W Wołowie, w kościele pw. św. Karola Boromeusza odbędzie się 8 kwietnia o 19.00 Droga Krzyżowa malowana dźwiękiem.
Taka Droga Krzyżowa odbędzie się po raz drugi.
- Ostatni raz miała miejsce aż 4 lata temu, ale przez różne okoliczności losowe (pandemia, prace przy instrumencie, czy inne losowe sytuacje) nie zdołaliśmy zorganizować jej wcześniej - mówi Sebastian Kresali, organista w parafii pw. św. Karola Boromeusza w Wołowie.
Zaznacza, że pomysł na muzyczną formę nabożeństwa zrodził się z poszukiwania innego rodzaju medytacji nad Męką Pańską, a także z inspiracji muzykami, którzy wcześniej tworzyli tego typu misteria.
- Na co dzień mamy styczność z Drogami Krzyżowymi, gdzie czytamy różnego rodzaju rozważania. Dłuższe i krótsze, bardziej dobitne i mniej, te które trafiają nam do serca i te, które po wyjściu z kościoła ulatują i nie pamiętamy, o czym właściwie mówiły. Sam często, zmęczony po całym dniu różnego rodzaju zajęć, szedłem na taką Drogę Krzyżową, słuchałem, ale nie słyszałem właściwie tych rozważań i uciekały z mojej głowy - dzieli się swoimi doświadczeniami S Kresali.
Podkreśla przy tym, że doskonale zdaje sobie sprawę, że jesteśmy społeczeństwem przebodźcowanym różnego rodzaju informacjami, obrazami i dźwiękami, co jeszcze bardziej utrudnia skupienie na nabożeństwie. - Po prostu mamy problem ze słyszeniem tego, co się do nas mówi - przekonuje.
czytaj dalej pod zdjęciem
Wołowski organista zaznacza, że z poszukiwanie czegoś, co pozwoliłoby faktycznie przeżyć Drogę Krzyżową w aktywny sposób zrodziła się właśnie jej forma muzyczna. - Właściwie Drogę Krzyżową malowaną dźwiękiem tworzy sobie każdy sam. Rozważania ograniczają się do zapowiedzi stacji i krótkiego fragmentu z Pisma Świętego, który odnosi się bezpośrednio do wydarzeń zbawczego dzieła Pana Jezusa. Tam nie ma rozważań słownych. Każdy musi sam przeżyć te stacje, tak jak mu na to pozwala jego duchowość. Te fragmenty mają jedynie pobudzić do refleksji, a reszta, to taka indywidualna rozmowa z Panem Jezusem, sam na sam, przy towarzystwie muzyki - wyjaśnia.
Tłumaczy, że do każdej stacji dopasowana jest muzyczna ilustracja - improwizacja na temat pieśni, która w pewien sposób łączy się z treścią, o jakiej mówi tajemnica danej stacji. - Oczywiście taką Drogę Krzyżową można przesiedzieć, nie myśląc o niczym, ale myślę, że największym plusem takiej formy może być to, że jest tam czas na to, żeby faktycznie pomyśleć nad tym co się działo w Jerozolimie, skonfrontować to ze swoim życiem, a może nawet udać się do kratek konfesjonału, porozmawiać z Jezusem. To jest czas, który każdy wykorzystuje w taki sposób, jaki uzna za najlepszy dla własnej relacji z Panem Jezusem. To doskonała okazja na dobre wejście w wydarzenia Wielkiego Tygodnia, bo staramy się ograniczyć "gadanie" do minimum, a chcemy patrzeć, słuchać i przeżywać te wielkie wydarzenia, jakich dokonał Jezus Chrystus - podkreśla.
Sebastian Kresali zaznacza również, że muzyczna Droga Krzyżowa to nie jest propozycja tylko dla melomanów. - Zapraszamy każdego, kto tylko chce się spotkać z Panem Jezusem w Jego ostatniej ziemskiej drodze i poświęcić trochę czasu na rozważania jego Męki - zachęca.