"Witaj, kochanie. Tak rzadko ci mówię, że cię kocham, a to przecież prawda..." - zaczął przedstawiciel mężczyzn. "Drogi mężu, dobrze, że jesteś, że trwasz przy mnie i wspierasz..." - mówiła reprezentantka pań. W przeddzień wspomnienia św. Walentego w Bierutowie mnóstwo par odnowiło swoje przyrzeczenia małżeńskie.
Odnawiali je 13 lutego w ramach Mszy św. pod przewodnictwem duszpasterza bierutowskiej parafii pw. św. Józefa Oblubieńca NMP, ks. Bartosza Mitkiewicza, a sam moment wypowiedzenia słów przysięgi małżeńskiej poprzedzał specjalny dialog między mężem i żoną.
– Byliśmy z mężem zdziwieni, jak wielu małżonków ośmieliło się wyjść z ławek i odnowić swoje małżeńskie przyrzeczenia – mówiła pani Magdalena, która razem z mężem Łukaszem uczestniczyła w wypowiadanym głośno dialogu rodzinnym podczas jednej z niedzielnych Mszy św. – Zwróciłam uwagę, że niezwykle wzruszeni byli zwłaszcza mężczyźni. Wszyscy zresztą bardzo przeżywaliśmy ten moment. Wyczytane słowa – podziękowania, przeprosiny – dały każdemu do myślenia. Były bardzo życiowe.
– Na pewno takie odnowienie przysięgi małżeńskiej to jest mocne przeżycie. Piękne doświadczenie: to, co sobie ślubowaliśmy z mężem 11 lat temu, trwa. Kochamy się, nie tylko od święta, ale zawsze – dodaje.
Zobacz zdjęcia:
– Dziękowaliśmy drugiej osobie za obecność, za miłość, za wsparcie, cierpliwość, za miłe słowa – opowiada pani Renata (razem z mężem Markiem na kolejnej Mszy św. publicznie występowali jako przedstawiciele żon i mężów). Tłumaczy, że takie wydarzenie odbyło się w bierutowskim kościele po raz pierwszy.
– Cieszymy się, że tak wiele zaczyna się dziać w naszej parafialnej wspólnocie – mówi. – Świetny pomysł, by Walentynki stały się okazją do wspólnej modlitwy, by małżonkowie mogli odnawiać swoją miłość w kościele. To bardzo wzruszające chwile. Razem z mężem należymy do zespołu ludowego i jesteśmy przyzwyczajeni do występów (choć raczej w grupie, a nie indywidualnie), a jednak głos mi drżał ze wzruszenia.
Wychodząc z kościoła każdy mógł zabrać ze sobą walentynkowego lizaka w kształcie serca. Po wspólnej modlitwie czas na dalszy ciąg niedzielnego świętowania – ze św. Walentym.
Oto tekst głośno wypowiadanego na Mszach św. dialogu rodzinnego:
Przedstawiciel mężczyzn: Witaj Kochanie. Tak rzadko ci mówię, że Cię kocham, a to przecież prawda. Dziękuję, że zgodziłaś się być ze mną i wspólnie przejść przez życie. Dajesz mi tyle radości i szczęścia. Doceniam Twoje zaangażowanie w nasz dom i wychowanie dzieci. Wytrzymujesz moje nałogi i czasem karygodne zachowanie. Przemilczysz moje narzekania i uzdrawiasz nasze relacje. Utrzymujesz naszą rodzinę w atmosferze miłości i pokoju. Dziękuję ci za to, że trwasz przy mnie.
Dziękuję Ci kochanie, że jesteś. Dziękuję, za Twoją pracę w domu, za pranie, gotowanie i sprzątanie, za troskę, jaką wkładasz by nasz dom był oazą pokoju, radości i miłości. Dziękuję Ci za nasze dzieci, za te nieprzespane noce, kiedy były małe i potrzebowały Twojej ciągłej obecności i gdy są duże i doradzasz im jak żyć. Dziękuję, że dajesz tyle ciepła i miłości mi i dzieciom często kosztem swoich własnych potrzeb.
Całując Twoją dłoń chcę Ciebie przeprosić za wszystko zło, za mój egoizm, nerwy i niepotrzebne kłótnie. Przepraszam za samotne wieczory, ciche dni, za Twoje łzy. Za późne czasem nietrzeźwe powroty do domu. Chcę cię przeprosić za może zbyt małe zaangażowanie w wychowanie naszych dzieci. Kocham Cię i dlatego postaram się być lepszym, czulszym, wrażliwszym i spokojniejszym mężem i ojcem.
Przedstawicielka kobiet: Dziękuję Ci kochanie, że przy mnie jesteś. Że czuję się kochana każdego dnia kiedy rano dajesz mi całusa na dzień dobry i wieczorem przed zaśnięciem. Dziękuję ci że za to, że już tak długo jesteś ze mną i mogę dzielić się z tobą swoimi radościami i bolączkami. Dziękuję ci za to, że trwasz przy mnie, kiedy mam gorsze dni, kiedy przychodzi szarość codzienności i kłopoty z zaakceptowaniem teraźniejszości.
Dziękuję, że mnie przytulasz, kiedy jestem nieznośna i humorzasta. Za to, że mnie nie odtrącasz, kiedy mówię ci przykre słowa. Kocham Cię i przepraszam za wszystko zło, którym Cię zraniłam. Drogi mężu. Dobrze, że jesteś, że trwasz przy mnie i wspierasz, dziękuję za Twój męski punkt widzenia. Dziękuję za Twoją pracę, za troskę o nasz byt. Dziękuję, że czuję się kochana, gdy na mnie patrzysz, za każdy czuły gest i słowo. Dziękuje za dzieci, które dają mi tyle radości.
Chcę Cię jednocześnie przeprosić za moje zmiany nastrojów, wszystkie humorki i wybuchy gniewu. Przepraszam za potok niepotrzebnych czasem wulgarnych słów. Przepraszam za niechęć, za to, co było niepotrzebne, niewłaściwe i złe. Postaram się być łagodniejsza, czulsza i nie czepiać się drobiazgów. Będzie nam wszystkim się lepiej wtedy żyć. Kocham Cię.