Roratnie Msze święte dla dzieci to już tradycja w parafii pw. św. Antoniego na wrocławskich Karłowicach. Od kilku lat przeżywają okres Adwentu poprzez roraty z "Małym Gościem Niedzielnym". Tym razem pod hasłem: "Droga do Betlejem".
Co roku franciszkanie zapraszają całe rodziny na poranną Mszę świętą jeszcze przed świtem.
- Zaczynamy kolejny tydzień czuwania z Maryją, a dokładamy do tej modlitwy kolejnego wielkiego świętego. Dzisiaj przypominanego raczej jeden dzień w roku, ale kiedyś był to bardzo znany "całoroczny" święty. Chodzi o oczywiście o św. Mikołaja. Chcemy za jego wstawiennictwem prosić, byśmy tak jak on umieli czynić dobro i miłosierdzie, umieli kochać Jezusa w potrzebujących - mówił o. Fabian Kaltbach OFM, proboszcz parafii św. Antoniego.
Poinformował, że św. Mikołaj żył na przełomie III i IV wieku. Słynął z dobroci i bezinteresownej pomocy. W swojej skromności pomagał w sposób cichy, wręcz niewidzialny.
- Z tą postacią jest również związana legenda. Mówi ona o żeglarzach, którzy wypłynęli na wody morskie statkiem handlowym. Chcieli dowieść do konkretnego portu towary. Nagle zebrała się na morzu wielka burza. Żeglarze prosili Boga za wstawiennictwem biskupa Mikołaja o ratunek. I rzeczywiście Mikołaj przybył, na ich oczach uspokoił wicher oraz przepędził burzę. Święty zniknął, a żeglarze dopłynęli bezpiecznie do celu. Rozgłaszali to, co przeżyli i od tego czasu Mikołaj stał się patronem żeglarzy - opowiadał franciszkanin.
W ramach rorat z "Małym Gościem" dzieci odwiedziły 6 grudnia Jezioro Galilejskie (nazywane Morzem Tybieriadzkim).
- Do tego zbiornika wpadają wody rzeki Jordan. Jezioro jest otoczone górami. Wystarczy wspiąć się na jedną z nich, żeby objąć wzrokiem cały akwen. Można wówczas zauważyć, że jego brzegi tworzą kształt przypominający harfę - instrument ze strunami, jakiego używał król Dawid, śpiewając psalmy. Dlatego jezioro nazwano Genezaret, a to po hebrajsku znaczy po prostu "harfa" - tłumaczył o. Kaltbach.
Zaznaczył, że Jezioro Galilejskie potrafi też być groźne, pojawiają się tam silne wiatry i burze. Wiemy to choćby z Ewangelii.
- Św. Mikołaj nauczył się od Jezusa, jak uciszyć burzę i uspokoić wicher, ale nauczył się jeszcze czegoś ważniejszego: miłosierdzia i wrażliwości na potrzeby tych, którzy wokół nas żyją. Nasze dzisiejsze zadanie domowe: spróbować zobaczyć, komu i jak mogę po prostu pomóc - podpowiadał kaznodzieja.
Po Mszy świętej parafię odwiedził święty biskup z Miry, który tłumaczył dzieciom i rodzicom, co to znaczy być grzecznym.
- Przede wszystkim ważne jest, by sumiennie wykonywać swoje obowiązki, takie, jakie każdy z nas ma jako dziecko czy rodzic - oświadczył Mikołaj.
Później odbyło się losowanie serduszek z dobrymi uczynkami i rozdawanie nagród oraz figurki Maryi. Dzieci przy wyjściu z kościoła mogły odebrać słodkie upominki od św. Mikołaja.