Mszy św. w ramach pielgrzymki chorych do grobu św. Jadwigi Śląskiej przewodniczył i homilię wygłosił prefekt Wyższego Seminarium Duchownego Salwatorianów w Bagnie ks. Tomasz Górny SDS. To była inauguracja tegorocznych uroczystości jadwiżańskich.
Każdy, kto jest dotknięty chorobą i słabością, może uczynić swoje cierpienie narzędziem apostolstwa. Wasze cierpienie nie musi być ciężarem, ale może być wspaniałym narzędziem modlitwy oraz właśnie wszelkiego rodzaju apostolstwa - mówił do zebranych ks. Tomasz Górny SDS.
Cytował list "Salvifici doloris" św. Jana Pawła II o sensie ludzkiego cierpienia, które jest częścią tożsamości człowieka. - Wzywa w nim do tego, by człowiek przerósł samego siebie, aby w ten sposób dojrzał duchowo i ujrzał sens cierpienia wyrażający się w dwóch kwestiach: czyń dobro cierpieniem i czyń dobro cierpiącym - zaznaczył. Tłumaczył, że cierpienie człowieka jest współudziałem w Chrystusowym cierpieniu, a by zrealizować drugą kwestię, jesteśmy zachęceni przez Kościół do wolontariatu.
Kaznodzieja zwrócił uwagę, że różne są rodzaje ludzkiego cierpienia - fizyczne, duchowe, moralne. Zaznaczył, że ból fizyczny bywa czasem nie do zniesienia, czasem rodzi bunt i czasem wręcz uniemożliwia modlitwę. Cierpienie duchowe to tęsknota, ból rozstania, pogardzona miłość, niewdzięczność. - Bywa czasem bardziej uciążliwe niż cierpienie fizyczne i trudniej mu zaradzić - podkreślił. Natomiast cierpienie moralne to wyrzuty sumienia, niepokój o bliskich, uzależnienia. - Te wszystkie cierpienia, choć czasem nie do zniesienia, mają swój chrześcijański sens. Być może są dla samego cierpiącego, by podjął refleksję nad swoim życiem, by odpokutował tu, na ziemi, za swoje grzechy, aby może zrozumiał cierpienie samego Chrystusa. Może potrzebne są te cierpienia dla kogoś z bliskich chorego, którzy nie są w stanie sami wrócić na drogę wiary, którzy nie widzą w swoim grzechu zła czy nawet krzywdy. Ale wszystkie te udręki, połączone z cierpieniem Chrystusa, są skarbem Kościoła, służącym innym jego członkom.
- Chorzy są ulubieńcami Boga, jeśli prawdą jest, że "kogo Bóg miłuje, temu krzyż zsyła". Wielu chorych cierpi bardzo, ale godnie, bo pamiętają słowa Chrystusa: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i Mnie naśladuje" - zaznaczył.
Ksiądz Górny przekonywał, że nasze krzyże dają wymowne świadectwo także tym, którzy czują się niezdolni do wiary, do nadziei. Dodał, że dowodem na to, że Bóg istnieje, że Bóg działa, są ślady, które zostawiamy w ludzkich sercach. - Taki ślad pozostawiła w naszych sercach patronka tego miejsca - zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że św. Jadwigę cechowała niespotykana wrażliwość na ludzki los i wszystkie jego niedostatki. - Potrafiła wypatrzeć każdą ludzką biedę, dostrzegała wszelkie potrzeby, serce podpowiadało jej, gdzie i komu potrzebna jest pomoc. Skoro żyjąc na ziemi, potrafiła tak skutecznie zaradzać ludzkim potrzebom, o ile bardziej może to czynić teraz, będąc w niebie - zaznaczył.
Podkreślił, że przy grobie św. Jadwigi nikt nie czuje się sam. - Jest wysłuchany, jest zrozumiany. Obecność świętej - nie tylko duchowa, ale i fizyczna - przekonuje nas, że sprawy, o których cicho tu tak szepczemy, są głośno omawiane w niebie - dodał.
Następnie ksiądz prefekt opowiadał o wystroju i bogatej symbolice grobu św. Jadwigi, a także przytoczył historię o siostrach, które gdy podglądały św. Jadwigę, jak się modli, zobaczyły, jak sam Chrystus ściąga rękę z krzyża i jej błogosławi. - Błogosławiony to znaczy szczęśliwy. Szczęśliwy jest każdy, kto przybywa do trzebnickiego sanktuarium. Szczęśliwy, kto prosi o wstawiennictwo św. Jadwigi, bo wychodzi stąd wysłuchany. Dlatego módlmy się, abyśmy my wszyscy zostawiali po sobie takie ślady, które pomogą innym przezwyciężać i lęk i zwątpienie, i brak wiary, i doprowadzą ich do spotkania z Chrystusem.
Posłuchaj całej homilii: