To był bardzo nietypowy Tłusty Czwartek. Na zaplanowane już wcześniej karnawałowe spotkania padł cień wojny. Studenci salezjańskiego duszpasterstwa akademickiego "Most" o 21.00 przerwali zabawę, by pomodlić się o pokój na Ukrainie.
– Jesteśmy w rękach najlepszego Ojca, naszego Taty w niebie. Powierzajmy Mu wszystkich naszych braci, którzy teraz cierpią, nie mogą doświadczać radości – zachęcała prowadząca modlitwę s. Wiesława.
Przypomniała słowa ks. Bosko, który mówił, że Maryja Wspomożycielka przechadza się po domach salezjańskich, chodzi po korytarzach, czuwa nad wszystkimi, okrywając ich swoim płaszczem; że każdy młody człowiek, który przekracza mury salezjańskiego domu, znajduje się pod Jej szczególna opieką.
Zdjęcia:
– Jesteśmy dziś taką wspólnotą, jak wspólnota w Wieczerniku, gdzie Maryja modliła się z Apostołami. Trwali na modlitwie tak długo, aż Bóg zesłał im Ducha Świętego, Ducha Pocieszyciela, który ich poprowadził… Razem z Nią módlmy się do Chrystusa, który jest Księciem Pokoju, który pokonał nienawiść miłością, który jednym słowem może uciszyć burzę, uciszyć serca ludzi pełne nienawiści, zła i nieprzebaczenia – mówiła salezjanka.
Zaprosiła wszystkich do odmówienia różańcowej tajemnicy Zmartwychwstania. – Gdy Jezus po zmartwychwstaniu przyszedł do uczniów przez zamknięte drzwi, pierwsze słowa, które powiedział, to „Pokój wam”. Módlmy się, by mógł wylać do wszystkich serc ten pokój, który przynosi przez krzyż Ten, który jest Panem Wszechświata
– Zapraszamy do wspólnej modlitwy o pokój także w niedzielę – Na Mszę św. (o 19.30), a przed nią na adorację Najświętszego Sakramentu i na Różaniec (19.00). Myślimy również nad innymi inicjatywami związanymi z aktualną sytuacją na Ukrainie – mówi wiceszefowa „Mostu”, Alicja.
Tłumaczy, że karnawałowa „Impreza Mostowa” – jak jest tradycyjnie nazywana doroczna zabawa – w tym roku zorganizowana została pod hasłem „Karnawał zimowych opowieści”. – Chodziło o różne filmy, bajki, w których pojawia się temat zimy, jak „Kraina lodu” czy „Lew czarownica i stara szafa” – opowiada. – Do tej ostatniej nawiązywała wielka szafa, przez którą każdy wchodzi na salę, gdzie trwa zabawa. Naszą imprezę tradycyjnie kończy salezjańskie słówko „na dobranoc” i krótki rachunek sumienia.
Alicja do swojej kreacji włączyła element „lodowej fryzury” – z zamarzniętym kosmykiem włosów, Grzegorz wystąpił jako „majster Klocek” – w kasku i uniformie białym jak śnieg, nie brakło nawiązań do Królowych Śniegu, z szatami udekorowanymi śnieżynkami, a także motywów z „Dziadka do Orzechów”.
– To, że tańczymy, nie znaczy, że się nie modlimy – mówili studenci.