W archikatedrze wrocławskiej pw. św. Jana Chrzciciela kapłani z całej archidiecezji zebrali się na modlitwie razem ze swoimi biskupami na Mszy Krzyżma Świętego.
Podczas jedynej takiej Mszy świętej w roku abp Józef Kupny pobłogosławił olej chorych i olej katechumenów oraz konsekrował krzyżmo, którym będą namaszczani nowoochrzczeni, bierzmowani i neoprezbiterzy. W czasie liturgii kapłani odnowili także swoje kapłańskie przyrzeczenia.
Mszę sprawowali także o. bp Jacek Kiciński, biskup nominat ks. Maciej Małyga i bp Marian Buczek, biskup-senior diecezji charkowsko-zaporoskiej.
- Wielki Czwartek jest powrotem do początków, bo w katedrze większość z was tu zebranych przyjęła świecenia kapłańskie. W tym powrocie pomaga nam Ewangelia, którą zawsze czytamy podczas Mszy Krzyża. Tekst zapisany przez św. Łukasza opisuje początek działalności Pana Jezusa - mówił w homilii abp Józef Kupny.
Ewangelista zapisał: „Powrócił Jezus w mocy Ducha do Galilei”. - To piękny i bardzo wymowny zwrot. Od momentu namaszczenia podczas chrztu w Jordanie, Duch prowadzi Jezusa na pustynię. Duch sprawia, że wraca On do Nazaretu. Duch zapewnia skuteczność jego posługi - stwierdził metropolita wrocławski.
Podkreślił, że nikt nie miał wątpliwości, o jakiego Ducha chodziło Jezusowi w pierwszym kazaniu. Od chwili namaszczenia Jezus nie realizuje własnej misji, ale idzie ścieżkami wyznaczonymi przez Ojca w mocy Ducha. Kiedy Chrystus powrócił do Nazaretu, ówczesny świat - mieszkańcy Galilei oraz bliżsi i dalsi znajomi - zapewne mieli jakieś swoje oczekiwania wobec Niego.
- Wieść o Nim już się rozeszła. Zatem Chrystus przestał być osobą anonimową. Wielu pewnie miało swoje wizje dotyczące Jego przyszłości. Kreślili scenariusze Jego kariery - opisywał pasterz Kościoła wrocławskiego.
Metropolita mówił także o pokusach, z którymi Jezus zmagał się na pustyni podczas kuszenia przez szatana. - Jezus, tak jak my wszyscy, odczuwał naciski ze strony ducha tego świata. Odczuwał presję tych, którzy chcieli, by realizował ich plany i zamierzenia. Na pustyni szatan niczego nie wskórał, ale nie zrezygnował z kolejnych prób presji wobec Jezusa. Najbardziej przerażające jest to, że Jezus w synagodze doznawał nacisków od ludzi modlących się - oświadczył kaznodzieja.
Zaznaczył, że Syn Boży zrozumiał iż nie spełnia oczekiwań ludu. Wszystko rozmijało się z wizją, z jaką przyszedł na świat. Rozumiał, że jest odrzucany.
- Tarcie pomiędzy sferami świata i bycia w mocy Ducha były, są i będą. Nie możemy udawać, że tego nie widzimy i że tak się nie dzieje. To, że zostaliśmy namaszczeni, nie oznacza, że świat nie wywiera na nas presji, że staliśmy się wolni od myślenia kategoriami tego świata. Dlatego ta synagoga jest nam dziś stawiana przed oczami, abyśmy uświadomili sobie, że w samym środku wspólnoty osób powołanych może funkcjonować myślenie w duchu tego świata. Może istnieć pokusa, by zaspakajać własne ambicje, osiągnąć osobisty sukces, jak najwięcej posiadać, innych sobie podporządkowywać, decydować, co jest dla mnie dobre, a co złe - nauczał abp Józef.
Apelował, by ten powrót do początków w każdy Wielki Czwartek oznaczał "odświatowienie" kapłaństwa. Aby kapłan skutecznie spełniał swoje posłannictwo, zawsze powinien zachować dystans od kategorii myślenia współczesnego świata. Nie chodzi o ucieczkę od ludzi. "Odświatowienie" polega na byciu z Boga, a nie z tego świata.
- "Odświatowienie" kapłaństwa polega na odkryciu, że nasze powołanie jest w istocie oddanie samych siebie Bogu. Papież Benedykt XVI mówił, że w momencie święceń mamy do czynienia z czymś w rodzaju przeniesienia prawa własności. Odebrania danej osoby światu, a podarowania jej Bogu. Czy rzeczywiście czujemy, że nie należymy do tego świata? To pytanie, które musimy sobie zadać, zanim odnowimy nasze przyrzeczenia. Kto określa plany na nasze kapłaństwo? - pytał hierarcha.
Ostrzegał, że zawsze będzie istnieć pokusa dopasowania się do świata, ale wówczas kapłani stają się niewolnikami własnych zachcianek, ambicji i opinii publicznej.
- Tymczasem przybliżać innych do Boga możemy tylko wtedy, kiedy będziemy szli w mocy Ducha Pańskiego, a nie ducha światowego. Dzisiaj dzień "odświatowienia" i uduchowienia kapłaństwa każdego z nas - mówił abp Kupny.
Jezus daje receptę na uduchowienie kapłaństwa - trzeba wrócić do słowa Bożego, ale nie jak do słowa martwego, historycznego. To nie jest słowo do pouczania innych, czy szukania argumentów. - Tym słowem ma się karmić całe nasze życie. Tu jest zapisany plan na nasze życie i kapłaństwo. Kapłan, który nie żyje tym słowem, niestety szuka pomysłu na swoje kapłaństwo w świecie i dostosowuje się do kryteriów świata - uwrażliwiał metropolita wrocławski.
Przypomniał, że po dwóch latach pandemii księża wrócili do wspólnego przeżywania Mszy Krzyżma w katedrze.
- Niech Bóg nam pozwoli, by ten Wielki Czwartek stał się nowym początkiem kapłaństwa każdego z nas. Bez względu na to, jak dużo czasu upłynęło od chwili namaszczenia. Bóg daje nam szansę, byśmy narodzili się na nowo jako kapłani Jezusa Chrystusa! - zakończył homilię abp Józef.
Podziękował kapłanom z całej archidiecezji za codzienną posługę.