Jedyna w ciągu roku okazja, by wejść do zakonnych ogrodów i spojrzeć na klasztor od innej strony; czas zabawy, integracji, spotkania z historią i sztuką… Majówka, powracająca po epidemii do kalendarza największych trzebnickich wydarzeń, przyciągnęła tłumy zainteresowanych.
Majówka została otwarta przez przełożoną generalną Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w Trzebnicy s. Marię Klaret Król, wiceburmistrz Gminy Trzebnica Krystynę Haładaj i Krystynę Klamińską, prezes Fundacji dla Ratowania Klasztoru św. Jadwigi Śląskiej „By służyć”.
– Olbrzymie, 2-heltarowe ogrody klasztorne otwierane są raz w roku. Widzimy stąd opactwo od strony wschodniej – tłumaczyła K. Klamińska. – Dostrzegamy z tego miejsca najstarszą, średniowieczną część budowli, dalej patrząc – pierwszą gotycką kaplicę na ziemiach polskich, a następnie barokowy klasztor.
– Po tych ogrodach chodziła św. Jadwiga – przypominała K. Haładaj.
Zobacz zdjęcia:
– Chcemy w czasie tegorocznej Majówki wspominać szczególnie 160-letnią obecność Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w trzebnickim klasztorze. Od ponad 160 lat siostry – zwane w skrócie boromeuszkami – starają się tu, u boku św. Jadwigi, naśladować ją, pielęgnować jej charyzmat i służyć tak, jak ona służyła potrzebującym – mówiła s. Ewa Jędrzejak, która prowadziła spotkanie wraz z Mateuszem Staniszem.
Pomiędzy kolejnymi punktami programu wspominała o ciekawostkach dotyczących trzebnickich boromeuszek. Gdy przybyły tu przed laty, zamieszkały najpierw w dwóch pokoikach zniszczonego klasztoru – które jako tako nadawały się do tego.
– Nie miały figury św. Józefa, znalazły za to w ruinach figurę jakiegoś świeckiego pana. Ubrały ją w specjalne „szaty”, wystylizowały na św. Józefa, dorobiły lilie i… z pomocą tej figury modliły się do niego. „Przerobiony” święty towarzyszył siostrom w pozyskiwaniu trzebnickiego klasztoru. Kiedy chciały kolejny pokój wyremontować, przesuwały tam wspomnianą figurę i tak krok po kroku posuwały się naprzód z kolejnymi pracami – tłumaczy boromeuszka. – Myślę, że św. Józef to taki sprawdzony święty wszystkich żeńskich zgromadzeń zakonnych. Trochę jak „chłop w domu”, zajmuje się różnymi gospodarskimi sprawami.
Na scenie w ogrodach wystąpił zespół „Brzykowianie”, Marek Grabowski, zespół „Roderyk” – „Średniowieczni Trubadurzy”, ale także inne osoby chętne do zaśpiewania przed publicznością. Wzruszenie wzbudzi występ Ani z Ukrainy, która pochodzi z miasta Dnipro, mieszka w Trzebnicy od około miesiąca. Śpiewu uczy się od przedszkola. Podczas Majówki wykonała dwa utwory, w tym jeden wpisujący się w bliski już Dzień Matki.
– Nie jesteście uchodźcami, jesteśmy naszymi gośćmi – mówił Mateusz Staniszyn, zwracając się do osób z Ukrainy, a „Brzykowianie” z myślą o nich wykonali „Sokoły”.
Na dzieci czekały liczne atrakcje. Agata Combik /Foto GośćUczestnicy spotkania mogli wziąć udział w rodzinnym malowaniu muralu – specjalnego wyrazu wdzięczności wobec boromeuszek, za ich posługę w Trzebnicy, w zwiedzaniu Muzeum Klasztornego. Na dzieci czekały rozmaite zabawy i gry. W rozmaite smakołyki można się było zaopatrzyć na stoiskach oraz w letniej kawiarence – gdzie również wyeksponowane zostały prace nadesłane na konkurs „Dzieła miłości” (rozstrzygnięty jeszcze podczas epidemii).
Pod wieczór odbył się finisaż wystawy malarstwa Teresy Buczyńskiej, Anny Polonii Zyndwalewicz i Artura Lobusa. Pani Krystyna Klamińska zauważyła, że wystawę – która była prezentowana w trzech odsłonach – zwiedziło minimum 10 tysięcy osób. W minionym roku klasztor odwiedziło 29 tys. gości, w tym roku już 10 tys.
– Talent to jest działanie Pana Boga. My jesteśmy jakby „końcówką” Jego zamiarów, wyobraźni, oczekiwań – mówił o artystach Artur Lobus. – My trzymamy tylko pędzel. Pan Bóg wie, co mamy namalować, a potem się okazuje, że także dla kogo. Każdy obraz ma swojego indywidualnego odbiorcę. Proszę, by na obrazy popatrzeć też jako na coś w rodzaju dialogu z Panem Bogiem.
Wystawę można jeszcze obejrzeć w bieżącym tygodniu. Codziennie zajrzeć można na parter klasztoru, gdzie znajduje się kaplica, działa kawiarenka.
Majówka zorganizowana została przez siostry boromeuszki, gminę Trzebnica i Fundację dla Ratowania Klasztoru św. Jadwigi Śląskiej „By służyć”.