Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na 4. niedzielę w okresie zwykłym przygotował o. Oskar Maciaczyk OFM, duszpasterz akademicki.
Ile razy trzeba udowadniać komuś miłość? Może trzeba za każdym razem, kiedy sytuacja tego wymaga? Może wystarczy tylko raz? Myślę, że wielu z nas znalazło się kiedyś w takiej sytuacji, kiedy w tej materii trzeba było potwierdzić komuś swoją postawę, utwierdzić kogoś w przekonaniu o naszych jak najlepszych zamiarach. Słyszy się wtedy: "Czy ty na pewno mnie kochasz?", "Czy tobie w ogóle na mnie zależy?". Jako chrześcijanie chcemy uczyć się od Jezusa i zastanawiamy się, czy Jezus udowadniał coś ludziom, których spotykał? Czy próbował udowadniać ludziom swoją miłość?
Transmisja Mszy św. w 4. niedzielę zwykłą
Jezus przyszedł do synagogi w swojej rodzinnej miejscowości i kiedy w niej przemówił, mieszkańcy Nazaretu żądali od niego znaku. Słyszeli, że w innej miejscowości zdziałał znaki, dokonał różnych cudów i pytali, co wydarzy się zatem u nich? Właściwie to żądali znaku. Chcieli, żeby udowodnił im swoją wyjątkowość. To żądanie znaku od Jezusa przypomina trochę żądanie dowodu miłości. Chęć, żeby ktoś udowodnił swoją miłość, jest zazwyczaj następstwem zazdrości. Przecież to inni zostali zauważeni, uzdrowieni, cudownie dotknięci. Słuchacze Jezusa szukali korzyści dla siebie. Myśląc o sobie, zaczęli być zazdrośni, że to właśnie ubodzy, jawni grzesznicy, ci z marginesu społecznego otrzymali pomoc od Jezusa - łaskę Bożą. Przecież to ci najpobożniejsi, według ich przekonania, czuli się najbardziej tego godni. Oni jeszcze nie rozumieli miłości, z którą przyszedł Bóg na ziemię.
Czy Jezus musiał udowadniać miłość? Tam, gdzie króluje prawda, gdzie nie ma obłudy, udawania i zdrady tam niczego nie trzeba udowadniać. Nazaret w Ewangelii jest symbolem codzienności. Jezus przyszedł do miasta, w którym się wychowywał. Wchodzi w codzienność. To właśnie nasza codzienność ma być wolna od udawania miłości i co się z tym wiąże, od udawania religijnego życia i wszystkiego, co się z tym wiąże.
Chrześcijańska miłość jest bezinteresowna. Ona jest wolna od dowodów, poświadczeń, rozgłosu i reklamy. Ile razy się słyszy w opowieściach, że małżonkowie muszą udowadniać sobie miłość. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nie potrafią się kochać bez zapewnień? Co się w ich życiu dzieje, że potrzebują dowodów miłości? Dlaczego wielu wyznawców Chrystusa dąży do rozgłosu swojej pobożności, sposobu swoich praktyk religijnych? Co się za tym kryje? Dlaczego niektórzy mają potrzebę udawadniania, że jest się chrześcijaninem? Jezus pokazuje nam dzisiaj, czym jest miłość, która daje wolność, piękne życie bez napięć, nerwów i podejrzliwości. Chrześcijanin to człowiek należący do Chrystusa.