- Po 40 latach trzeba sobie postawić pytanie: czy robimy wszystko, by już nigdy więcej brat nie strzelał do brata? - pytał 13 grudnia w archikatedrze wrocławskiej abp Józef Kupny.
W modlitwie na Ostrowie Tumskim uczestniczyli: duchowieństwo, w tym biskup grekokatolicki Włodzimierz Juszczak, siostry zakonne, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, poczty sztandarowe oraz członkowie NSZZ "Solidarność".
- Nasze czasy można nazwać czasami stawiania pytań. Zaś nasze pytania dotyczą spraw ważnych i mniej ważnych. Nie jest to zwykła chęć zaspokojenia ciekawości, ale podświadome dążenie ludzkiej duszy do poznania prawdy - mówił w homilii abp Józef Kupny.
Kapłani i przywódcy Izraela także stawiali Chrystusowi pytania, bo Jego osoba nie dawała im spokoju. Oburzał ich Jego sposób postępowania, nauczanie i popularność pośród prostego ludu. Nie był kapłanem, a nauczał w świątyni. Nie był prorokiem, a zapowiadał zburzenie Świątyni Jerozolimskiej i kary Boże. Czynił cuda podobnie jak wielcy prorocy.
- Widząc to wszystko i nie mogą zaprzeczyć faktom arcykapłani postawili pytanie: "Jakim prawem to czynisz i kto ci dał władzę?". W kontekście nieskrywanej niechęci sprawujących władze i faryzeuszów do osoby Chrystusa trudno uwierzyć, że było to jedno z pytań zmierzających do poznania prawdy. Przecież mądrość Ewangelii i cuda, które potwierdzały prawdziwość nauczania, jednoznacznie wskazywały na boski charakter jego władzy. Ale to im nie wystarczyło. W myśl zasady: "Jeśli fakty są przeciwko nam, tym gorzej dla faktów" - stwierdził metropolita wrocławski.
Tłumaczył, że Jezusowi chodziło o to, by arcykapłani stanęli w prawdzie.
- Stanie w prawdzie o sobie samym jest warunkiem otwarcia się na prawdę. Jeśli nie jestem w stanie przyjąć prawdy o sobie samym - o swoich wadach i zaletach - nigdy nie będę w stanie dotknąć prawdy. To zamyka drogę do nawrócenia i postępu duchowego - ostrzegał abp Kupny.
Chrystus tłumaczył, że jest zjednoczony z Bogiem i że władza została mu dana przez Ojca, więc ma charakter boski. Na to przywódcy ludu i faryzeusze żadną miarą nie chcieli się zgodzić.
- Jak kiedyś arcykapłani pytali Chrystusa o genezę Jego władzy, tak dzisiaj wielu współczesnych pyta, jakim prawem Kościół naucza i stawia swoim wyznawcom wymagania moralne? Odpowiedź jest prosta: Kościół jest Chrystusowy i wspólnota Kościoła jest przedłużeniem ramion Chrystusa i przedłużeniem Jego Ewangelii - nauczał hierarcha.
W 40. rocznicę stanu wojennego pytał: kto dał ówczesnym rządzącym prawo do brutalnej walki z narodem? Strzelano do strajkujących, a około 100 osób straciło życie. W sumie internowano ponad 10 tysięcy osób. Byli wśród nich działacze "Solidarności" robotnicy, inteligencja, studenci, uczniowie. Wyrywani ze snu w środku nocy. Bici, poniżani.
- Jan Paweł II apelował wtedy, że nie może być przelana polska krew, bo zbyt wiele jej przelano w czasie II wojny światowej. Niestety została przelana. Na długie lata pogrzebano wolnościowe aspiracje narodu. Kraj pogrążył się w kryzysie gospodarczym. A trauma Polaków po tych wydarzeniach trwa dziesiątki lat. Po 40 latach trzeba sobie postawić pytanie: czy robimy wszystko, by już nigdy więcej brat nie strzelał do brata? - pytał pasterz Kościoła wrocławskiego.
Podkreślił, że zamach na ludzką godność, zdrowie i życie rodzi się najpierw w umyśle i w sercu. Tam dopuszczamy możliwość krzywdzenia bliźnich. Jeżeli nie mamy żadnych wewnętrznych hamulców, nie kierujemy się żadnymi wartościami, bez trudu znajdziemy uzasadnienie krzywdy.
Zwrócił również uwagę na codzienne posługiwanie się językiem agresji, przekleństw, oszczerstw, inspirowanie konfliktów, ataki na symbole religijne.
- Kiedyś Bóg zapyta: jakim prawem krzywdziłeś bliźniego? I co wtedy odpowiemy? Dzisiaj mamy jeszcze czas by naprawiać to, co zepsuliśmy. Mamy czas na wewnętrzne nawrócenie. I potrafimy to zrobić, bo Jezus jest z nami i obdarowuje nas swoją mocą, miłością, mądrością i światłem swego Ducha - przekonywał metropolita wrocławski.
Wspomniał śmiertelne ofiary stanu wojennego, ale także tych pokrzywdzonych i tych, którzy musieli opuścić naszą ojczyznę.
- Dziękujemy tym, którzy wtedy walczyli o wolność i nie pozwolili umrzeć szlachetnej idei solidarności. Dziękujemy tym, którzy kierują się tą ideą. Dziękujemy "Solidarności". Uczyńmy wszystko, co w naszej mocy, by mroki tamtej grudniowej nocy już nigdy ogarnęły naszej ojczyzny. Prosimy o to: "tak nam dopomóż Bóg". Amen. - zakończył abp Józef.
Po Mszy świętej wierni na czele z metropolitą zebrali się przed katedrą i zapalili znicze ku pamięci ofiar stanu wojennego, układając je w krzyż. Nawiązali do gestu solidarności, jaki wobec Polaków żyjących w stanie wojennym licznie wykonywali mieszkańcy ówczesnego wolnego świata. Wszystko odbyło się w ramach kampanii Instytutu Pamięci Narodowej pt. "Zapal światło wolności".