Liturgii Wigilii Paschalnej w katedrze wrocławskiej przewodniczył i homilię wygłosił abp Józef Kupny. Mówił m.in. o przejściu od starego do nowego życia w Chrystusie.
Na początku homilii metropolita wrocławski przypomniał, ze w Środę Popielcową przyjęliśmy popiół na znak pokuty i gotowości umartwienia. Zwrócił uwagę, że wcześniej ten popiół został pobłogosławiony i pokropiony woda święconą. - Popiół zmieszał się z wodą i w tych miejscach, gdzie padły krople, stworzyły się grudki błota. I dopiero taki popiół został nałożony na nasze głowy. Zmieszany z wodą miał przypominać błoto, którego Jezus użył, by otworzyć oczy niewidomemu człowiekowi. Bo Wielki Post miał być dla nas czasem otwarcia oczu na to, co w życiu jest ważne i na to, co nie jest ważne. (...) Oczywiście dziś możemy pytać, czy przejrzeliśmy na oczy. Czy dostrzegliśmy ludzi, z którymi mieszkamy pod jednym dachem? A może w tym czasie otworzyły się nasze oczy na tyle szeroko, że dostrzegliśmy Chrystusa w ludziach, których Bóg postawił na naszej drodze? - pytał.
czytaj poniżej
Następnie zaznaczył, że Wigilia Paschalna jest dobrym czasem, by zamknąć jakiś etap swojego życia i rozpocząć nowy. Takie rozumowanie było bliskie pierwszym chrześcijanom, którzy w noc zmartwychwstania przyjmowali sakrament chrztu świętego. - Dla nich Pascha naprawdę oznaczała przejście od starego człowieka do nowego życia dziecka Bożego. Symbolem była szata jaką otrzymywali po zanurzeniu w wodzie chrzcielnej - zauważył. Dodał również, że dziś ten symbol jest trochę zatarty i być może nie jest dla nas tak czytelny. - Wtedy osoba przyjmująca chrzest schodziła po stopniach do czegoś w rodzaju basenu. Tam diakoni zanurzali ją w wodzie, co miało oznaczać zanurzenie w śmierć Chrystusa. Kiedy człowiek miał głowę zanurzoną, musiał na moment wstrzymać oddech. A brak oddechu utożsamiany był ze śmiercią Tych kilka chwil pod wodą miało symbolizować trzy dni spędzone przez Jezusa w grobie. A gdy nowo ochrzczony wychodził z wody, otrzymywał nową szatę. Ona podkreślała zmianę jaka się w nim dokonała. Ochrzczony zaczynał nowy etap swojego życia. Stare życie, tak jak stare ubranie, pozostawały na brzegu tego basenu - tłumaczył.
Abp Kupny dodał, że podczas Wigilii Paschalnej znakiem podkreślającym to przejście, jakie się w nas dokonuje, ma być liturgia chrzcielna. Odnowimy przyrzeczenia i zostaniemy pokropieni wodą. - Nie chodzi o to, by przypomnieć sobie własny chrzest, bo nie o pamięć tu chodzi. Ważniejsze jest to, by każdy doświadczył tego, że został zanurzony w śmierć Chrystusa, by żyć na nowo - wyjaśniał. Przypomniał też, że chrztu świętego się nie powtarza, ale to przejście od starego do nowego życia powinno się w nas cały czas dokonywać. - I dlatego zasadne jest pytanie czy Wielki Post otworzył nam oczy na zbawczy sens męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa, na ostateczny cel naszego życia - mówił.
Zwrócił uwagę, że pewnie przypominamy trochę apostołów, którym kilka razy Jezus mówił, że będzie wydany i zabity, a po trzech dniach zmartwychwstanie. A oni jakby tego nie słyszeli. - Słuchali zapowiedzi męki i śmierci, a kiedy one zaczęły się realizować, rozeszli się, opuścili Jezusa jakby byli głusi, jakby ta nauka do nich zupełnie nie dotarła. Co więcej, kiedy kobiety powiedziały, że Jezus zmartwychwstał, ci nie dali im wiary. Słyszeliśmy, że słowa wydały się apostołom "czczą gadaniną", ale tłumacz był tu delikatny, bo św. Łukasz użył słowa, które można przetłumaczyć jako "brednie". Na ich oczach spełniają się słowa Jezusa, a oni mówią, że to są brednie. Jak to zrozumieć? - pytał.
Metropolita wrocławski zaznaczył, że prawda o zmartwychwstaniu wraca do nas nie tylko w kolejnych latach podczas Triduum Paschalnego, ale również podczas każdej Mszy św. Pytał dalej: czy my rzeczywiście wierzymy w zmartwychwstanie? Jest w nas przekonanie, że zło świata będzie osądzone?
- Mamy za chwilę zaśpiewać „Wesoły nam dzień dziś nastał”, mamy się pozdrowić słowami „Chrystus zmartwychwstał”, ale czy naprawdę jest taka wiara, takie przekonanie? Czy nasze oczy są na tyle otwarte, że widzimy Chrystusa zmartwychwstałego? Dziś tej perspektywy i spojrzenia na historię świata i historię życia każdego z nas bardzo potrzebujemy. Dlatego dobre przeżycie tej Paschy jest tak ważne. Triduum Paschalne to jest nasza godzina przejścia. Przechodzimy z naszego myślenia, naszego postrzegania, wartościowania, oceniania do świata Pana Boga. W Wielki Czwartek to przejście zostało zasygnalizowane w obrzędzie obmycia nóg - mówił i zwrócił uwagę, że w świecie ten, który służy drugiemu nie jest postrzegany jako zwycięzca, ktoś mocny, człowiek sukcesu. - Teraz musimy zdecydować: przechodzimy na myślenie Pana Boga, czy zostajemy w ludzkich, światowych kategoriach. Albo zaczniemy myśleć po Bożemu, albo nic nie zmienimy, przywiązani do schematów, którymi żyjemy.
Abp Józef Kupny podkreślił, że w liturgii słowa Wielkiej Soboty jeden motyw wysuwa się na pierwszy plan. To motyw drogi. - Można powiedzieć, że tym co łączy większość czytań dzisiejszej liturgii jest przemieszczanie się głównych bohaterów. (...) Jakby Bóg chciał nas przez swoje słowo zapytać: jak nie teraz to kiedy? Dziś jest ten dzień, kiedy możesz przejść tzn. przeżyć zmianę - pozostawić miejsce, w którym do tej pory żyłeś, inaczej spojrzeć na swoje życie, swoją przeszłość. Jak nie tej nocy, to kiedy to zrobimy? Na kiedy to odłożymy? Na czym polegać ma to przejście tłumaczy św. Paweł, który mówi o nowym życiu w Chrystusie. (...) Jego interesował żywy Chrystus, a żywy Chrystus jest w Eucharystii i we wspólnocie. Nie chciał spotkać Jezusa jako bohatera z przeszłości, nie chciał tylko odtwarzać historii tego, co się wydarzyło. Chciał spotkać z Jezusem, który żyje - zaznaczył, nawiązując do analizy papieża Benedykta XVI.
- Niech was nie interesuje tylko Chrystus historyczny. Najważniejsze jest to, że Jezus żyje! To jest godzina naszego przejścia i niech ten świąteczny czas otworzy nasze oczy, byśmy nie byli zdziwieni jak apostołowie. Jezus został złożony w sercach ludzi, którzy w Niego wierzą. Został złożony w waszych sercach. Nigdy o tym nie zapominajcie - spuentował.
Posłuchaj całej homilii: