Benedyktynka sakramentka z wrocławskiego klasztoru na Pawłowicach była najstarszą siostrą zakonną archidiecezji wrocławskiej. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył bp Maciej Małyga.
– Mamy nadzieję, że s. Bernarda widzi Pana Jezusa już nie w monstrancji, ale tak, jak na to wszyscy czekamy: Twarzą w twarz – mówił biskup nad grobem benedyktynki.
O. Stanisław Kyc OSB, kapelan wrocławskich Mniszek Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu, przypomniał podczas Mszy św. pogrzebowej drogę życiową mniszki.
Stefania Kalisz, później s. Bernarda, przyszła na świat 16 września 1918 r. w miejscowości Psary w diecezji kieleckiej, w parafii pw. św. Stanisława. Zapamiętano, że z wielką miłością opiekowała się mieszkającymi w pobliżu jej domu dziećmi.
Miała siedmioro rodzeństwa. Aż czworo z ośmiorga dzieci w tej rodzinie otrzymało powołanie zakonne. Siostra Stefanii, Maria, w 1931 r. wstąpiła do klasztoru benedyktynek sakramentek we Lwowie, brat Stanisław do Księży Misjonarzy Świętej Rodziny w Poznaniu (razem ze swoją wspólnotą zakonną został rozstrzelany przez Niemców 21 listopada 1939 r.), brat Zygmunt został bratem zakonnym u pasjonistów w Rawie Mazowieckiej.
Stefania, mając lat 19, w 1938 r. wstąpiła do bezhabitowego zgromadzenia Córek Maryi Niepokalanej w Nowym Mieście nad Pilicą. 21 listopada 1939 r. złożyła śluby czasowe, a po 5 latach wieczyste. Otrzymała imię s. Adela.
Po wojnie, gdy Mniszki Benedyktynki od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu zamieszkały we Wrocławiu-Pawłowicach, siostra Adela odwiedziła tu swoją rodzona siostrę Marię, mniszkę Michalelę.
– Zachwycił ją Pan Jezus utajony w Najświętszym Sakramencie i adorowany przez siostry całą dobę – mówił o. Stanisław. – Zapragnęła dołączyć do tej wspólnoty.
Otrzymała zgodę władz zakonnych, zgodę prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, wstąpiła do benedyktynek w 1951 roku. Po roku nowicjatu złożyła śluby monastyczne, otrzymała konsekrację dziewic. W zakonie przyjęła imię s. Maria Bernarda od Rany Ramienia Pana Jezusa.
Złożyła przyrzeczenia związane z charyzmatem zakonu, zobowiązując się między innymi do „nieustającej ofiary i czci Najświętszego Sakramentu Ołtarza”. Oto one:
Tekst przyrzeczenia. Agata Combik /Foto GośćO. Stanisław zwrócił uwagę, że ten tekst dobrze wyjaśnia, po co są klasztory – zwłaszcza takie skoncentrowane na modlitwie, na budowaniu głębokiej więzi z Jezusem Chrystusem
– Gorliwie służyła Panu Bogu i ludziom modlitwą i pracą… Jedynym jej pragnieniem było, jak często powtarzała, by we wszystkim mogła wypełnić wolę Bożą. W czasie choroby bardzo wiele modliła się na różańcu. Za każda przysługę, zwłaszcza za odwiedziny, była bardzo wdzięczna…Leżąc, czytała książki, śpiewała… – wspominał benedyktyn, dodając że bardzo ważne, również w chorobie, było dla niej przyjmowanie Komunii św.
Siostrze Bernardzie za wszystko dziękowała nad jej grobem przeorysza, s. Miriam. Wspominała charakterystyczne dla zmarłej wielkie zawierzenie Bożej Opatrzności (powtarzała „Bóg wszystkim kieruje”), wdzięczność, częste dopytywanie, kiedy Pan Jezus zabierze ją do siebie, cierpliwość – także w ciągu ostatnich pięciu lat, gdy nie opuszczała już łóżka. – Do końca uczestniczyłaś w życiu naszej wspólnoty – mówiła, podkreślając, że liczy na dalsze trwanie duchowej więzi.
Ciało siostry zostało złożone na cmentarzu na Pawłowicach.