Dlatego smoleczanie podczas Orszaku Trzech Króli zatańczyli po raz kolejny uroczystego poloneza. Niewielka miejscowość pod Wrocławiem świętowała Objawienie Pańskie z rozmachem.
Od niewielkiego Smolca inni pod tym względem mogliby się wiele nauczyć. Lokalna społeczność jest bardzo aktywna. Już po raz szósty wierni wraz z kapłanami parafii pw. Narodzenia NMP zorganizowali Orszak Trzech Króli. W tym roku główną odpowiedzialną była Krystyna Woszczyk, wspierał ją drugi koordynator Tymon Godzwon, ale też i członkowie Stowarzyszenia "Chór Smolec Cantans", członkowie Siloe Smolec oraz poszczególne grupy parafialne.
A na Orszaku Trzech Króli w Smolcu tańczą poloneza!Scenki na trasie przygotowali po kolei: harcerze z 1 Drużyny Harcerskiej w Smolcu "Płomienie", kierowanej przez Zbigniewa Lewickiego (pod nieobecność którego tę scenę przygotowała Marlena Gądkowska), młodzież przygotowująca się do bierzmowania pod kierownictwem ks. Grzegorza Pazdry oraz dzieci szkolne, przygotowane przez katechetkę Halinę Szlendak i jedną z mam - Magdalenę Piasecką.
- Ulicami Smolca przeszliśmy właściwie piąty raz, ale tak naprawę w ubiegłym roku też świętowaliśmy, lecz z uwagi na epidemię było skromniej, bo wspólnie kolędowaliśmy w kościele. W 2017 r. po raz pierwszy wyszliśmy z kościoła na ulice z inicjatywy i pod przewodnictwem byłego organisty Marka Gierczaka. To był taki nasz człowiek orkiestra, zresztą założył orkiestrę dętą, a wcześniej chór Smolec Cantans. Dziś jest to już stowarzyszenie, którego mam zaszczyt od dwóch lat być prezesem - mówi Krystyna Woszczyk.
Za Świętą Rodzinę w tym roku przebrali się państwo Rynkowie, członkowie smoleckiego Domowego Kościoła. - Zależało nam bardzo, by była to prawdziwa rodzina. W zabezpieczeniu mieliśmy oczywiście figurkę Dzieciątka, ale mała Zosia poradziła sobie wspaniale. Królami zostały córki naszych parafian - Zuzia, Dominika i Agata. Orszak na koniu prowadziła inna Zuzia, jadąca za gwiazdą. Nasze konie mieszkają głównie w lokalnej stajni Fundacja Marka w Smolcu, którą prowadzi Dariusz Niewadzi. Konie noszą przepiękne imiona: Pirydyna, Madryt, Zaphira i Euforia. Bardzo jesteśmy wdzięczni właścicielom tych zwierząt, którzy wspaniałomyślnie nam ich użyczyli - pani Magdzie Zając, która ten temat ogarnęła - mówi pani Krystyna.
Smolczanie po przejściu ulicami miejscowości na końcu zatańczyli poloneza. - Można powiedzieć, że to taka mała tradycja, bo w 2020 r. też tańczyliśmy i będziemy tańczyć tak długo, jak będzie przechodzić orszak. W 2020 r. było jednak więcej par, niestety zimno tym razem część osób wygoniło do domów, a jest to wyjątkowe zakończenie całości. Bez tego poloneza czegoś by nam brakowało. Tak pokłonić się Jezusowi i iść jeść grochówkę? Trochę niezręcznie - mówi Edyta Niemczynowska-Frąckiewicz.
Po drodze wierni śpiewali kolędy, a wtórowała im Orkiestra Dęta Smolec pod kierownictwem Jarosława Perczaka. Śpiew prowadzili przedstawiciele chóru Smolec Cantans i chóru parafialnego, który w Boże Narodzenie obchodził swoje 40-lecie.
Co ciekawe, w smoleckiej parafii funkcjonuje pięć formacji muzycznych!