W ostatnich dniach wzrasta liczba szkół na Dolnym Śląsku, które nie pracują stacjonarnie. Z kolei dość wysoki procent nauczycieli dolnośląskich się zaszczepił. Garść informacji o szkołach w pandemii pod koniec stycznia.
- Pandemia bardzo nam doskwiera. Męczymy się już prawie dwa lata. Jeśli się tylko da, pracujemy stacjonarnie. Gdy pojawia się konieczność, pracujemy zdalnie lub hybrydowo - mówi Roman Kowalczyk, dolnośląski kurator oświaty.
Podkreśla, że to nauczanie stacjonarne jest naturalnym stanem edukacji. Widzi on walory w formie zdalnej, jednak nie może się ono równać z tradycyjną wersją z bardzo wielu powodów.
- Staraniem Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz naszym jest, aby jak najdłużej utrzymywać w szkołach kształcenie stacjonarne. Mierzymy się kolejnymi falami koronawirusa. W Europie zachorowań jest bardzo dużo. Bite są kolejne rekordy. Piąta fala nadeszła. Nie miejmy specjalnych złudzeń, podobnie jak na Zachodzie, u nas liczba zachorowań będzie rosła - dodaje R. Kowalczyk.
W ostatnich dniach wzrasta liczba szkół na Dolnym Śląsku, które nie pracują stacjonarnie. Na początku zeszłego tygodnia było to około 100 placówek, potem wzrosło do 160. Nagle zrobiło się 340. Dane kuratorium (wcześniej spływają ze szkół) z 24 stycznia mówią, że w województwie dolnośląskim mamy 28 jednostek oświatowych, które pracują zdalnie. Hybrydowo (częściowo zdalnie, częściowo stacjonarnie) jest ich 514.
Łącznie na Dolnym Śląsku mamy ponad 1100 przedszkoli i ponad 1500 szkół, a zatem ok. 20 procent z całości (co piąta placówka) funkcjonuje z powodu pandemii inaczej niż stacjonarnie.
- To nie jest katastrofalna liczba. Nie wiadomo oczywiście, jak to się będzie zmieniać w kolejnych dniach, ale mamy wielką nadzieję, że dobijemy do brzegu, czyli wytrwamy do piątku 28 stycznia, kiedy to na Dolnym Śląsku rozpoczynają się ferie zimowe. Wówczas dzieci oraz kadra szkolna nie będą musiały się spotykać w szkole przez 2 tygodnie. Czeka nas zatem krótki epidemiczny oddech. A później? Terra incognita - stwierdza dolnośląski kurator oświaty.
Szacunki kuratorium dolnośląskiego mówią o 80-85 procentach zaszczepionych nauczycieli w województwie.
- Jeśli chodzi o dzieci i młodzież, to w przedziale 12-19 lat mamy 48 proc. zaszczepionych. W ostatnim czasie wzrosło zaszczepienie w przedziale 5-11 lat. Przypomnijmy, że te dzieci mogły się szczepić od połowy grudnia. Jeszcze do niedawna wynik ten oscylował wokół 4, 5 procent. Teraz mamy już 9 procent na 25 stycznia - informuje R. Kowalczyk.
Kuratorium stoi na stanowisku, że każdy zaszczepiony to lepiej i bezpieczniej dla siebie, dla bliskich i otoczenia, dlatego zachęca do szczepień.
- Korzyści zdecydowanie przewyższają ryzyko. To widać w szczególności wśród osób, które ciężko przechodzą zakażenie koronawirusem i które od nas odchodzą na zawsze. Pamiętajmy, że szczepienie, choć nie chroni przed zarażeniem, zabezpiecza w dużym stopniu przez ciężkim przebiegiem choroby i przed śmiercią - apeluje kurator.
Jego zdaniem skuteczna walka z pandemią, także w szkołach, to z jednej strony szczepienia, a z drugiej mozolne, cierpliwe i wytrwałe praktykowanie zasad higieny oraz reżimu sanitarnego.
Wywiad z kuratorem Romanem Kowalczykiem o nowelizacji ustawy Prawo Oświatowej, tzw. "Lex Czarnek" w 5. numerze wrocławskiego "Gościa Niedzielnego" na 6 lutego.