Słyszymy, że inwazja, a nawet według niektórych użycie broni jądrowej miałyby być narzędziem służącym... obronie przed zepsuciem obyczajów, rodzajem bolesnej operacji prowadzącej do uzdrowienia. Wobec takich wizji staje się jasne: nie wystarczą ludzkie zabiegi, by osiągnąć pokój.
Fundacja "In Blessed Art" rozpoczęła niedawno aukcję ikon, z której dochód przeznaczony zostanie na rzecz Ukrainy. Ikon o tyle szczególnych, że wykonanych na deskach ze skrzyń na amunicję pochodzących z Donbasu. Ich autor Hubert Kampa to prezes fundacji, która także we Wrocławiu, przy ul. św. Antoniego 34, ma swój warsztat i galerię, i to w niej zobaczyć można wspomniane ikony. Hubert wyjaśnia, że dokonuje swoistej "zmiany amunicji" - to, co służyło walce zbrojnej, zostaje teraz wykorzystane, by służyć modlitwie - jest rodzajem broni w potężnej walce duchowej. "Mamy świadomość, że ludzkimi tylko siłami nie da się zahamować tej agresji" - mówi.
Staje się to chyba coraz bardziej jasne. Przerażenie budzą nie tylko imperialne zapędy Rosji, ale i skala zamętu duchowego, jaki temu towarzyszy, co widać w wypowiedziach niektórych rosyjskich prawosławnych duchownych. Trudno już utrzymać przekonanie, że inwazja na Ukrainę to owoc szaleństwa czy/i bandytyzmu jednego tylko człowieka i garstki jego zwolenników.
Z biegiem czasu widać wyraźnie, jak bardzo w głowach i sercach mnóstwa ludzi powstały przedziwne i przerażające koncepcje - dowód na to, że człowiek jest w stanie wszystko sobie jakoś wytłumaczyć. Może wykreować sobie mityczną wizję superpaństwa splecionego z religią i dążyć po trupach do swojego celu, w przekonaniu, że cel ten jest jedyny słuszny i że uświęca środki, choćby najbardziej krwawe.
Co się musi stać, żeby ludziom wróciła zdolność trzeźwego myślenia, jasnej oceny dobra i zła? Próby dotarcia z rzetelnymi informacjami, prezentacja faktów, rozmowy, protesty - to wszystko trzeba z pewnością kontynuować, ale bez walki w wymiarze duchowym - modlitwy, postu, ofiary - całej tej plątaniny zła i zaślepienia nie da się rozwikłać.
Niech ikony, które powstały przy ul. św. Antoniego na dawnych skrzyniach na amunicję, będą oknami, kanałami Bożej łaski. Kolejne wystrzelone rakiety, każda odniesiona rana i zrujnowany budynek wołają o szturm do nieba.