Przy ul. Sołtysowickiej 62a we Wrocławiu ludzie znoszą różne potrzebne produkty dla Ukraińców, którzy niedługo pojawią się we Wrocławiu.
Pocztą pantoflową i poprzez media społecznościowe rozeszła się wieść, że na Sołtysowicach trwa zorganizowana pomoc dla Ukrainy. W salce przy kościele protestanckim zbierane są dary.
- Szczerze powiem, na razie mamy bardzo dużo tych najpotrzebniejszych rzeczy. Polacy pokazują, że mają wielkie serca! Czego brakuje? Na ten moment takich szybkich prostych przekąsek, żebyśmy mogli je zawieść na granicę, gdzie ludzie od dwóch dni bez przerwy stoją w kolejkach, ale żeby także nasi wolontariusze mogli po drodze coś jeść. Kursujemy w jedną i drugą stronę, a dzieli nas jednak 8 godzin jazdy samochodem z granicą polsko-ukraińską. Jeśli ktoś w tym względzie chce pomóc, może przyjść w sobotę do wieczora i w niedzielę do godziny 18 - mówi p. Ania z Białorusi, która pomaga w całej akcji.
Podkreśla, że najpilniejsza sytuacja w tym momencie jest na granicy, gdzie oczekują kobiety z dziećmi. Z nieoficjalnych informacji wynika, że we Lwowie Ukraińcy są wpuszczani do pociągów w stronę Polski masowo bez biletów.
Jak dotąd zapotrzebowanie podstawowe przy Sołtysowickiej we Wrocławiu (np. pościel) zostało spełnione. Niektórych rzeczy jest nawet w nadmiarze.
W niedzielę ma tam trafić duża grupa 60 Ukraińców - to matki z dziećmi. Zostaną oczywiście przywitani ciepłym posiłkiem i wyposażeni w podstawowe produkty.
- Na tym pierwszym etapie jesteśmy zabezpieczeni, musimy się zastanawiać, co dalej. Konsultujemy już pewne sprawy z urzędem miasta, ponieważ mają się znaleźć środki na pomoc. Na pewno na wagę złota jest teraz jakiś nocleg na dłużej dla tych ludzi, żeby ustabilizować ich życie - mówi jedna z wolontariuszek.