Polskie i ukraińskie rodziny, goszczone przez członków wspólnoty Hallelu Jah, spotkały się w niedzielę w auli Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. - Chcemy się poznać, pobyć ze sobą w większym gronie - mówią organizatorzy.
W pomoc Ukraińcom wspólnota zaangażowała się od pierwszego dnia wojny.
– Zaczęliśmy zbierać pieniądze, przygotowywać apteczki i wysyłać je do żołnierzy na front – mówi Anita Piechnik, wspominając m.in. o opatrznościowym nawiązaniu bezpośrednich kontaktów z osobami z Ukrainy.
– W tym samym czasie przygotowywaliśmy listy osób gotowych przyjąć rodziny ukraińskie do siebie. Obecnie w domach członków wspólnoty Hallelu Jah (z Wrocławia, Warszawy i Stronia Śląskiego, gdzie także działa wspólnota) gości ok. 120 osób, z czego we Wrocławiu jest ok. 90 osób.
Anita wyjaśnia, że cała wspólnota troszczy się o finanse, jedzenie i inne potrzebne rzeczy dla gości. Każda rodzina ma przydzielonego swojego opiekuna – kogoś, kto pomaga załatwiać niezbędne formalności, zapisać dzieci do szkoły, zdobyć PESEL.
– Nasze dzisiejsze spotkanie ma pomóc nam zapoznać się z nimi, im zapoznać się między sobą – dodaje. – Chcemy pobyć ze sobą w większym gronie. Jest dużo czasu na rozmowę. Nasi goście mogą zobaczyć, jak wiele osób jest zaangażowanych w organizację pomocy.
Zobacz zdjęcia:
Na spotkaniu nie brakło muzyki, także ukraińskiej – o co zadbał zespół „Chudoba”, a także okazji do skorzystania z „szafy sąsiada”. – Otrzymaliśmy w darze ubrania z różnych miejsc, także z Niemiec. Prócz tego każda z pań zrobiła tzw. wietrzenie szafy, przynosząc swoje rzeczy – wyjaśnia Anita. – Chcieliśmy, żeby osoby z Ukrainy nie miały poczucia, że tylko one są obdarowywane, nie były skrępowane przyjmowaniem pomocy, stąd każdy z nas na koniec będzie mógł zabrać sobie coś z ubrań do domu. „Szafa sąsiada” jest dla wszystkich.
Mieszkanie państwa Piechników służy jako tzw. mieszkanie tranzytowe, gdzie uchodźcy zatrzymują się na 2-3 dni, a potem jadą dalej – w miejsce, które jest sprawdzone, gdzie ktoś oczekuje na nich. – Wojna spowodowała, że nawiązane zostały kontakty ze wspólnotami, z Kościołami z różnych krajów, np. z Portugalii, z Francji, z Austrii, Niemiec. Pomagają nam, ale są gotowe także przyjmować rodziny u siebie – mówi Anita. – Przykładowo wyprawiliśmy 15-osobową grupę do Portugalii, pomagamy też przyjacielowi naszej wspólnoty z Belgii, który gości rodzinę u siebie.
Wyjaśnia, że wśród gości z Ukrainy są przedstawiciele różnych chrześcijańskich denominacji. Są katolicy, w tym grekokatolicy, prawosławni, protestanci; ludzie określający się jako „słabo wierzący”.
– Ułatwiamy im kontakt z ich wspólnotami wyznaniowymi, jeśli są tym zainteresowani; pomagaliśmy skontaktować się np. ze zborem zielonoświątkowców, z prawosławną cerkwią – mówią członkowie Hallelu Jah.
– Szanujemy czyjś wolny wybór. Pokazujemy, jak my żyjemy. Chcesz, możesz uczestniczyć w modlitwie razem z nami, nie chcesz – możesz zostać w domu – tłumaczy A. Piechnik, dodając, że przyjezdni wykazują na razie spore zainteresowanie goszczącą ich wspólnotą. – Większość przychodzi na naszą niedzielną Mszę św. o 12.00 w kościele pw. NMP na Piasku. Są obecni często jako goście, osoby przyglądające się. Ale nie tylko. Są wśród naszych gości także członkowie katolickich charyzmatycznych wspólnot z Ukrainy.
– Budujemy więzi z naszymi gośćmi przede wszystkim zapewniając im bezpieczeństwo, poczucie, że nie są sami – mówi Tomasz Piechnik, lider Hallelu Jah. – Wielu z nich ma za sobą bardzo trudne chwile. Przeżyli bombardowania, jedna rodzina siedziała przez 2 tygodnie w bunkrze, inna tydzień.
Tomek wspomina o planach na najbliższy czas: – Będziemy od najbliższego tygodnia prowadzić lekcje języka polskiego w klubie młodzieżowym „Miejscówka”. Mamy dwie grupy po 10 osób, zajęcia będą prowadzone dwa razy w tygodniu – zapowiada. – Chcemy też zaszczepić wśród ukraińskich dzieci skauting, umożliwić im skorzystanie z formacji, jaką oferuje. Mamy osoby z Ukrainy, które już wcześniej były u nas we wspólnocie, a należą do Skautów Króla. Priorytetem jest znalezienie miejsc dla dzieci w szkołach, przedszkolach, a dla rodzicach pracy – stąd ważny język polski. Jestem dobrej myśli. Goście z Ukrainy szybko się asymilują.
– W Poniedziałek Wielkanocny chcemy w kościele NMP na Piasku o 19.30 przeżywać razem z gośćmi z Ukrainy wieczór uwielbienia – dodaje Tomasz – z pieśniami po polsku i ukraińsku, z modlitwą o pokój. Skoncentrujemy się na Jezusie, który przychodzi do Wieczernika i mówi „Pokój wam”.