W inicjatywy wojewody dolnośląskiego oraz Instytutu Pamięci Narodowej odsłonięto tablicę upamiętniającą Polaków zamordowanych przez Niemców w Czarnym Lesie pod Stanisławowem.
Mord w Czarnym Lesie był masową zbrodnią popełnioną przez Niemców na polskiej ludności, głównie inteligencji (nauczycieli) z okolic Stanisławowa. Tak, jak w przypadku mordu na profesorach lwowskich oraz mordu na inteligencji krzemienieckiej, ukraińscy nacjonaliści przygotowali imienną listę aresztowanych.
Przy Centrum Kreatywności "Talent" we Wrocławiu została odsłonięta tablica upamiętniająca 250 zamordowanych Polaków, by przypominać o strasznych losie naszych rodaków. To niezbyt znana historia, która woła o pamięć.
Na początku sierpnia 1941 r. Niemcy zorganizowali spotkanie z polskimi nauczycielami stanisławowskich szkół celem omówienia organizacji roku szkolnego. Wtedy wszystkich aresztowano.
W nocy z 14 na 15 sierpnia aresztowanych wywieziono ciężarówkami do lasu, rozstrzelano i na miejscu pochowano. Akcję nadzorował oficer Gestapo, ten sam, który był odpowiedzialny wcześniej za mord polskich profesorów we Lwowie. We wrześniu rodzinom przekazano informację, że zatrzymani mają się dobrze, a śledztwo trwa.
Pozwalano przez długi czas wysyłać paczki z żywnością i odzieżą, choć ich bliscy już nie żyli. Mord wyszedł na jaw zimą 1942 roku. Zbiorowe groby zamordowanych Polaków odkryto natomiast dopiero w 1988 roku.