- Kto myśli, że zostanie kanonizowany po śmierci? - pytał podczas Kongresu Rodzin Marcin Gomułka. Rękę podniosły dwie osoby. - Jak to, kanonizują? Mnie? Chcecie tego? Nie? To trzeba się nawrócić! - stwierdził prelegent.
- W nas jest takie myślenie: wszyscy, ale nie ja. A wiecie, co mówił św. Maksymilian Kolbe? "Chcę być największym świętym!" - przekonywał Marcin Gomułka podczas Kongresu Rodzin w parafii pw. Świętej Rodziny.
- Pan Bóg chce nas zaprosić do takiego życia, które jest inne, niż możemy sobie wyobrazić. Bóg jest inny, niż Go sobie wyobrażamy. Lepiej nam mówić, jaki On nie jest, niż mówić, jaki jest. Czym jest prawdziwa modlitwa? Dobra modlitwa nie zachodzi wtedy, kiedy ja się dobrze poczuję. Ona pojawia się wtedy, kiedy po niej inni czują się ze mną lepiej - mówił.
- "Będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy” - to dobra nowina? Domownicy moi będą nieprzyjaciółmi? Mam się z tego cieszyć? Tak. Bóg stworzył rodzinę po to, byśmy się uświęcali. My przez całe życie możemy tkwić w wyobrażeniach o Bogu. Zderzamy się z tą prozą życia i mówimy: "Jak dołączymy do wspólnoty, jak my nie mamy w co rąk włożyć?". Bóg stworzył nas właśnie po to, żeby nasze dzieci uczyły nas miłości. Bóg mówi: to jestem Ja. Uświęcasz się tym - wyjaśniał prelegent.
Podkreślał, że każdy ma swoją drogę do świętości. Potrzebujemy otaczać się ludźmi, którzy idą drogą Chrystusową.
- Jakbym miał dać jedną radę wam wszystkim, to dałbym wam radę o wspólnocie. Zejdźmy do Nazaretu z Jezusem - zachęcał M. Gomułka.
I pytał, kto kocha Boga. Wtedy rękę podnieśli wszyscy zgromadzeni w kaplicy. Pytał dalej, czy mają takie przeświadczenie, że Bóg współdziała ze wszystkim dla ich dobra? To jest radykalizm, to jest chrześcijaństwo.
- "Bóg z tymi, którzy go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra". On wie o twoim bólu, cierpieniu. Wie, że sobie nie radzisz. Dzieci mi o tym przypomniały, że On nas kocha najbardziej. Bóg nas zaprasza, byśmy mieli udział w Jego świętości doskonałej, jak sam Ojciec jest doskonały. To zaproszenie do rozwoju. W naszym małżeństwie nie chodzi o 50 proc. Bóg pragnie doskonałości - mówił Marcin Gomułka.
Jak dodał, mamy problem ze świętością doskonałą, bo nie jesteśmy dziećmi. Ale możemy się jej uczyć od naszych dzieci.
- Ulegamy mentalności tego świata - chcemy posiąść, chcemy władzy. A Jezus mówi, że jeśli się nie zmienimy, nie staniemy się jak dzieci, nie wejdziemy do królestwa niebieskiego. Kto się uniży jak dziecko, ten będzie należał do większych w królestwie niebieskim. Czasem przegrywamy naszą drogę do świętości, bo wpatrujemy się nie w te osoby, co trzeba. Niech nas ludzie inspirują, ale jedynym wzorem jest Chrystus - stwierdził prelegent.
Przyznał, że nikt nie wpłynął na jego rozwój w wierze tak bardzo jak dzieci.
- Bardzo lubię powtarzać słowo "formować". To głębszy proces niż wychowanie. Pamiętajcie, ślub nie jest punktem dojścia. Dlatego nie zgadzamy się z żoną z życzeniami: "Abyście byli tak szczęśliwi, jak w dniu ślubu". My ciągle jesteśmy "przed". Ewangelia nas wyprzedza. Naśladujemy, próbujemy dogonić, ciągle idziemy. Jesteśmy w drodze. A mapę do świętości otrzymaliśmy od Jezusa na Górze Błogosławieństw - mówił mąż i ojciec trójki dzieci.
Małżeństwo określił jako szkołę miłosierdzia, szkołę przebaczenia.
- Chciałbym być święty. I was też do tego zapraszam - podsumował.