Czuje się, że coś się dzieje

Proboszcz lwowskiej katedry pw. Wniebowzięcia NMP ks. Jan Nikiel opowiada, czym żyje ulica w kontekście zagrożenia napaścią rosyjską na Ukrainę. Ksiądz prałat pracuje na Ukrainie od 1991 roku. Odwiedził stolicę Dolnego Śląska w związku z działalnością Dortmundzko-Wrocławsko-Lwowskiej Fundacji im. św. Jadwigi.

 

Karol Białkowski: Jaki jest cel księdza wizyty we Wrocławiu?

Ks. Jan Nikiel: Dostałem wiadomość, ze możemy uzyskać pomoc w postaci żywności długoterminowej. Jest to ok. 1200 kilogramów konserw i innego niepsującego się jedzenia. Fundacja zaproponowała nam przyjazd po te dary. Od wielu lat współpracujemy, a ostatni raz żywność na Ukrainę była przekazana na Boże Narodzenie. Było to 20 ton darów żywnościowych i środków czystości. W akcję włączyła się wrocławska "Solidarność", ale też Urząd Miasta oraz wiele szkół i przedszkoli oraz innych organizacji. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni, bo te dary to podstawa pomocy, którą my dalej przekazujemy naszym parafianom za pośrednictwem działającej przy katedrze lwowskiej fundacji "Dajmy nadzieję". A czym się zajmujemy? Całoroczną opieką świetlicową dla dzieci, prowadzimy też dziecięce hospicjum domowe dla 22 podopiecznych, a także warsztaty terapii zajęciowej oraz wspieramy ok. 150 osób starszych i chorych i wolontariuszy zaangażowanych w funkcjonowanie parafii katedralnej. Na Ukrainie należałoby wspierać każdą rodzinę, bo wielu z nich nie starcza w miesiącu na wyżywienie.

Trudno nie zapytać o sytuację w kraju. Dziś wypada dzień, kiedy potencjalnie ma dojść do ataku wojsk rosyjskich na Ukrainę. To właśnie z tego względu prezydent Wołodymyr Zełenski ogłosił święto narodowe - Dzień Jedności. Jak lwowska ulica reaguje na doniesienia zarówno ze wschodu, jak i z zachodu?

Chciałbym zacząć od tego, ze bardzo zwiększyliśmy intensywność naszych modlitw. Już rok temu abp Mieczysław Mokrzycki prosił o modlitwę o ustanie epidemii koronawirusa, ale również o pokój. Po każdej Mszy św. śpiewamy suplikację, prosząc o ustrzeżenie od powietrza, głodu, ognia i wojny. Organizujemy także w tej intencji wieczorny Różaniec we wspólnotach zakonnych i na plebaniach. To, że coś się dzieje, dostrzec można gołym okiem. Do Lwowa, Tarnopola czy Stanisławowa (dziś Iwano-Frankiwsk) uciekają ci, którzy boją się wojny. To są ludzie z okolic Kijowa i terenów przygranicznych z Rosją. Słyszę też o tym, ze studenci ukraińscy, którzy uczą się w Polsce, opuszczają kraj z obawy przed tym, co może nadejść.

Czy poza kwestiami migracyjnymi widać jakieś poruszenie? Czy ludzie gromadzą na przykład zapasy na wypadek wojny?

Na ulicach nie widać ani chaosu, ani bojaźni. Lwów czuje się bezpieczny. To widać zwłaszcza wieczorami - restauracje są czynne i nie brakuje żadnych produktów w sklepach. To świadczy, ze mieszkańcy nie czują się tak bardzo zagrożeni jak wschód kraju.

A co z mobilizacją na wypadek ewentualnej potrzeby bronienia kraju?

Mam wrażenie, ze zachodnia Ukraina jest bardziej skłonna do walki w obronie kraju niż wschodnia. Najwięcej osób, które zgłosiły się do obrony, to byli mieszkańcy właśnie jego zachodniej części. Są różnego rodzaju akcje przygotowawcze. Taki obraz wyłania się również z rozmów. Tutaj ludziom bardzo zależy na jedności oraz na odrzuceniu zagrożenia wojny.

Czy Ukraińcy - głównie mieszkańcy Lwowa i okolic - czują, że postawa państw zachodnich, przede wszystkim należących do NATO, daje im gwarancję bezpieczeństwa i odparcia potencjalnego ataku? Czy wierzą w to, że nie zostaną pozostawieni sami sobie?

Sprawa jest skomplikowana. Wielu ludzi czuje się przez Zachód oszukana. Udokumentowane gwarancje terytorialne i nienaruszalność granic, które otrzymała Ukraina w 1991 roku w zamian za rozbrojenie nuklearne, nie zostały zrealizowane podczas poprzedniego konfliktu, który zakończył się zaanektowaniem przez Rosję Krymu i utworzeniem samozwańczych republik w Donbasie i Ługańsku. Dziś pojawiają się głosy, ze niepotrzebnie oddawano broń nuklearną, bo przez to Ukraina pozbyła się argumentów w rozmowach międzynarodowych. W związku z tym w niektórych kręgach wyśmiewany jest też przekaz zamknięty w zdaniu: "Na wszelkie zagrożenia Zachód jest zaniepokojony sytuacją, która się wydarzyła".

Księże prałacie, proszę przekazać swoim parafianom wyrazy wsparcia i zapewnienie o modlitwie w intencji pokoju na Ukrainie od pracowników i czytelników "Gościa Niedzielnego".

Dziękuję bardzo.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..