W Wielki Czwartek w archikatedrze wrocławskiej Mszy Wieczerzy Pańskiej przewodniczył abp Józef Kupny. - Czym jest miłość? Oddaniem wszystkiego do końca. "Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował" - mówił w homilii ks. Maciej Małyga, biskup nominat.
W Wielki Czwartek we wrocławskiej katedrze Mszę świętą sprawowali abp Józef Kupny, bp Jacek Kiciński, biskup nominat ks. Maciej Małyga oraz kapłani archidiecezji wrocławskiej.
W homilii biskup nominat pytał, co to znaczy, że Bóg umiłował w Jezusie swoich do końca. - To znaczy, że nic sobie nie zostawił. Te słowa "do końca" jeszcze wrócą i to dwukrotnie: w momencie śmierci Jezusa, w świadectwie ewangelisty, jak i w ostatnich słowach naszego Pana. Oddał wszystko do końca, aż w końcu nie zostało mu nic oprócz resztki życia - mówił ks. Maciej Małyga.
Pytał także, czym jest miłość? - Oddaniem wszystkiego do końca. "Umiłowawszy swoich na tym świecie, do końca ich umiłował". Umiłował, stwarzając świat i w pełni czasów. Tak, że zesłał swojego Syna. Oddawał siebie od stajni w Betlejem, nie zatrzymał się w połowie drogi, lecz wyruszył do Jerozolimy. Oddawał się w wolności. Dzisiaj, w Wielki Czwartek, dziękuję Panu za Jego "do końca" w Eucharystii i w sakramencie kapłaństwa - nauczał ks. Małyga.
Podkreślił, że Eucharystia jest Bożym umiłowaniem do końca. Jest ostatnim najbardziej radykalnym słowem miłości Boga.
- Syn staje się chlebem, czymś tak powszednim, że leży na naszych ulicach i wielu częściej się schyli po 50 groszy niż po wyrzuconą kromkę - stwierdził kaznodzieja.
Zachęcał każdego uczestnika liturgii, by popatrzył na swoją drogę i różne pola do miłowania. Uczniowie musieli być zdumieni i zakłopotani, że nauczyciel-Bóg zachował się jak niewolnik, myjąc im nogi.
Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi.
- Ile jest na tych różnych konkretnych polach "trochę", a ile jest "do końca"? Ile jest miłości rozpoczętej, która zginęła pod ciężarem prozy życia? Ile bycia tylko częściowo? Gdy z kimś rozmawiam, myślę o zakupach. Gdy jestem na zakupach, myślę o zdążeniu na Mszę. Gdy jestem na Mszy, myślę o bliskich. Gdy jestem z bliskimi, myślę o jutrze… Ile jest oddawania do końca, bez oszczędzania siebie, do granic możliwości? To są pytania, na które każdy z nas niech znajdzie odpowiedź - zachęcał ks. Maciej.
- Skoro wszystko kończy się śmiercią, to należy mi się życie. Żyje się przecież tylko raz - prowokował kaznodzieja.
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki
- Eucharystia to pokarm na życie wieczne. A to znaczy, że kto ten chleb spożywa, patrzy na miłość do końca nie jak na stratę wszystkiego. Kto żyje Eucharystią, może oddać wszystko, bo ma nadzieję na nowe życie. A ta nadzieja zawieść nie może - podsumował ks. M. Małyga.