Mówił o. Witold Baran CSsR podczas wrocławskich obchodów 82. rocznicy pierwszych wywózek na Sybir. Jak co roku pod pomnikiem Zesłańców Sybiru oraz w kościele pw. św. Bonifacego wrocławianie wspominali i modlili się za ofiary pierwszej masowej deportacji w głąb Związku Radzieciego.
Obchody rozpoczęły się od Mszy Świętej w parafii pw. św. Bonifacego, której przewodniczył ks. Adam Łuźniak, wikariusz generalny archidiecezji wrocławskiej. Zaapelował on o przechowywanie pamięci o tych Polakach, którym ta pamięć się należy.
- "Każde zło na świecie ma swoje źródło w sercu człowieka, któremu wydaje się, że jest lepszy niż inni". Jakże wielka to prawda. Ile nieszczęść osobistych i społecznych zaczyna się od pełnego pychy "ja" albo "my". W gruncie rzeczy ta ideologiczna pycha stoi za dramatem, który dziś z cierpieniem w sercach wspominamy. To pycha dwóch narodów - niemieckiego i rosyjskiego - stoi za zbrodniczym paktem Ribbetrop-Mołotow, który umożliwił rozszarpanie Polski i gehennę Polaków. To sowiecka pycha i buta kazała usunąć wrogów systemu ze wschodniej Polski, chciała z nich uczynić niewolników, którzy mają jedynie pracować i umierać, jeśli przeżywają w ogóle transporty bydlęcymi wagonami - mówił o. Witold Baran CSsR, kustosz Golgoty Wschodu, proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Pocieszenia na wrocławskim Wittigowie.
Po co pamiętać o wywózkach na Sybir? Żeby oddać hołd, żeby się pomodlić za ofiary, ale nie tylko.
- Powinniśmy wspominać tamte tragiczne wywózki, by się stać mądrzejszym zarówno w wymiarze osobistym, jak i narodowym. Historia jest nauczycielką życia. Błogosławieni, którzy chcą się uczyć z historii, bo ona jest także księgą, z której mówi do nas Bóg. Zobaczmy, przecież zbawienie dokonuje się w historii, w dziejach ludzi i narodów - zaznaczył o. Baran.
Jak dodał, nazizm i komunizm to systemy bezbożne, gardzące Bogiem i zwalczające religię.
- Bezbożność często jest wstępem do bestialstwa. Człowiek, który gardzi Bogiem, który odrzuca Ewangelię, może bardzo szybko stać się zbrodniarzem. Czy dzisiaj nie próbuje się walczyć z Bogiem? Niech nam się dobrze utrwali, że za dramatem Sybiru stoją ludzie, którzy gardzili Bogiem, którzy uważali, że im wszystko wolno. Bo jak Boga nie ma, to im wszystko wolno. I jeszcze ta nauka: strzeżmy się tych, którzy uważają, że mają prawo traktować ludzi i narody jak przedmioty do realizacji swoich celów - tłumaczył kaznodzieja.
Podkreślił, że Chrystus jest najwspanialszym rzecznikiem ludzkiej wolności. Nikomu nic nie narzuca.
- Brońmy się przed tymi, którzy próbują odbierać wolność ludziom i narodom. W Bożej wizji świata człowiek zawsze musi pozostać wolny. Nikt nie ma prawa nam tej wolności ograniczać. Ani ze wschodu, ani z zachodu - apelował redemptorysta.
Zachęcał do modlitwy za wolną ojczyznę, za naród.
- To dobry Bóg dał nam ten kawałek ziemi, któremu na imię Polska, więc Boży dar niepodległej ojczyzny szanujmy. Kochajmy Polskę, służmy jej i budujmy silne społeczeństwo szukające jedności i zgody narodowej - podsumował o. Witold.
Po Mszy Świętej zebrani przeszli po pomnik Zesłańcom Sybiru, gdzie odbył się apel pamięci. Zostały także wręczone odznaczenia. Uroczystość poprowadził pan Ryszard Janosz, który jako dziecko 7 lat spędził na zesłaniu, w tym 5 lat w Ugandzie. Jego rodzina wyszła z "nieludzkiej ziemi" wraz z Armią Andersa. Tato pana Ryszarda zginął w walkach o Ankonę w 1944 roku.
Warto przypomnieć, że tylko w pierwszym etapie masowej deportacji w głąb Związku Radzieckiego wywieziono ponad 140 tysięcy Polaków.