We Wrocławiu przywracają należną pamięć społeczną kolejarzom, którzy w październiku 1980 roku podjęli głodowy protest przeciwko władzy komunistycznej. 41. rocznica tego wydarzenia zebrała świadków historii i środowisko kolejarskie z całej Polski.
Obchody 41. rocznicy protestu głodowego kolejarzy we wrocławskiej lokomotywowni oraz 40. rocznicy powstania Sekcji Krajowej Kolejarzy NZZ "Solidarność" rozpoczęły się od Mszy Świętej w kaplicy na Dworcu Głównym PKP. Modlitwie przewodniczył o. bp Jacek Kiciński CMF. Uczestniczyli w niej m.in. ministrowie: Andrzej Adamczyk i Andrzej Dera, prezesa zarządu PKP Krzysztof Mamiński, prezesi i dyrektorzy spółek kolejowych, poczty sztandarowe organizacji z całego kraju, uczestnicy legendarnej głodówki sprzed 41 lat oraz pracownicy kolei.
- Dzisiaj dziękujemy za piękną postawę, za świadectwo życia, za heroizm i za bohaterstwo kolejarzy, którzy podjęli protest głodowy. W tej trudnej sytuacji, która miała miejsce 40 lat temu, w sytuacji po ludzku bez wyjścia, stało się coś niesamowitego. Wielki zryw solidarności międzyludzkiej opartej na sprawiedliwości, stał się rzeczywistością - mówił w homilii o. bp Jacek Kiciński.
Podkreślił, że sytuacja Polaków w 1980 roku była bardzo podobna do wydarzenia, o którym czytamy w dzisiejszej Ewangelii. Kiedy Jezus wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak siedzący przy drodze zaczął Go wołać: "Jezusie, synu Dawida, ulituj się nade mną!". Wielu nastawało, by umilkł, ale on jeszcze głośniej wolał. Na to wołanie reakcja Jezusa była natychmiastowa. Przywołał niewidomego i uzdrowił go, mówiąc: "Idź, twoja wiara cię uzdrowiła".
- Jerycho to miasto najniżej położone na świecie. Totalna depresja. Symbolizuje ciemność, a z drugiej strony przejaw niesamowitej Bożej mocy. 41 lat temu jako naród polski byliśmy w podobnej sytuacji do niewidomego Bartymeusza. Ojczyzna niczym Jerycho pogrążyła się w ciemności. Trudno było dojrzeć światło nadziei. Ale oto dwa lata wcześniej do polskiego Jerycha przybył z pielgrzymką św. Jan Paweł II - wspominał biskup.
Przypomniał, że powiew Ducha Świętego sprawił, że miliony Polaków uwierzyło w kolejny cud nad Wisłą. Powstanie Solidarności i pragnienie wolności sprawiły, że naród polski zawołał do Pana, a Pan go wysłuchał. I choć wielu próbowało uciszyć ten głos, polski Bartymeusz wolał jeszcze głośniej. Zanim odzyskaliśmy wolną ojczyznę, przeżyliśmy jeszcze wiele cierpienia, strachu bólu i osamotnienia. Wielu za otrzymaną wolność zapłaciło życiem i utratą zdrowia. Ale jednak stał się cud.
- Myśmy 40 lat temu przejrzeli, wstali jak Bartymeusz i poszli za Jezusem. Dzisiaj mamy dobry wzrok, bo jesteśmy wolni. Ale czy nadal idziemy za Chrystusem? Czy nadal Jego słowa coś znaczą w naszym życiu? Łatwo zapomnieć tę drogę, przy której siedzieliśmy w ciemności. Dzisiaj dziękujemy tym, którzy dali świadectwo wiary i wierności wobec ojczyzny. To sprawiło, że idziemy nadal za Jezusem - oświadczył bp Kiciński.
Zaznaczył, że kaplica dworcowa upamiętnia wydarzenia, które miały miejsce 40 lat temu. I dzisiaj w tej kaplicy Jezus pyta każdego, jak Bartymeusza: "Co chcesz, abym ci uczynił?". A później odpowiada: "Idź, twoja wiara cię uzdrowiła".
- Wierzę głęboko, że w tym miejscu, w tej kaplicy, Jezus nadal uzdrawia. Niech ten dzień pomoże nam odkryć wartość naszej wiary - podsumował kaznodzieja.
W czasie Mszy ks. Jan Kleszcz, duszpasterz kolejarzy archidiecezji wrocławskiej, zaprosił wszystkich na uroczyste poświęcenie kaplicy dworcowej przez abp Józefa Kupnego, które odbędzie się 25 listopada. Poinformował, że kaplicę, w której trwa codzienna adoracja Najświętszego Sakramentu odwiedza sporo ludzi, w tym duża część młodzieży. Chętni korzystają też tam z sakramentu pokuty i pojednania.
Po Eucharystii wszyscy zebrani przeszli pod pomnik św. Katarzyny Aleksandryjskiej, patronki kolejarzy, który został przeniesiony niedawno przed dworzec pod 39 latach stania przy lokomotywowni, w której głodowali protestujący. Dzisiaj pomnik poświęcił bp Jacek Kiciński.
Przy pomniku odbył się także uroczysty apel środowiska kolejarskiego z całej Polski z wręczeniem nagród i odznaczeń.