W ramach XVI Wrocławskiej Niedzieli Hospicyjnej u franciszkanów w parafii św. Antoniego wierni mogli usłyszeć wiele o roli hospicjum i ludziach, którzy tam przebywają.
Homilię nawiązującą do tematu hospicjum wygłosił o. Bruno Lewandowski OFM, kapelan we Wrocławskim Hospicjum Bonifratrów.
- Ludzie w obecnych czasach robią wszystko, żeby od tematu cierpienia uciec. Liczy się tylko młody, piękny uśmiechnięty 20-letni człowiek, najlepiej z 40-letnim doświadczeniem - mówił o. Bruno.
Polecał on się przyjrzeć współczesnym reklamom. Występują w nich często młodzi, prawie idealni z wyglądu i dobrze zarabiający ludzie.
- Zobaczmy, jaką panikę wywołała pandemia koronawirusa. Nagle wielu uświadomiło sobie, że człowiek nie jest wszechmocny. Owszem, w hospicjum ludzie umierają. To miejsce ma konkretne przeznaczenie. By towarzyszyć ludziom ciężko chorym na ostatnim etapie ich drogi. Ale hospicjum to także życie! - przekonywał franciszkanin.
- To, że ktoś trafia do hospicjum, to wcale nie oznacza, że trzeba iść potem do biura pogrzebowego, zamawiać grabarzy, rezerwować miejsce na cmentarzu i kopać grób. Każdy dzień w hospicjum to dar życia - mówił kapelan.
Mimo dużego doświadczenia posługiwania w takim miejscu, nigdy od chorych nie usłyszał prośby o eutanazję.
- Chory, gdy jest zaopiekowany, otoczony troską i miłością, pragnie żyć. Nawet w najgorszym cierpieniu i najgorszym stanie każdy chce żyć - mówił o. Lewandowski.
Jego zdaniem świat spycha na margines tematy związane z chorobą i śmiercią, a co za tym idzie - także hospicjum - ponieważ jest to spotkanie z bezsilnością. A my nie lubimy być bezsilni.