We wrocławskim biurze PKWP odbyła się konferencja "Wyzwanie dla bezpieczeństwa żywności w zmieniającym się świecie. Głód to największy wstyd XXI wieku". Wzięli w niej udział Abdo El Haddad z Międzywyznaniowego Komitetu Pomocy na Bliskim Wschodzie i ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej PKWP.
Abdo El Haddad, współpracujący z Papieskim Stowarzyszeniem "Pomoc Kościołowi w Potrzebie", stoi na czele ICARE - Międzywyznaniowego Komitetu Pomocy na Bliskim Wschodzie, działającego w imieniu Kościoła grecko-melchickiego w Libanie. Tłumaczył, że przybył do Polski nie tylko jako jeden z prelegentów, ale jako świadek. Podczas konferencji alarmował, że bieda w Libanie jest coraz większa. Przykładowo, w ciągu czterech miesięcy 10-krotnie wzrosła cena benzyny. Na skutek kryzysu, braku odpowiednich środków nie mogą normalnie działać szkoły i szpitale. Mieszkańcom kraju zagraża głód, tym bardziej że władze - ze względu na sytuację polityczną i korupcję - mogą wycofać się ze wspomagania Libańczyków w niektóre produkty żywnościowe.
Podkreślał, że bieda mocno dotyka stolicę kraju Bejrut. - Widzimy to na ulicach, w sklepach, wszędzie - mówił, opowiadając, że rodziny w Libanie w ciągu dnia mają prąd zaledwie przez 3 godziny. Ludzie, kiedy nie są w stanie zapłacić za żywność, kradną. Mieszkańcy mają ograniczony dostęp do mąki, a co za tym idzie - wypiekania chleba. Rząd dostarcza limitowaną porcję mąki na dzień dla każdego obywatela - opowiadał.
Oficjalne dane wskazują, że inflacja między rokiem
Ksiądz prof. Cisło dodał, że obok braku żywności Libańczycy zmagają się z niedostatkiem leków. Brakuje środków znieczulających, by dokończyć operację. Sytuacja w Kraju Cedrów pod tym względem jest trudniejsza niż w Syrii. - W kraju, gdzie od 11 lat jest wojna, mamy lepszą sytuację zaopatrzenia w leki niż w Bejrucie - mówił dyrektor polskiej sekcji PKWP. Przypomniał o dramacie tysięcy dzieci, które bez możliwości chodzenia do szkoły zostaną na ulicy.
Zauważył, że w Libanie o swoje mniejszości bardzo dbają muzułmanie z innych krajów. Stąd podobne oczekiwania chrześcijan wobec wiernych w Europie i USA. - Nie spełniamy tej roli. Nie ma takiej solidarności - mówił ks. prof. Cisło, zauważając, że jeśli nie pomożemy najbiedniejszym, za chwilę zobaczymy ich na granicy z Białorusią.
Dyrektor sekcji polskiej PKWP przypomniał, że wspaniałą pracę na rzecz naszych prześladowanych braci i sióstr wykonują Polacy. Już teraz do Libanu przekazano kwotę 300 tys. euro, zebraną przy okazji Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym.