znajomości dotyczące spraw wiecznych. W tym zakresie Różaniec daje poważną możliwość nawiązania relacji z Maryją. Relacji, która się przyda w sprawach duchowych, w sprawach wieczności - tłumaczył.

Ksiądz Adam Łuźniak zachęcał, by w dniu podniesienia rangi sanktuarium podjąć zobowiązania do szerzenia czci Maryi przez odprawianie Różańca, przez powierzanie Jej spraw osobistych, wspólnotowych, parafialnych i całego Kościoła, a także do tego, że będziemy zachęcać innych, by modlili się na różańcu. - Niech Różaniec kształtuje nasze sumienia, nasze relacje międzyludzkie i nasze myślenie o przyszłości. Bo Bóg ma w swoich rękach naszą przyszłość, a wiele łask, które chce nam dać, przekazuje przez Matkę swego Syna, Maryję.

Posłuchaj całej homilii:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..