Dom przy ulicy Nowowiejskiej to nie tylko miejsce pamięci o patronce Europy, ale także o jej licznych krewnych. 13 października została tu otwarta nowa część wystawy stałej, poświęcona jednej z sióstr Edyty, Elfriede, oraz jej córce Erice. Coraz więcej wiadomo o losach członków tej rodziny.
12 października świętowano 130. urodziny samej Edyty oraz setne urodziny żyjącej w Kalifornii Susanne Batzdorff – siostrzenicy Edyty, córki jej siostry Erny. 13 października przypomniano postać innej siostry Edyty – Elfriede Stein (Tworoger) oraz jej córki Eriki. W tym roku przypadają odpowiednio 140. i 110. rocznica ich urodzin. Wszystkie cztery panie mieszkały w domu przy dzisiejszej ulicy Nowowiejskiej.
Tam też odbyła się prezentacja publikacji autorstwa Maayan de Sánchez „Z Breslau do Jerozolimy. Channah Erika Tworoger – siostrzenica Edith Stein” (album został wydany przez Towarzystwo Edyty Stein oraz Ośrodek Pamięć i Przyszłość). Wzięli w niej udział Shlomo Kovalski, syn Eriki Cohen (Tworoger), dr Anna Siemieniec – autorka wstępu do publikacji, opracowania i redakcji naukowej oraz Tamara Włodarczyk z Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce.
Zobacz zdjęcia:
Erika, córka Elfriede (Friedy) urodziła się w Gliwicach. – Do tej pory dysponowaliśmy tylko jej dwoma zdjęciami z wieku niemowlęcego – mówiła pani Anna. Sytuacja zmieniła się, kiedy w 2020 r. z Domem Edyty Stein skontaktował się Shlomo Kovalski (Cohen) – syn Eriki i Itzhaka Mendla Cohenów. Dzięki nawiązanym kontaktom udało się stworzyć nową część wystawy oraz przygotować wspomniany album. Goście domu i czytelnicy mogą zobaczyć mnóstwo niepublikowanych dotąd materiałów – zdjęć, listów, dokumentów, rodzinnych pamiątek.
Na wystawie zobaczyć mogą między innymi pamiętnik Eriki (założony, gdy miała 8 lat), w którym zbierała wpisy różnych osób, z rodziny i nie tylko. Nie brakło tam także wpisu cioci Edyty. Widzimy również zdjęcie mamy Eriki, Friedy, w sukni ślubnej. Jej małżeństwo niestety nie przetrwało. Powróciła ze swoją córką Eriką do domu matki, Augusty, do Breslau, przy Michaelisstraße 38, dzisiejszej ulicy Nowowiejskiej.
Na kolejnym zdjęciu widzimy Erikę już nastoletnią. Była, jak ciocia Edyta, bardzo chętna do nauki. Podjęła studia na Uniwersytecie Wrocławskim, a jednocześnie uczyła się w żydowskim seminarium teologicznym – co uprawniało ją do bycia nauczycielką religii judaistycznej w szkołach.
Prelegenci zwrócili uwagę, że dzieci Augusty Stein (matki Edyty) porzucały żydowskie praktyki religijne, tymczasem jej wnuczka Erika do judaizmu świadomie powróciła. – W 1930 r. przyjęła nawet żydowskie imię Channah (Anna), bardzo gorliwie praktykowała judaizm – opowiadała pani Anna. Na wystawie widzimy jej odręczną notatkę, mówiącą o nowym imieniu.
A. Siemieniec zauważyła, że Frieda i jej córka Erika najdłużej mieszkały w domu dziś znanym jako Dom Edyty Stein. Śledząc dzieje członków tej rodziny, widać przed jakimi dramatycznymi wyborami stanęli. Nie chcieli opuszczać Breslau, rozstawać się z bliskimi, z drugiej strony widać było, że Żydom grozi tu coraz większe niebezpieczeństwo. Ostatecznie po tzw. Nocy Kryształowej w listopadzie 1938 r. dostrzegają, że ratunkiem jest już tylko emigracja. – Ci, którzy wyjechali, przeżyli. Ci, którzy zostali, stracili życie – mówiła pani Anna.
Dzięki pomocy zaprzyjaźnionej rodziny Erika wyjechała ostatecznie do Jerozolimy. Opuściła Breslau jako ostatnia ze Steinów, 21 listopada 1939 r. Dla matki nie udało się niestety uzyskać wizy. W 1942 r. została wywieziona najpierw do obozu przejściowego, potem prawdopodobnie do Izbicy, Bełżca lub Sobiboru, gdzie zginęła.
Erika bardzo chciała kontynuować studia w Jerozolimie, jednak okazało się to niemożliwe, głównie z powodów finansowych. Skończyła studium pielęgniarskie. Wyszła za mąż za ortodoksyjnego Żyda, z którym zamieszkała w dzielnicy Mea Shearim. Tam przyszedł na świat Shlomo, który 13 października gościł we Wrocławiu. W 1961 r. Erika, zmagająca się z chorobą nowotworową, zmarła.
– Książka, która trafia do naszych rąk, to fragment historii rodziny Steinów, to opowieść o Erice, ocalonej z Holokaustu, i o tych, których on pochłonął. To opowieść o emigracji, trudach radzenia sobie w nowym miejscu, o trudnych wyborach związanych z opuszczaniem bliskich osób, by ratować swe życie, o losach żydowskich kobiet – mówiła Tamara Włodarczyk. – To także cenny opis domu rodzinnego Steinów, z jego atmosferą, zwyczajami, opisem relacji członków rodziny – pełnych miłości i szacunku, także wobec osób, które zmieniły wyznanie.
– Nie słyszałem, by moja mama miała jakiś problem z tym, że jej ciocia Edyta przyjęła chrzest, była zakonnicą. Zapamiętałem jej pozytywne słowa o cioci. Mówiła, że Edith Stein to „Edelstein” – szlachetny kamień – wspominał Shlomo Kovalski.
Nowo otwarta część wystawy poświęcona pamięci Elfriede i Eriki Tworoger w Domu Edyty Stein nosi tytuł „Z Breslau do Jerozolimy...”.