Dzień dobry, czy możesz mi pomóc? - to ulubiony zwrot przybyszów z Ukrainy, którego nauczyli się po polsku - żartują bierutowianie. Dzisiaj w parafii odbyła się pierwsza lekcja. Dorośli uczyli się podstaw: jak się przedstawić, jak zrobić zakupy. W tym czasie wolontariusze z Parafialnego Zespołu Caritas opiekowali się dziećmi.

- Teraz udzielamy jakby drugiego stopnia pomocy. Pierwszy był doraźny: zaopiekować się, dać dach nad głową, pożywienie. A drugi etap polega na usamodzielnieniu się - mówi ks. Bartosz Mitkiewicz, proboszcz bierutowskiej parafii.

Lekcje dwa razy w tygodniu prowadzą polscy nauczyciele z bierutowskiej podstawówki. Włączają się również emerytowani pedagodzy. W pierwszych zajęciach uczestniczyło kilkanaście osób dorosłych. Ich dzieci uczą się języka polskiego w szkole.

- Uczymy się nie tylko na lekcjach, ale też z YouTube. Staramy się mówić po polsku. Nie zawsze wychodzi, ale warto próbować, choćby ze słownikiem. Sklepy są samoobsługowe, ale jak trzeba, to pytamy po polsku: "Czy możesz mi pomóc?". Bardzo dziękujemy Polakom za gościnę - mówi pani Alina.

Większość uchodźców podchodzi ze środkowo-wschodniej Ukrainy, np. z miasta Dniepr. Nie znają kompletnie naszego języka.

- Część z nich mieszka w budynku katechetycznym, który został szybko udostępniony. Inni goszczą u rodzin. Pomysł szkółki języka polskiego padł ze strony Parafialnego Zespołu Caritas, który realizuje projekt we współpracy ze Szkołą Podstawową z Bierutowa - wyjaśnia ks. Mitkiewicz.

Obecnie w gminie Bierutów przebywa 150 uchodźców. W niedzielę 10 kwietnia odbędzie sąsiedzki piknik. To kolejna inicjatywa miasta i parafii. - Działamy razem od samego początku wojny. Zawiązaliśmy komitet i współpraca układa się wzorcowo. Piknik będzie miał charakter integracyjny. Chcemy się lepiej poznać z naszymi gośćmi - zaznacza proboszcz bierutowskiej parafii.

W mieście szykowana jest kolejna inicjatywa, która ma służyć asymilacji uchodźców. Po świętach wielkanocnych rozpoczną się 10-tygodniowe warsztaty opieki nas osobami starszymi.